czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 5 - "Zwykła codzienna rutyna, a jednak z dnia na dzień jest coraz bardziej niesamowita..."

Przy szwedzkim stole stały... O cholera!...
...Pani Karen i Pani Victoria.
~Edyta:
Ciekawe co one tu robią? A może jest tu też Charlie? Kurde nie, to nie jest możliwe.
- Dzień dobry.- przywitałam się po angielsku. - Jestem Edyta, a to jest Maja.- wskazałam na Majkę, która zamawiała kawę.
~Maja:
Gdy tylko je zobaczyłam poszłam do lady zamówić kawe. Musiałam się ogarnąć. Zapłaciłam i podeszłam do kobiet. Zobaczyłam, że Edi z nimi gada. ...O jejku! Ona i jej piękny angielski. Hehehe!...
- Dzień dobry. Jestem Maja. - przywitałam się w ich języku.
- Przed chwilą to, do cholery, powiedziałam. - oznajmiła Edi po polsku.
- Jesteśmy fankami Leo i Charliego. - uśmiechnęłam się.
- Cudownie, będziemy z BaMbinos w jednym hotelu. Chłopcy przyjadą za dwa dni, ale pewnie się nie spotkacie, bo oni będą otoczeni fankami... pseudo fankami... - wyjawiła Pani Victoria.
- A szkoda, bo jesteście bardzo miłe... - uśmiechnęła się Pani Karen. I wtedy ogarnęłam po kim Charlie mam taki zniewalający uśmiech.
- Dziękujemy... - Edi rozweseliła się.
~~*~~
Po zjedzeniu śniadania postanowiłyśmy iść się przebrać. Szybko zrobiłyśmy makijaż i w pełni gotowe wyszłyśmy.
Outfit Edytki
Outfit Maji
Edi chciała wezwać taksówkę, ale Pani Victoria podeszła do Nas i zapytała czy Nas podwieść do studia. Jak to ona chce nas zawieść? Nie wiem co o tym myśleć... Ale nie miałyśmy wyboru Pani Victoria otworzyła drzwi samochodu... Weszłyśmy. Ale to co tam zobaczyłyśmy zwaliło Nas z nóg.
- Hej.- przywitał nas Leo.
- Hej.- odpowiedziałam udając, albo raczej próbując zachować spokój.
- Hej, co tam u Was? - wtrącił Charlie.
- Hej, jest oki. - odpowiedziała spokojnie Edi.
- Dokąd jedziecie? - zapytał mnie Leo.
- Do studia będziemy prowadzić audycje. - uśmiechnęłam się.
- No wiesz, a my jedziemy na wywiad z jakimiś BaMbino. - odwzajemnił uśmiech. - A wy jesteście BaMbino? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziała Edi, a Charlie ją przytulił.
- Jezu jak słodko...!- wymsknęło mi się.
- Zamknij się!- wydarła się Edi.
- Dobra, no... Nie dąsaj się.. - zaśmiałam się, a Leo mnie objął. ...O Boże, to uczucie jest wspaniałe...
- Awww... - usłyszałam głos Edi, a Leo dodatkowo cmoknął mnie w policzek.
- A dokąd jedziecie? - zapytałam próbując zmienić temat.
- Young Stars, takie stu...- stwierdził Charlie, a ja mu przeszkodziłam.
- My też... - uśmiechnęłam się.
- Ona ciągle się śmieje... - stwierdził Leo.
~~*~~
~Edyta:
(RYS)
- Przecież oni mieli przyjechać za 2 dni. - zwróciłam się do Pani Karen.
- Niespodzianka...!- zaśmiała się. ...Okay...
~~*~~
~Maja:
- Dziękujemy za podwózkę. - powiedziałam wychodząc z auta.
- To była dla Nas przyjemność. - uśmiechnął się Leo. ...Ten to umie zarywać... Odwzajemniłam uśmiech.
~~*~~
Weszłyśmy do studia. O cholera... kolejna niespodzianka na dziś.
- Co tu robisz?- zwróciłam się do Leo. ....Ja pierdole, jaka ja głupia... Poprostu ułom... Jak ja mogłam się nie skapnąć?! Ja... Rozumiem, że Edi, ale ja?... Spojrzałam na Edi. Ale ta gadała już z Charlsem. ....W sumie to co ona może robić?...
- Co się tak gapisz? - zapytałam Leo.- Zawstydzasz mnie. Jestem za brzydka. No nie gap się.... Dobra idę do radiowcy zgłosić, że już jesteśmy. Bo Edi jest zajęta...
- Czekaj... idę z tobą. A i jeszcze coś. Nie jesteś brzydka.
- Jestem. Jakbym była ładna to miałabym chłopaka. - posmutniałam.
- Ej no nie smutaj...- podniósł delikatnie moją brode.
- Nie rób tak... - odsunęłam się.
- Ale ja ciebie kocham. - i właśnie wtedy zjawił się Piter (radiowiec)...
- Uhu... widzę, że gorąco! Ej no moment... To Wy się znacie? Kurde, no jak? To miała być dla Was niespodzinka, bo to Wy będziecie przeprowadzać z Nimi wywiad. - ...No co ty jakbym nie wiedziała...
- Super! - ucieszył się Leo.
- Ciesz się... Zadręcze cię pytaniami. - delikatnie go popchnęłam. On najwidoczniej zrozumiał moje intencje, bo zaczął mnie gonić, a ja zaczęłam uciekać... Dobiegłam do Edi i schowałam się za nią krzycząc "Ratunku! Leo to potwór", na co Charlie wybuchł śmiechem.
~~*~~
- Dobra zaczynamy audycje na żywo. - oznajmił Piter wręczając nam mikrofony.
- Oki. - uśmiechnęłam się.
~Leondre:
Jezu jaki ona ma zniewalający uśmiech. Taka dziewczyna to skarb. 
~Edi:
- Hej wszystkim, jestem Edi. Na początek, czy któryś z Was ma dziewczynę? - próbowałam zacząć temat. ...Ta, ty to masz Edytko pomysły... Jak zawsze, prosto z mostu... hahaha...
- Nie, ja zaczne temat. - wtrącił się Charlie. Wstał i podszedł do mnie, po czym zapytał:
- Zostaniesz moim polskim przyjacielem? - ...O cholera, o co mu chodzi?...
- Jesteś kochany... Ale ja ciebie nawet nie znam. - zawstydziłam się.
- Ale zawsze możesz poznać... - ...i do cholery znowu ten uśmiech... - Będziemy mieszkać w tym hotelu co Wy... - ...Jezu to cudownie, ale zachowaj spokój... Nie rób z siebie wariatki, chociaż ten jeden raz..
- Fajnie. - próbowałam udawać obojętną, ale chyba mi nie wyszło.
- Widze, że się cieszysz. - usłyszałam głos Charlsa.
- A nawet jeśli... To nic ci do tego.- ...Zostałam zdemaskowana... do cholery no...
- To miał być wywiad no, a nie rozmowa towarzyska...! - odezwał się Piter.
- No, ale z nim się nie da!- oburzyłam się.
(w tym samym czasie)
~Maja:
- No wiesz, jeżeli chodzi o mnie, to ja nie mam dziewczyny.- powiedział Leo. - Ale już nie długo będę ją miał. - spojrzał na mnie.
- Ale z niej będzie farciara. - stwierdziłam.
- Ale ty wiesz, że o ciebie chodzi. - ...Nie możliwe... Jak to?... Spojrzałam na "pare" blondasów, którzy mnie wyśmiali.
- Majka, Ko-Cham-Cie my polish queen... - w tym momencie mu przerwałam.
- Gdybym była normalną fanką to bym się cieszyła.
- Ale ty jesteś niezwykła. - dodał Leo.
- Ale ty mnie nawet nie znasz.
- Ale poznaje... Jesteś cudowna. - ...kurde te fanki mnie rzszarpią...
- Aww jesteś słodki, ale ja potrzebuje czasu... Musimy się poznać.
- Dobrze poznamy się... - odpowiedział Leo entuzjastycznie.
- Widze, że nie odpuścisz?! - wtrącił się radiowca. ...Ja pierdole, dlaczego wszyscy się na mnie gapią, nie zniosę tego...
- Przepraszam, muszę wyjść. Uspokoję się i wrócę.
~Edyta:
- Dobra, przerwa, możecie iść do wc, albo coś zjeść. - oznajmił Piter. - Może Maja za chwilę wróci i zacznie prowadzić wywiad.
- Oki. - odpowiedziałam, podeszłam do lady i wzięłam sok jabłkowy. Charlie poszedł za mną, czułam jego wzrok na sobie. Odwróciłam się, ale on stał już przy mnie obejmując mnie w talii. To było przyjemne uczucie...
- Co mam zrobić, żebyś wyszła ze mną dziś na zakupy? - zapytał. ...Kurde, ten to tak zawsze prosto z mostu...? Ale fajnie, Charlie sam mnie zaprosił. Nikt go nie zmuszał. Może jednak nie jestem taka beznadziejna, jak myślałam?... Nie, i tak jestem kaleką...Takie życie...
- Daj mi przeprowadzić z tobą normalny wywiad. - odpowiedziałam i odeszłam. Postanowiłam pójść poszukać Majki. Pocieszyć ją i wogóle, ale....
~~*~~
Ale... co? Ja już wiem, i mówię Wam, będzie się działo. :)
Od razu przepraszam wrażliwe osoby za ilość wulgaryzmów,
ale i ja, i Maja bardzo wczuwamy się pisząc to, i tak jakoś wychodzi.
Czekajcie na kolejny rozdział i przedewszystkim- komentarze!
Pozderki. Enjoy ^^

środa, 27 maja 2015

Rozdział 4 - "Bo niespodzianki od życia, to najlepszy prezent urodzinowy..."

Ruszyłyśmy. Wreszcie. Rodzice zaczęli rozmawiać, a ja i Edi włożyłyśmy słuchawki do uszu i zaczęłyśmy słuchać "Keep Smiling"...
~Edyta:
Przez dobrą godzinę słuchałyśmy playlisty "BaM". W końcu rodzice Majki postanowili zrobić postój. Staliśmy na Orlenie (stacja benzynowa). ...Jezu, ale jestem zmęczona... mam nadzieję, że już nie długo dojedziemy do hotelu...
- Edi. Jeszcze 30 min do Poznania. Już nie mogę się doczekać, kiedy będziemy w hotelu. - Maja cała promieniowała radością.
- Może pójdziemy się czegoś napić? - zaproponowałam.
- Oki. - Majka znowu się uśmiechnęła. Razem wypiłyśmy napój i poszłyśmy do samochodu.
~Maja:
Wsiadłam do auta razem z Edi. Moi rodzice jedli jeszcze obiad. Siedziałyśmy w ciszy.
- Może poćwiczymy piosenkę? - zapytała mnie Edi.
- A na Young Starsie zaśpiewamy Stay Young, dobrze?
- Możemy... - odpowiedziała Edi.- Ale tu czeka nas mega dużo pracy. - oznajmiła z powagą. A ja? No cóż co ja mogłam robić... Zaczęłam się śmiać. ...Edi powiedziała to tak poważnie. Hahaha ona i powaga. No nie wierzę... Edyta spojrzała na mnie wzrokiem "Przestań debilu".
- Dobra, to ćwiczymy? - zapytałam próbując się uspokoić.
- Tak. - powiedziała.
Ćwiczyłyśmy tak, aż do końca drogi.
~~*~~
- No nareszcie jesteśmy. - oznajmił tata.
- Ten hotel ma 5 gwiazdek. Cudny jest...
- Charlie by nie pogardził...- powiedziała cicho Edi, a moja mama uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję, że nie będę musiała korzystać z windy... - zmartwiłam się.
- Ej nie łam się...! - pocieszyła mnie Edi. ...Tak, Edi Super Pocieszyciel... Hahaha...
- Mamy pokoje na 1 piętrze. - oznajmił tata.
- Jak pokoje? - zdziwiłam się.
- No wy razem macie pokój 2 osobowy i my razem z mamą również... każdy pokój ma łazienkę. Jak będziecie głodne to w każdym jest także telefon, z którego możecie dzwonić do recepcji i zamawiać posiłki. Z góry mówię, że za tydzień, po festynie jedziemy do Warszawy.
- To wspaniale. - powiedziałam biorąc walizkę.
~Edyta:
Jak tu pięknie... Rodzice Majki mają gust. Rozejrzałam się po holu hotelowym. Był po prostu idealny. Wzięłam walizkę i pobiegłam za Mają.
~~*~~
Jezu, dopiero co tu przyjechałyśmy, a dzisiaj już się pakujemy. Teraz szybko na Young Stars, a po nim na krótki wywiad i do Wawy.
- Spakowałaś się już? - zapytała mnie Maja. - Ja już jestem.
- Pomożesz mi? - zapytałam.
- Jasne - szybko odpowiedziała Majka. Ta to ma za dużo tej energii, znam ją prawie 6 lat, ale nigdy nie widziałam jej zmęczonej. Po około godzinie skończyłyśmy się pakować (znaczy ja skończyłam z pomocą Maji).
~~*~~
(Young Stars Festival-10:00)
- Jesteśmy już pod sceną. Zaraz wchodzimy. - zagadałam do Maji próbując opanować tremę. - Wiesz chciałabym mieć kogoś, kto podszedł by do mnie i mnie przytulił.
~Maja:
- Ja też. - rozkojarzyłam się, jednak szybko się ogarnęłam podbiegłam do Edi i ją przytuliłam. - No ja jestem tą osobą. - a ona na moje słowa zaczęła się śmiać. - Moi rodzice siedzą gdzieś na widowni. Trochę się przed nimi stresuję...A ty, boisz się? - ale ona nie zdążyła mi odpowiedzieć, bo musiałyśmy już wejść na scenę. To teraz nie ma odwrotu...
(w tym samym czasie- Irlandia)
~Charlie:
- Już za chwile wchodzimy na scenę. To pierwszy koncert na trasie po Europie. Boję się... Czasem chciałbym mieć przy sobie osobę, która ze względu na wszystko mnie pokocha i będzie ze mną na dobre i na złe.
- Ja też...- rozkojarzył się Leo, ale po chwili uśmiechną się i powiedział - Właź na scenę, nasze królewny czekają. - ...ale przecież królewna może być tylko jedna, bo mam tylko jedno serce. Dobra to już pora zacząć śpiewać...hehe... Charlie dawaj... Nie myśl teraz o laskach... Może się kiedyś uda znaleźć tą jedyną. Musi się udać... Ale teraz skupmy się na muzyce...
~Leondre:
Nie umiem udawać. Też brakuje mi takiej osoby, takiej, która zarażała by entuzjazmem, kochała mnie za mój charakter i była ze mną na dobre i na złe... Ale póki co to chyba takiej nie ma... Kolejny koncert w Polsce... Może tam kogoś poznam? Ale wątpię...
~~*~~
~Maja:
Ale rozkręciłyśmy imprezę! Bosko...!
- Majka... Majka, możemy przeprowadzić z tobą wywiad?
- Jasne...- podbiegłam do dziennikarza ciągnąc za sobą Edi.
- Jak się czułyście na scenie?
- Dobrze.- ...Nie pogardzę... hahaha...
- Było wspaniale.- dodała Edi.
- Gdzie nauczyłaś się rapować?
- Edi mnie nauczyła, chociaż sama nie umie!- zaśmiałam się.
- Edi naprawdę cudnie śpiewasz, widać, jesteś ta poważniejsza. Mam pytanie planujecie nagranie płyty?
- Co? Nie... Nie mamy do tego predyspozycji...- skromnie odpowiedziała Edi.
- RYS na pewno pomoże wam z nagraniem płyty. Macie talent. Może zgodzicie się poprowadzić audycje radiową? Musicie zbliżyć do siebie ludzi.
- Jasne...!- równo z Edi wykrzyknęłyśmy.
- To świetnie, widzimy się za tydzień w Warszawie... Co wy na to?
- Pewnie, bardzo chętnie, - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Przed ostatnie pytanie, czy tobie kiedyś zchodzi uśmiech z twarzy? - wskazał na mnie. Zaśmiałam się... Bo kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. A kochana Edi odpowiedziała za mnie. ...Jezu, jak dobrze, że ją mam...
- Nie... ona zawsze się cieszy.
- Wiedziałem...! - zaśmiał się dziennikarz.- Ostatnie pytanie... Czy macie chłopaków?
- Nie... - Edi zaszkliły się oczy.
- Nie, jestem za brzydka. - odpowiedziałam i lekko posmutniałam.
~~*~~
Podróż do Wawy szybko nam minęła... Hotel tam był równie cudowny jak i ten w Poznaniu.
- Wasz pokój jest na 8 piętrze.- oznajmiła nam moja mama.
- My jesteśmy na 4 piętrze, jednak musimy wrócić na jakiś czas do domu...- oznajmił smutno mój tato.
- Jak to, coś się stało? - zapytała Edyta.
- Adriana zachorowała... - odpowiedziała moja mama. ...Co? Moja siostra chora? O nieee...
- Ale wy musicie tu zostać... Niedługo wrócimy. Wy w tym czasie zapoznajcie się z okolicą, za pare dni macie prowadzić audycje radiową, więc zostawiamy Wam kase na jakieś zakupy. Majka, nie przejmuj się wszystko jest dobrze, Adrianna ma tylko ospę, ale strasznie marudzi, musimy tam jechać żeby pomóc babci... A wy zostańcie tu. Zostawiamy Wam dużo pieniędzy musicie z nimi wytrzymać miesiąc... Powinno Wam starczyć, w razie czego to dzwońcie. A i jeszcze coś... Kupiliśmy Wam bilety Vip na koncert BaM.. i dodatkowo Meet and Greet. Bo Maja, miałaś wczoraj urodziny... Potraktuj to jako prezent... To my jedziemy papa.
Pożegnałam mamę i tatę, po czym poszłam do pokoju ...Oczywiście po schodach - nigdy windą... Edi ruszyła moimi śladami. Razem weszłyśmy do pokoju, położyłyśmy się na łóżkach i zasnęłyśmy...
~~*~~
Nadszedł dzień audycji. Edyta pierwsza zajęła łazienkę. Szybko się umyła i ubrała we wcześniej naszykowane ciuchy.
Ja zaraz po niej się umyłam i przebrałam...
Outfit Edi

Outfit Maji
Razem ruszyłyśmy do (jadalni) restauracji. Ale tego, co zobaczyłyśmy, się nie spodziewałyśmy. Przy szwedzkim stole stały.... O cholera!...
~~*~~
Mhhm... ciekawe, kto tam stał...
Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale!
Enjoy. ^^
Cyśka xx
Hela xx

wtorek, 26 maja 2015

Rozdział 3 - "Czasem nawet najwspanialsze hobby może się zamienić w najpiękniejsze marzenie..."

Gadałyśmy jeszcze i już chciałyśmy iść spać, kiedy zadzwonił niespodziewany telefon.
- Halo? - odebrałam zdziwiona. ...Kto normalny dzwoni o tak nie ludzkiej porze?...
- Cześć. Tu Radio Young Stars, czy dodzwoniliśmy się do Majki i Edyty? - zapytał.
- No tak... A o co chodzi? - pytałam.
- Dzwonię do Was, aby przekazać Wam ważną informację. Chodzi o Wasz cover, który nam wysłałyście...- i tu mu przerwałam.
- A co z nim nie tak? - przejęłam się.
- Wygrałyście. Za tydzień widzimy się w Poznaniu na Young Stars.
- O cholera!... Edi! - krzyknęłam.
- O co chodzi? - dopytywała zaspana Edi.
- Jest z Tobą Edi? - zapytał radiowiec.
- Jest...- odpowiedziałam.
- To pozdrów ją i przekaż jej tą wiadomość.
- Ok. Z kim śpiewamy? - dopytywałam radiowca.
- Zaśpiewacie same. - odpowiedział. Zamurowało mnie.
- O cholera... - Wymknęło mi się. ...Znowu... Mam nadzieję, że to nie jest na żywo...
- Widać, że się cieszysz, wszystkie inne wiadomości przekażemy Wam później. A teraz czy chcesz kogoś pozdrowić?...O cholera, czyli to jest jednak na żywo... 
-No, pozdrawiam wszystkie BaMbinos. - zaśmiałam się. Gdy się rozłączyłam spojrzałam na Edi, która płakała ze śmiechu... Naprawdę moja rozmowa była tak beauti, że aż się ze mnie śmieje?
~~*~~
Obudziłyśmy się o 11:00, nad nami stał mój tata.
- O której to się wstaje? - zapytał próbując powstrzymać śmiech, po czym wyszedł i głośno się zaśmiał. Naprawdę wyglądamy aż tak okropnie? Z czego on się śmieje?
- No teraz... - odpowiedziałam. ...Mój zapłon, no...
- Dobra... wstaję. Idę się ubrać.- stwierdziłam.
Outfit Majki
~~*~~
Wyszłam ubrana we wcześniej naszykowane ciuchy. Spojrzałam na Edi i wybuchnęłam śmiechem.
- Czego się cieszysz? - zapytała ledwo żywa.
- Ej, bo ty się chciałaś przebrać...
- Jezu... Jaka ja głupia... Masz może pożyczyć ciuchy? - zapytała.
- No jasne, służę szafą...- zaśmiałam się.
Outfit Edi
~~*~~
(Dom Majki - 12:15)
~Edyta:
Zeszłyśmy na dół. Mama Maji przygotowała już śniadanie. Usiadłyśmy i zabrałyśmy się do jedzenia.
~~*~~
~Maja:
- Maja, będziemy musieli wyjechać na jakiś czas... Bo tata otwiera kolejny sklep, ale w Poznaniu, a potem w Warszawie... Będziemy miesiąc podróżować. - oznajmiła mi mama.
- Ok. My za tydzień musimy jechać na Young Stars właśnie w Poznaniu.
- Wiem! - odpowiedziała.
- Jak to? - powiedziałyśmy równo z Edi.
- Rano przysłali bilety na ten festyn.- odpowiedziała ponownie.
- Gadaliśmy z rodzicami Edi. Będziesz mogła jechać z nami. - wtrącił tata kierując słowa do Edi.
- Pakujcie się. - nakazała mama.
- To świetna wiadomość, ja idę do domu. Muszę się spakować.- powiedziała Edi wstając.
- Ja lecę do góry. - dodałam.
~~*~~
~Edyta:
Ruszyłam w stronę domu. Muszę się szybko pakować. Potem pożegnam rodziców... Około 18 muszę być u Majki.
~~*~~
Po 2h skończyłam pakowanie.
Poszłam się przebrać w naszykowane ubrania.
~~*~~
Wyszłam z pokoju pożegnałam rodziców. Opuściłam dom i ruszyłam do Maji.
~~*~~
- Hej. O której jedziemy?
- Już - odpowiedziała Maja.
~Maja:
Odpowiedziałam Edycie i wsiadłam do auta. Włożyła walizkę i dołączyła do mnie.
- A gdzie twoje sis? - zapytała.
- Babcia zostanie z nimi, aż do naszego powrotu. Musi też się zająć moim psem.
- Aha... oki. - uśmiechnęła się.
~~*~~
Ruszyliśmy.Wreszcie. Rodzice zaczęli rozmawiać. A ja i Edi włożyłyśmy słuchawki do uszu i zaczęłyśmy słuchać Keep smiling...
~~*~~
Dzięki Heli, mamy trzeci rozdział :)
Uważajcie, ona ma ich jeszcze dużo w zanadrzu.
Liczymy na komentarze :D
Pozderki, enjoy ^^ <3 ILY

poniedziałek, 25 maja 2015

Rodział 2 - "Czasem trzeba słuchać innych..."

- Oj, wiem, o co Ci chodzi. Chodź, pokażę Ci ich piosenki!- wykrzyknęła radośnie.
- Okay...
- Jejku, faktycznie fajnie śpiewają...- zachwyciłam się.
- No widzisz...- odpowiedziała charyzmatycznie Maja.
~Maja:
...Czemu ona nigdy mnie nie słucha?... Jak mówię, że oni są cudni, to znaczy, że są i już... Po wysłuchaniu piosenki "Keep Smiling" Edyta spojrzała na mnie.
- Co do cholery się tak na mnie gapisz?- zirytowałam się, ale chyba wiedziałam o co jej chodzi.
- Majka... bo wiesz, Leo tak słodko rapuje... A ty no wiesz. - Czemu ty do cholery zawsze jesteś taka miła, jak coś chcesz?
- Edi, jeśli myślisz, że ja to zarapuję, to się mylisz...- przerwałam jej.
- Ja się nigdy nie mylę, zrozum to, Młoda...- uśmiechnęła się z przekąsem.
- Ej... Nie pozwalaj sobie na za dużo, ja za miesiąc kończe 15 lat, a ty, jak się nie myle pod koniec roku... Więc może troche szacunku dla starszych?! Zapamiętaj pierwszą zasadę Majki: Kulturę się wynosi z domu... - powiedziałam wkurzona.
- Oj... Majuś, nie dąsaj się... Złość urodzie szkodzi.. - zaśmiała się. A ja odwróciłam się i ruszyłam w stronę swojego domu. Edi pobiegła za mną i zaproponowała, że mnie odprowadzi. Już po 2 minutach zaczęłam do niej mówić, jakby wogóle mnie nie uraziła. ...W końcu ile mogę fochać się na moją Sis (przyszywaną, ale Sis)?...
~Edyta:
- Dobra Edi, dzisiaj wcześniej skończyłyśmy...- ...W końcu dzisiaj jest tylko rozpoczęcie... - Może przyjdziesz za godz.?- zaproponowała.
- Ok... Muszę się przebrać. - ...Nienawidzę spódniczek... Głupi galowy strój... - To pa, Majka.- pokiwałam jej i pobiegłam do swojego domu.
Outfit Maji
Outfit Edi
~~*~~
Szybko, Edytko dasz radę, to tylko 200m. Pocieszałam się.
~~*~~
Wreszcie dobiegłam.
- Hej mamo. - przywitałam ją, ale ta była tak wpatrzona w telewizor, że mnie nie zauważyła, więc poszłam do siebie. ...Oj, jak dobrze... położyłam się na swoim łóżku. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie siebie w ramionach Melody... Ohhh.... Szkoda, że to nie realne... Posmutniałam. Na to weszła mama:
- Cyśka, czemu nie mówisz, że przyszłaś? Na stole masz pizze. Ja dzisiaj wieczorem idę do galerii. Chcesz coś? - ...Czemu ty zawsze musisz mi przerywać w najciekawszych momentach mojego życia?No!...
- Możesz mi kupić tą bluzkę z napisem "I love my Sis"- stwierdziłam.
- Ok... Masz to załatwione. - uśmiechnęła się.- Ale zakładam, że chodzi o Majkę, a nie o.... - i tu jej przerwałam.
- Mamo, tak o Maję chodzi, a o tej...- i tu zpłynęła mi łza. ...Cholera, Majka zaraziła mnie tą wrażliwością.... Ale i tak ją kocham...
- Ok... Marcelina zmieńmy temat. Idziesz gdzieś dzisiaj?- ja zmierzyłam ją spojrzeniem "Jeszcze raz powiesz Marcelina, to rozszarpię". Mama jednak szybko załapała o co chodzi i poprawiła się. - Edi zmieńmy temat... Idziesz gdzieś dzisiaj? - zapytała powtórnie.
- Tak lepiej. - uśmiechnęłam się. - No, śpię dzisiaj u Maji.
- Ok. O której idziesz? - A ja na to pytanie zerwałam się, bo dopiero teraz zorientowałam się, że jestem 10 min spóźniona...
- Teraz! - Zerwałam się szybko i wybiegłam z domu....
~Maja:
Zdążyłam się umyć i przebrać... Gdzie ona jest? Może się spóźni... Podeszłam do komputera i włączyłam Radio Young Stars... Leciał kawałek BaM... Keep Smiling... Jestem sama w pokoju, rodzice w pracy... Dobra, spróbuję zarapować... Może coś z tego wyjdzie? Zaczęłam rapować... I właśnie teraz wbiegła Edi...
- Hej... Wiedziałam, że Cię pokorci ta piosenka. - wykrzyknęła zdyszana.
- Hej...- zawstydziłam się. Spoglądałyśmy na siebie w ciszy, aż jeden z radiowców zapowiedział konkurs o bilety na Young Stars z możliwością zaśpiewania na scenie razem z wybraną polską gwiazdą.
- Maja? Może wyślesz im twój cover, jak rapujesz?- ...Ta to ma rąbnięte pomysły...
- Nie ma mowy! - zaprzeczyłam.
- A może jednak? - tu już się zastanawiałam.
- Ale pod warunkiem, że ty wcielisz się w rolę Charlsa...- zaproponowałam.
- Czyli tego Melody'ego?- zapytała.
- Tak. Co ty na to?- entuzjastycznie ją zachęcałam.
- Ok. Mogę spróbować. To bierzmy się do nagrywania. - w tym momencie weszła moja mama.
- Hej laski... Co nagrywacie? - dopytywała...Ahh ta to musi wszystko wiedzieć...
- Hej... Tajemnica... Powiem ci potem... - uśmiechnęłam się.
- Dobry wieczór. - Edi powitała moją rodzicielke. A ta uśmiechnęła się i wyszła. Zabrałyśmy się do nagrywania.
~~*~~
(Dom Majki - godz. 1:39)
~Edyta:
- Wreszcie koniec. To wysyłamy na ich stronę.- radość biła ode mnie na kilometr.
- Koniec. Wysyłaj. Oni nas tam wyśmieją.- zaśmiała się Majka, a ja nacisnęłam "Wyślij plik".
~~*~~
(Dom Majki - godz. 2:46)
~Maja:
Gadałyśmy jeszcze i już chciałyśmy iść spać, kiedy...
~~*~~
I jest drugi rozdział! Hela bardzo się wczuła w fabułę. Tylko pisać i pisać :P
Mamy nadzieję, że Wam się spodobało. Napiszcie komentarz.
Wystarczy zwykłe "jest ok" :)
Mam nadzieję, że czekacie na więcej. Enjoy ^^

niedziela, 24 maja 2015

Rodział 1 - "Początki nie zawsze są kolorowe..."


 (1 września - Szkoła - Początek IV klasy)
~Edyta:
Pierwszy dzień szkoły… Jeszcze nie dawno mieliśmy tyle czasu wolnego… A teraz? A teraz znowu ta cholerna szkoła… Pewnie znowu będzie tak samo, tak jest za każdym razem- przychodzi rok szkolny, a ja zostaje sama, całkowicie sama… Nawet nie mam się do kogo odezwać… Wszyscy witają się ze sobą po miło spędzonych wakacjach, a ja? Ja stoję w kącie, odtrącona przez resztę… Ahh… Może kiedyś się przyzwyczaję…
~~*~~
A to kto? Kolejna popularna… Oczywiście, wszyscy się zebrali, ale ich miny nie wskazują na nic dobrego… Chcę zobaczyć na własne oczy... Co z Nią nie tak?...
~~*~~
Podeszłam do grupy, a moim oczom ukazała się niezbyt wysoka dziewczyna, o ciemnych włosach i wyjątkowej urodzie. Na pewno nie pochodzi stąd… Azjatka? Już wiadomo dlaczego robi taką furorę…
Zdecydowałam się na pierwszy krok. Podejście bliżej było jedyną możliwością poznania dziewczyny… Zbierałam w sobie odwagę, aby się odezwać, ale ona mnie poprzedziła… Ahh… Ta moja nieśmiałość!...
- Hej, jak masz na imię?
- To Ty tak po polsku gadasz? – spojrzałam na Nią ze zdziwieniem, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że mogłam ją urazić. Okej, Edytko ogarniamy się… Może to początek przyjaźni? Nie rób sobie idiotko nadziei… Edi, odpowiedz na pytanie! – O cholera, przepraszam, ja to tak zawsze prosto z mostu. Ja mam na imię Marcelina, ale moi „przyjaciele” mówią do mnie Edi. A ty jak masz na imię?- wkońcu odniosłam się do tematu.
- Hela, ale przyjaciele mówią do mnie Maja, a tak w ogóle, to bardzo oryginalne przezwisko. – odpowiedziała mi po chwili. Sprawiała miano miłej, ale jakoś nie dowierzałam, więc postanowiłam się upewnić.
- Serio?- zapytałam ze zdziwieniem.
- Nie. – Odpowiedziała mi krótko próbując powstrzymać śmiech… Dobra przynajmniej szczera, jest ten jeden plus.
- Zapoznasz mnie z twoimi przyjaciółmi? – zapytała mnie po chwili ciszy.
- Przykro mi, ale ja nie mam przyjaciół… - odpowiedziałam, smutno na Nią spoglądając.
- Hahaha! Dobry żart, zabawna jesteś, mogłabym się z Tobą zaprzyjaźnić. – Dobra liczyłam na inną odpowiedź, ale no cóż „przyjaciół” się nie wybiera… Przynajmniej jest szczera i ma poczucie humoru, jest inna niż te fałszywce z tej szkoły. 
- Co tak się na mnie patrzysz? To nie był żart… - odpowiedziałam smutno.
~Maja:
Jezu, ja nie chciałam jej obrazić… Co ona o mnie pomyśli? ...Jezu Majka, ale z ciebie idiotka. Dopiero poznajesz pierwszą osobę, a już ją obraziłaś… Brawo, jesteś geniuszem!...
- Wybaczysz mi? - zapytałam szczerze, na co Ona wybuchła śmiechem.
- Oczywiście… - mówiła próbując powstrzymać śmiech.
- Dlaczego Ty nie masz przyjaciół? Przecież ty jesteś superaśna…
- Weźmiesz mnie za pesymistkę, ale wszyscy tu są fałszywi, kiedyś zrozumiesz… - odpowiedziała już z powagą, a ja zastanawiałam się o co jej chodzi. Ale miałam przeczucie, że coś wyniknie z tej rozmowy.
~~*~~
(Początek szkoły – Gimnazjum)
- Wiesz chyba ogarnęłam… - odpowiedziałam jej po dwóch latach od naszej pierwszej rozmowy.
- Ale co ogarnęłaś? – zapytała mnie powoli wyciągając z uszu słuchawki.
- Pamiętasz naszą pierwszą rozmowę? O fałszywych przyjaciołach?- zapytałam.
- No pewnie, ale czemu Ty mi teraz wyjeżdżasz z takim tematem, kiedy ja tu Tokio Hotel słucham. – Spojrzałam na Nią, a ona od razu zrozumiała. ...Jejku mam dwie siostry, ale żadna nie rozumie mnie tak jak Edi... Uśmiechnęłam się do niej, po czym podszedł do nas jakiś koleś, bardzo przyjaźnie nastawiony i zapytał:
- Jestem Dawid. Jak macie na imię? – szybko odpowiedziałam:
- Jestem Helena, dla przyjaciele mówią do mnie....  - i to jest ten moment, w który mi przerywa.
- Jak mam być szczery to do Ciebie, bardziej pasuje Ci Maja. - No co ty? Nie wiedziałam… Postanowiłam zachować powagę i odpowiedzieć.
- Tak właśnie do mnie mówią. – uśmiechnęłam się, postanowiłam jednak ciągnąć temat. – Dlaczego tak myślisz?
- Jak? – zapytał gubiąc się w temacie.
- No, że do mnie pasuje imie Maja? – zapytałam.
- No bo słodka jesteś. - odpowiedział. Jaki on miły noo…
- I masz ładne oczka… - dodał jakiś koleś obok Dawida. O cholera, co za szkoła…
- Jesteście mili… - nie zdążyłam im podziękować, a tu podlatuje do mnie Edyta ze swoim telefonem i woła:
- O Jezu! Patrz! To są Minionki…! - chłopcy zmierzyli Ją wzrokiem typu „Kim jest ten człowiek, ja się Go boję”.
- A to jest Marcelina, ale wszyscy mówią do Niej Edi. – kolejny raz przyjaźnie się do nich uśmiechnęłam.
- Cześć, co tam? – próbowała przyjacielskim tonem przywitać chłopców.
- Hej… - nie zdążył wysłowić się Dawid, bo właśnie w tej chwili rozległ się dzwonek, a ten jak opętany poleciał na salę gimnastyczną.
- Coś mi się zdaję, że Ci sportowcy z naszej klasy nie są do końca, no wiesz… - powiedziała Edi patrząc na mnie wzrokiem typu „A myślałam, że to my jesteśmy nienormalne”.
- Wiem, Edi. Chodź, obejrzymy szkołę. – zaproponowałam.
- Ja posiedzę i posłucham jeszcze chwileczkę, idź sama. Muszę się zapoznać z tym miejscem.
- Oki, jak wolisz. Zaraz wracam. – powiedziałam i pobiegłam na salę gimnastyczną.
~Edyta:
Jezu, Majka… Idź już… Pozwalam Ci… No leć. Ty tylko byś latała za tymi chłopakami… Ja będę ta poważna i zostanę…
~~*~~
Pobiegła jakieś 20 min temu…Co się z Nią dzieje? Troskliwa Edytka pójdzie zobaczyć co się z Nią stało...
~~*~~
Wstałam, jednak nie zauważyłam parapetu nade mną i w ten właśnie sposób uderzyłam z całej epy w przeszkodę. ...Ale boli... o kurde, ja to zawsze muszę coś wywinąć… Chyba pójdę do pielęgniarki... Ruszyłam długim korytarzem, wpatrzona w telefon. Nie zauważyłam biegnącej w moim kierunku Maji. Ona najwyraźniej mnie też nie widziała, bo z rozpędu wpadła na mnie, przy okazji mnie taranując tak, aż się glebłam.
- Maja, co ty do cholery…! - krzyknęłam na Nią, ale ona nie dała mi dokończyć.
- Patrz to, jacy cudowni! – wpatrywała się w swój telefon takim wzrokiem, że aż mnie zamurowało. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak szczęśliwej, w sumie od czasu poznania One Direction. ...Tak, to ich pseudo fanka…
- Jak będziesz tak tym miotać, to gówno zobaczę! – po raz kolejny podniosłam na Nią głos.
- Masz. – podała mi swój telefon cała w rumieńcach.
- Co to za idioci? – zapytałam jej nawet nie patrząc na nich. Tak wiem chamska ja… - Jezu, odszczekuję to, jaki cudowny blondas! – krzyknęłam radośnie.
- To jest Bars and Melody. – oznajmiła z uśmiechem.
- Zakładam, że Melody to ten blondyn… - stwierdziłam.
- Tak. – Majka nadal promieniowała radością. – Jezu, ja ich pokochałam tak, jak 1D! - O cholera, ona na serio pokochała coś bardziej niż 1D?! No nieźle...
- Skąd ich znasz? – zapytałam.
- Chłopacy mi ich pokazali. Od tej pory jestem BaMbinos… Trochę o Nich poczytałam… Są mniej więcej w naszym wieku… Jak cudownie byłoby ich spotkać!
- Kim? A mniejsza o to! Ja też! Pewnie jakieś fanki… Hehehe… - zaśmiałam się. - No to by było coś, tak ich zobaczyć, bynajmniej, tak mi się wydaje. -  przyznałam jej rację. - Może kiedyś... - zamyśliłam się.
- Oj, wiem, o co Ci chodzi. Chodź, pokażę Ci ich piosenki!- wykrzyknęła radośnie.
- Okay...
~~*~~
I w ten sposób dobrnęliśmy do końca piewszego rozdziału :)
Mamy nadzieję, że Wam się podoba, i będziecie czekać na kolejne części opowiadania.
Komentujcie! Wystarczy, że napiszecie, że jest Ok i wystarczy. 
Będziemy wiedziały, żeby pisać dalej.
Miłego dnia! Enjoy. ^^

Prolog- "We live, as the dreams..."

Maja i Edi to przyjaciółki w wieku 14 lat. Traktują się jak siostry. Od momentu, w którym poznają BaM, ich życie "obraca się" o 180 stopni. Jeden telefon zmienił wszystko.

Czy ich hobby pomoże im w spełnieniu marzeń?...
Czy marzenia ujrzą światło dzienne?...
A może wydarzy się coś więcej?...

No to mamy wstęp. ;p Już niebawem ukaże się pierwszy rozdział opowiadania "We live, as the dreams...". Zapraszamy do czytania i komentowanie, bo komentarze bardzo motywują, jak to mam zwyczaj pisać. :) Bądźcie z Nami i wyczekujcie!

\