niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 14 - "Nachalność prowadząca do prawdy..."

Po jakimś czasie byliśmy już w holu. Pożegnałyśmy się z moją mamą i już miałyśmy wychodzić z hotelu, kiedy...
...napotkałyśmy mojego tatę, który właśnie otwierał drzwi (te same, którymi miałyśmy wyjść). Moje siostry rzuciły się na mnie:
- Maja! Tęskniłyśmy za tobą. Cieszysz się, że przyjechałyśmy? – zaczęła Adriana.
- Adri, jasne, że się cieszę, ale…. – nieumiejętnie próbowałam je spławić ...Ok, ok, nie jestem w tym najlepsza…
- Ale Majka wyjeżdża! – Edi miała wprawę w spławianiu ludzi. 
- Gdzie jedziesz? – teraz Ola zaczęła przedłużać, a mi zrobiło się ich żal. W końcu tak długo się z nimi nie widziałam. W moim sercu odezwało się takie coś, jak tęsknota za rodzeństwem ...O nie… To do mnie nie podobne! Tak nie może być, zawsze byłam mało pokorna i nieuczuciowa, a teraz? Kurde, to wina Leo, on mnie tak zmienił… W takich chwilach mam ochotę go zabić…
- Da, da… - blondynka niecierpliwiła się. 
- Idźcie już., bo zaraz Majka nam się rozklei. – mój tata zaczął mnie prowokować ...Mówię grabisz sobie tatusiu… Oj grabisz!.. - To cześć kochanie…. – tata pożegnał mnie.
- Cześć tato, pa mamo… - również ich pożegnałam i wyszłam.
- Do widzenia. – Edyta wyszła za mną.
~~*~~
- No nareszcie! – zawołał zdenerwowany Leo. – Za 30 min musimy być na lotnisku, bo za półtorej godziny mamy samolot. – dodał otwierając nam drzwi samochodu. ...Jejku on jest kochany… Edyta wsiadła pierwsza i usiadła obok Charlsa, a ja razem z Leo weszliśmy po niej i zamknęliśmy drzwi. Ledwo, co usiadłam, a już ryczę… Edi podała mi chusteczki.
- Co się stało? – zapytał mnie Leo.
- Jest mi przykro… - wytarłam łzy.
- Nic nowego… - Edyta nie udawała znudzenia.
- Dlaczego jest ci smutno? – dręczył mnie brunet.
- Bo musiałam tak chamsko spławić siostry, a nie widziałam ich jakieś dwa miesiące… - rozkleiłam się kompletnie.
- Jezu Majka… Znam cię 6 lat i dopiero trzeci raz widzę jak ryczysz…. Ale tak ryczysz, ryczysz i to jeszcze za siostrami. – Edi zmierzyła mnie wzrokiem "Nie poznaję cię...". - To twoja wina… - blondynka zwróciła się do bruneta. - Ona przez ciebie jest taka wrażliwa. 
- Możliwe… - Leo nie zaprzeczał. 
~Edyta:
- A Charlie taka typowa zlewka… Słucha muzyki. – zmierzyłam wzrokiem blondasa, po czym zarąbałam mu słuchawkę i włożyłam do swojego ucha.
- Jak miło, że znalazłaś dla mnie trochę czasu… - zaczął zazdrośnie i pocałował mnie w policzek. – To co doczekam się odpowiedzi na moje pytanie? – ...Jezu, a już myślałam, że zapomniał o tym „incydencie”...
- Jakaś zmęczona jestem… Idę spać. Użyczysz mi swojego ramienia? – próbowałam zmienić temat.
- Jak odpowiesz na moje pytanie… - zaszantażował mnie. ...Nie, to nie i chuj!..
- No, to pecha mam, jak nie ty, to znajdę sobie inną osobę, który użyczy mi swoje ramię. Majka?
- Tak? – zapytała mnie.
- Użyczysz mi swoje ramię? – szukałam kolejnego murzyna, który by mi służył. ...hahaha... 
- Ej, no przecież żartowałem! – Charli przysunął moją głowę do swojego ramienia. ...Teraz to już mój drogi za późno… Majka będzie lepszą poduszką...
- Ale, ty już masz gdzie położyć głowę. – brunetka się zaśmiała. ...Dzięki, na ciebie siostro „zawsze” mogę liczyć… Po jej słowach zmierzyłam ją wzrokiem „Przegiełaś…”, ale ona nie zwracała na mnie uwagi. ...Teraz to jej się cholera humorek poprawił… 
- Jesteś jakiś taki nie wygodny…. – obrażona postanowiłam wziąć poduszkę. ...I po raz kolejny moje motto życiowe się sprawdza „Umiesz liczyć? Licz na siebie.”... Ledwo co oparłam głowę o poduszkę, to już musiałam wysiadać. Byliśmy już na lotnisku. ...Ja to mam dzisiaj pecha… Wszyscy wyszli z auta. Spojrzałam na parkę brunetów. Spostrzegłam, że Leo niesie i swoją walizkę i walizkę Majki. ...Ta to ma fajnie… No!... Nagle podszedł do mnie blondyn i wziął moją walizkę. Ja spojrzałam na niego wzrokiem „Daj se siana…odpieprz się od mojej walizki…”.
- Jeżeli myślisz, że udobruchasz mnie swoimi dobrymi chęciami, to… - przerwał mi.
- Najpierw, to urośnij… Jestem raz, że wyższy, dwa- starszy, trzy- mądrzejszy.
- Z tym trzecim, to bym się zastanawiała! – zaprotestowałam.  
- Długo jeszcze będziecie tam stali? – zawołała do nas Pani Karen, która była jakieś 200m od nas. – Wszyscy są już w środku budynku. – dodała, po czym poszła. Ruszyłam za nią. 
- Aha, czyli najpierw się kłócimy, a teraz nagle ty, jakby nic się nie stało, idziesz sobie przed siebie…? - Charlie zawołał za mną.
- No, musisz jakoś odpokutować. – zaśmiałam się, po czym podeszłam do niego i zabrałam, co moje. Następnie razem doszliśmy do budynku i weszliśmy do środka. Usłyszeliśmy śmiech pary brunetów:
- Kto się czubi, ten się lubi… hehe! – Leo szturchnął Charlsa.
- To co, będzie coś z tego? – zapytała prowokująco Majka. A ja spojrzałam na nią wzrokiem „Grabisz sobie młoda... Oj, grabisz sobie...".
- Ooo, właśnie! Przecież ty mi miałaś na coś odpowiedzieć… - zaczął blondyn. ...Znowu ten temat, teraz to już nie wybrnę…
- To odpowie ci w samolocie. – wtrąciła jego mama. ...Dziękuję...Uratowała mi życie, normalnie...
~~*~~ 
Po jakimś czasie siedzieliśmy w samolocie. Ja obok blondyna, Majka obok Leo (zaraz przed nami) i mamy chłopaków gdzieś tam z przodu. ...Teraz mnie ten temat prawdopodobnie nie ominie...
- To jak, może odpowiesz? - Charlie zapytał ponownie, a moje oczy zaszkliły się.
- Charlie, ja naprawdę...- i tu nie wytrzymałam. Po moim policzku spłynęła jedna łza, po czym kilka kolejnych. ...Nie wiem, co mam teraz zrobić...
- Co Ci jest? - zdziwił się blondyn i złapał mnie za rękę.
- Nic... po prostu taka jestem, i tyle. - wyszarpnęłam moją rękę, zasłoniłam twarz i próbowałam powstrzymać płacz.
- Mogę Cię o coś poprosić?
- Chyba tak... - odpowiedziałam z niechęcią.
- Opowiesz mi o sobie coś więcej? Proszę, zaufaj mi.- uśmiechnął się. ...Naprawdę, Charls? Teraz? Gdyby nie ten twój uśmieszek, to na pewno bym się nie zgodziła...Ale chyba nie mam wyboru...
- Nienawidzę mówić o sobie... to boli... - przerwał mi.
- Ale dla mnie zrobisz wyjątek? -zapytał. ...Ehhh...
- No cóż... Kiedy...
~~*~~
Jak widać, Edi będzie miała małą spowiedź, haha.
Maja ma w zanadrzu jeszcze wiele, oj, wiele pomysłów.
Mamy zaplanowane dziesiątki kolejnych rozdziałów.
Mamy nadzieję, że się podoba. Jeśli tak prosimy o komentarze.
Papa. ;*
Enjoy. ^^

2 komentarze:

  1. Ja też nie lubię się spowiadać rozumiem Edi

    OdpowiedzUsuń
  2. A tym bardziej nie lubię się spowiadać chłopakowi

    OdpowiedzUsuń