Wbiegłem do garderoby. Brunetka przytulała Edi.
- Maja! Charls myśli, że żartuję. Idź ty do niego. On mnie wogóle nie słucha! - oznajmiłem.
- Ok... Ale jak ja mu powiem, co myślę o jego debilnej postawie too... - przerwał mi.
- Może się ogarnie jak mu tak wysapiesz. - pocałowałem ją w policzek. Ona odpowiedziała mi tym samym. Po czym chciała wyjść. Pociągnąłem za rękę:
- Ona się tak będzie mazać?! - zapytałem.
- Tak. Przytul ją... nie wiem, spróbuj ją pocieszyć! - rozkazała mi, a następnie wyszła.
- Jak mam cię pocieszyć?! - usiadłem obok niej i ją przytuliłem.
- To tak boli... on ma tyle fanek. Mnie za każdym razem zostawia wtedy samą, gdy tylko są w jego pobliżu BaMbinos... - wciąłem się.
- Tylko raz cię zostawił. Bo przygotowywał niespodziankę dla ciebie i musiał cię spławić. - wyjaśniłem jej.
- Aha, czyli byłam taka naiwna?! - zdołowała się. - Czyli, on chciał... - znowu jej przerwałem.
- Tak. On zaplanował dla ciebie niespodzianke. - wyjaśniłem. Po czym ona...
~Maja:
Pobiegłam do garderoby Charlsa.
- Hej. - zaczęłam.
- Hej, mam nadzieję, że Edi się już lepiej czuje bo mam dla niej niespodziankę. - blondas uśmiechnął się.
- Ty idioto! - wydarłam się. - Edyta wcale nie czuje się źle...
- To co z nią? - zdziwił się Charls.
- Jezu, albo jesteś ślepy, albo... Nie no... Nie ma albo! - wkurzyłam się.
- Może mi odpowiesz, bo ja nie wiem, o co chodzi... - ...On jest ułomny... Czy on nie ogarnia, że zranił moją "siostre"?...
- Ona się załamała jak zobaczyła ciebie z tymi fankami. Wiesz, jaka ona jest wrażliwa?! - przeszłam do sedna.
- Ale ja chciałem tylko... - zaczął blondyn powoli ogarniając co zrobił.
- Wiem, ale wyszło inaczej... Dobra, jak chcesz żeby ona wreszcie wyszła z garderoby Leo, to chodź po nią! - poradziłam mu. Razem doszliśmy do pomieszczenia, w którym była Edi pod opieką Leo.
~Leondre:
Poczym ona wstała i przytuliła mnie.
- Dziękuję. - wykrztusiła.
- Nie masz za co. - uśmiechnąłem się.
- Mam... uświadomiłeś mi coś bardzo ważnego...! - nadal mnie przytulała i w tym momencie wbiegła Maja z Charlsem.
~Charlie:
To co zobaczyłem zabolało... nawet bardzo. ...Ona i Leo? Tego się nie spodziewałem, mogłem się spodziewać, że ona próbuje moim kosztem poderwać Leo...
- Co to ma być? - zapytałem.
- Charlie to nie tak... - zaczął brunet.
- A jak? - zmierzyłem ich wzrokiem, a Edyta odskoczyła od Leondre.
- Wielkie mi halo! Edi było przykro... bo ją zraniłeś i to bardzo! Leo próbował z tobą pogadać, ale go zignorowałeś. Więc Leo poprosił mnie o pomoc. A ja mu nakazałam mu, aby popilnował Edi. I ją pocieszył, przytulił, bo była w fatalnym stanie... - tu mi przerwał.
- Jesteś naiwna! - wydarł się na mnie.
- Zostaw ją! - odepchnął go Leo.
- To ty tak teraz na dwa fronty?! -również go popchnął.
- Leo, nie mieszaj się... Nie chcę żebyś się z nim kłócił. - powiedziałam kierując się do Leo. Następnie odwróciłam się do Charlsa i wrzasnęłam- To ty jesteś naiwny...! Myślisz, że Edi dobrze się czuje, jak ty tulisz się do tysięcy fanek?!
- Ale ja jestem sła... - i tu się zawiesił. - Jezu, przepraszam. - przejął się blondyn.
- No, co chciałeś powiedzieć?! - wtrąciła Edi. - Ja dobrze wiem... Mam dość. Za dużo, jak na jeden dzień. Idę do domu. Maja zostań tu. Ja sobie poradzę, będę siedziała w pokoju. - powiedziała i wyszła.
- Zadowolony jesteś?! - zwróciłam się do Melody'ego.
- Przepraszam. Ja nie chciałem... - załamał się wokalista.
- Teraz, to za późno! Ona sobie poszła. - Leo dołożył do pieca.
- A nawet jeżeli, to nie nas przepraszaj, tylko Edyte. - powiedziałam. W tej chwili weszła mama Charlsa.
- Na scene... Czekają na Was. A gdzie Edi? Teraz miała być dedykacja dla niej.
- Edi sobie poszła, bo Charls ją uraził. - wypowiedział się brunet.
- I co ja teraz mam zrobić? - zapytał bezradnie blondyn.
- Idź po nią. No już! - nakazała Pani Karen.
- A koncert? - zapytał Charlie.
- Leo z Majką będą interweniować! - rozkazała wchodząca właśnie Pani Victoria.
- Co? Ja? Ale ja nie umiem śpiewać... - zaczęłam się wymigiwać, ale Bars wypalił:
- Ale umiesz rapować.
- Dacie rade na scene... - wypchnęła nas tam mama Leo. - Charlie pobiegł już po Edyte. To będzie chwila. Raptem jedna piosenka. Zarapujecie " I see fire". Mamy przerobiony podkład do tego. No już idźcie. ...No to brawo Majka nie ma już odwrotu. Oni mnie tam wyśmieją!... Zaczęliśmy interwencje.
~Edyta:
Właśnie wychodziłam z terenu "Warszawskiej stodoły", kiedy usłyszałam głos Charlsa:
- Edyta. Czekaj!
- Co chcesz, mało ci? - zatrzymałam się.
- Chciałem przeprosić... Mam dla ciebie niespodzianke. Wrócisz ze mną na koncert? - zapytał nieśmiało.
- Jak myślisz, że przekupisz mnie jakąś tam niespodzianką, to się mylisz! - poinformowałam go.
- Myślę, że mi wybaczysz. - wtrącił.
- A przeprosiłeś Majke i Leo? - zapytałam.
- Tak. Powiedziali, że nie było sprawy, a teraz interweniują na scecie.
- Wybaczam ci! - oświadczyłam. Przytuliłam go, poczym dodałam. - Ale nie rób więcej takich scen zazdrości... proszę.
- Obiecuję. Ale pośpieszmy się, bo zaraz skończy im się piosenka i nie będą mieli co rapować. - oznajmił mi. ...Zaraz, zaraz... Majka jest na scenie?...
- Czyli Hela też rapuje? - zaczęłam się śmiać. - Wyobrażam sobie, jak macha tymi rękami przy tym rapowaniu. - ponownie się zaśmiałam.
- Rapują "I see fire". - oznajmił mi. - Dalej biegniemy. Bo czekają na nas. - dodał.
- Ale ja nie biegam za szybko. - przyznałam, a Charls podszedł do mnie i wziął na ręce. Następnie zaczął biec. Po chwili razem wbiegliśmy na scenę.
- Wreszcie! - usłyszałam Majke, która właśnie przestała rapować. Gromkie brawa skierowane dla pary brunetów rozeszły się po całej sali.
- To zaczynamy szoł. Teraz piosenka od Charlsa zadedykowana specjalnie dla Edi. - zapowiedział brunet. - I oczywiście ode mnie dla mojej księżniczki. - dodał przytulając mnie. Zaczął się utwór "Beautiful".
~Edyta:
Zaczęłam płakać ze szczęścia. ...Piosenka zadedykowana dla mnie? Jeszcze od Charliego Lenehana? Cudownie... marzenia się spełniają... Blondyn rozpoczął śpiewanie, cały czas utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy. Spojrzałam na siostrę, która tańcowała z swoim "ukochanym". Nagle Leo wyjechał swoim rapem, w tym czasie Melody podszedł do mnie i zapytał:
- To co, będziesz moją księżniczką?
- Odpowiem ci w domu... - pocałowałam go w usta.
- Rozumiem, że jest szansa... - uśmiechnął się do mnie.
- Możliwe... - odwzajemniłam uśmiech. Blondas podszedł do mnie bliżej i założył mi łańcuszek z wisiorkiem w kształcie litery "C".
- Kocham si... - próbował wyznać mi miłość po polsku. Usłyszałam wrzask zazdrosnych fanek.
- Kocham cię... - poprawiłam go, po czym dodałam. - Śliczny łańcuszek. - pocałowałam go w policzek. (A piosenka sobie leciała)... Chłopcy wykonali jeszcze 2 utwory ( I.LY. i Keep smiling).
~~*~~
Po koncercie podpisali kilka autografów i porozmawiali z fankami. Następnie przyszli po nas i razem wyszliśmy z budynku (Warszawskiej Stodoły). Już mieliśmy wsiąść do auta mamy Charlsa, kiedy ktoś zawołał....
~~*~~
Ktoś zawołał, mhm. ;p
Mamy wyczekiwaną 12. Bardzo dziękujemy Wam za tak dużą aktywność,
w tak krótkim czasie. ILY <3
Niedługo zawita u nas nowa, dosyć ważna, zakładka.
Sama nie mogę się doczekać. :D
Do zobaczenia. Enjoy. ^^
Do zobaczenia. Enjoy. ^^
Co dalej szybko pisać😎
OdpowiedzUsuń