czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 28 - "All you need is love..."

Hej miśki xx Od razu proszę Was o komentarze, bo ostatnio jest ich coraz mniej, a strasznie motywują! I powiedzcie, czy długość rozdziału jest odpowiednia, bo ostatnio coraz bardziej się rozkręcam i piszę je coraz dłuższe, więc może Wam to nie specjalnie pasować ;p Miłego czytania, lovv <3 - Musisz mi pomóc...Bo... Nie wiem, czy pamiętasz, jak kilka miesięcy temu przyprowadziłem moją dziewczynę, kiedy byłeś u Leo... Kojarzysz? - spytał. - No, coś było. I co w związku z tym? - Chciałbym się jej oświadczyć, ale nie do końca wiem jak i chciałbym, żebyś mi w tym pomógł - uśmiechnął się. - Co? Kiedy ja się na tym nie znam, ja... - Ej, ty i Edi nie byliście ze sobą, a normalnie się całowaliście, kompletny romantyzm, więc nikt mi nie wmówi, że się na tym nie znasz. - A dlaczego nie pójdziesz do brata i się nie zapytasz? - Charlie, nie pomożesz mi? Wyobrażam sobie co wymyśli ten młody ze swoją laską, która chyba nie zbyt mnie lubi... - Ale dlaczego ja? Jak ja jej nawet nie znam... - Ej, Joseph, albo jesteś głupi, albo słyszysz jakieś głosy, bo mnie nikt do cholery nie wołał! - wróciła zbulwersowana Edyta. - Edi, pomożesz nam? - zapytałem, a Joey popatrzył na mnie przerażony. - To znaczy? - zdziwiła się. - Gdybyś miała wyobrazić sobie romantyczne oświadczyny, jakby to wyglądało? - zapytałem prosto z mostu. - Joey, co ty kombinujesz, już się chcesz hajtać? - wybuchnęła śmiechem - Dobra, więc tak. Według mnie, jeżeli chodzi o coś skromnego, zwyczajny spacer o zachodzie słońca. Zima tutaj jest naprawdę śliczna. Zabrałbyś ją w jej ulubione miejsce, albo nad zatokę. Wydaje mi się, że to by mogło przejść - uśmiechnęła się. - To wcale nie taki zły pomysł, dzięki - stwierdził brunet. - Naprawdę, nie ma sprawy, ale za wygonienie mnie do Pitera ci nie odpuszczę - puściła mu oczko, a ja zdałem sobie sprawę, że nie wiem, co tutaj robię... ~Majka:
Gdy skończyliśmy jeść, razem z Leo wróciłam na górę. - To wracamy do tego co robiliśmy? - uniósł brwi. - Nawet o tym nie myśl - wybuchnęłam śmiechem i położyłam się na łóżku. - Ale ja nic... - Nie wcale - przerwałam mu, a on położył się obok. - Jak Ci się podoba nowy dom? - spytał. - Nie mój styl, ale ciesze się, że mam salę taneczną - stwierdziłam bez zastanowienia. - Tańczysz? - zdziwił się. - Trochę tak... - A co? - Aktualnie dancehall - zaśmiałam się, - Mmm mogłaś powiedzieć, chętnie popatrzę... - Leo - wybuchnęłam śmiechem, a on mnie pocałował. - No, to kiedyś pokażesz mi jak tańczysz? - spytał. - Może kiedyś - znowu zaczęłam się śmiać. - Na pewno - znowu wpił się w moje usta. - Ykhym - gdy to usłyszałam, odskoczyłam od chłopaka. W drzwiach stała Tilly. - Co chcesz? - spytał Leo. - Chciałam spytać Majkę, czy pójdzie ze mną na sale taneczną i pokaże kilka kroków - stwierdziła. - No jasne - zgodziłam się. - Niee - zaprzeczył Leo. - Tak, kochanie. Wracam za chwilę - cmoknęłam go w policzek i wyszłam za Matildą. Po drodze zgarnęłam Edi, która stała z Charliem i starszym Devriesem i razem poszłyśmy na sale, by pouczyć młodą kilku kroków. - To co Edi, "Salute"? - spojrzałam na siostrę, a ona przytaknęła - To najpierw pokażemy Ci całość, a później będziesz powtarzać, oki? - Jasne - odpowiedziała brunetka. Włączyłyśmy muzykę i zaczęłyśmy tańczyć do części, którą Edi nazywa "Bridgem". Cokolwiek by to nie było, zakończyłyśmy salutując, a młoda patrzyła się na nas, jak wryta. - Wow - powiedziała, po czym zaczęła klaskać. - Wiem, nie umiem tańczyć, to raczej rola tej obok - zaśmiała się Edi. - Nie marudź, dobrze tańczysz - dołączyłam - To jak, Tilly, teraz razem z nami, ale trochę wolniej, tak? - spytałam. - Oki, ale nie wiem, czy mi wyjdzie - Dasz radę - odpowiedziałam. Powtórzyłyśmy dwa razy cały układ w wolniejszym tempie, a brunetka coraz lepiej sobie radziła. - Dobrze Ci idzie - pochlebiła jej ze śmiechem Edi. - Zgadzam się - stwierdziłam. - Dziękuję - podbiegła do mnie siostra Leo i mnie przytuliła - Zatańczycie jeszcze raz? Dla mnie, proooszę - poprosiła Tilly, więc spojrzałam porozumiewawczo na Edytę, która włączyła muzykę, a my znowu zaczęłyśmy tańczyć ten sam układ. Robiłyśmy krok za krokiem wczuwając się w muzyke. Gdy już kończyłyśmy, w pewnej chwili Edi się zatrzymała i zaczerwieniła, a ja zaczęłam się z niej śmiać jak debil, po czym spojrzałam na drzwi, w których stał mój chłopak z uniesionymi brwiami śmiejąc się ze mnie. - Mogę na chwile porwać? - spytał dziewczyn. - Taa, bierz ją, tylko nie szalej - Edytka wybuchnęła śmiechem. - Bez obaw - zaśmiał się, a ja do niego podeszłam. Chwycił moją rękę i zabrał mnie do mojego pokoju. - Aż tak się stęskniłeś? - zaśmiałam się. - Tak - pocałował mnie. Zrobiłam krok do tyłu, ale niestety zahaczyłam o łóżko i przewróciłam się na nie, a brunet na mnie. Zaczęłam się śmiać, ale przerwał to kolejnym pocałunkiem. Deja vi? Być może, ale nie mam czasu na zastanawianie się nad tym. Odwzajemniłam jego pocałunek i wplątałam mu dłoń we włosy. Postanowiłam się z nim podroczyć i przygryzłam jego wargę tak, że nie miał możliwości, by całować mnie dalej. - Tak się nie bawimy - zaśmiał się. - Nie? - spytałam kokieteryjnie. - Nie - znowu wpił się w moje usta. - Leo - odsunęłam się. - Hmm? - Zaraz tu ktoś wejdzie - westchnęłam. - Nie wejdzie - uśmiechnął się. - Leo! - Majka... - Jak coś, to będzie na ciebie - odpowiedziałam, po czym wybuchnęłam śmiechem. - Znowu psujesz zabawę - przewrócił oczami, na co popłakałam się ze śmiechu.
- Zabawę? Na serio Leo, nie wierzę w Ciebie -...Brak opanowania śmiechu mode - on...
-
A co, jak się bawić to się bawić - wybuchł śmiechem.
- Okej, źle mi się to już kojarzy...
- Zboczuch!
- Się odezwał - na moje słowa zrobił minę pedofila...A już prawie się uspokoiłam...
- Dobra, chodź - wziął mnie za rękę i przyciągnął w stronę drzwi.
- Co ty robisz? - parsknęłam śmiechem.
- Miałem Wam powiedzieć, że ja i Charlie musimy już jechać, i że macie zejść do nas na dół - wyjaśnił.
- Wow, nawet udało Ci się zapamiętać tyle informacji, jestem z Ciebie dumna, chłopczyku

- Mówi ta, co śmieję się z byle powodu - zakpił.
- Ej, stop! Mnie się nie obraża, deklu - znowu zaczęłam się śmiać - Idę po Edytę, zanim nasze rozmowy zamienią się w kompletny psychiatryk.

- Oki, księżniczko, czekam na dole - pocałował mnie w policzek i skierował się w stronę schodów, a ja poszłam do sali tanecznej.
- Edi, chłopcy wyjeżdżają, trzeba się pożegnać - stwierdziłam smutno.
- Już idę - blondynka spojrzała w lustro, odgarnęła włosy i podbiegła do mnie.
- Spękałaś przy Leo, głupku - zaśmiałam się.
- Ty znowu masz humorek? Wiesz, że nie umiem tańczyć i tańczę dla siebie, jak go usłyszałam, myślałam, że zapadnę się pod ziemię - wybuchnęła śmiechem.
- Oj, no wiem. Już się nie obrażaj, tylko chodź - chwyciłam ją za rękę i razem zeszłyśmy na dół, gdzie już czekali na nas chłopcy.

~Edi: Zeszłam z Majką na dół, a tam czekali już na nas chłopcy. Majka od razu mocno przytuliła Leo. - A ty się nie przytulisz? - spytał Charls. - Przytulę - zaśmiałam się, a on mnie objął. - Co do tego, co mówiłaś wcześniej, to pamiętaj, że jesteś całym moim życiem i nie pozwole, by ktoś nas rozdzielił. Pamiętaj o tym - szepnął mi do ucha. - Obiecujesz? - spojrzałam mu w oczy. - Obiecuję - pocałował mnie. - Charls, zbieramy się - zawołał Leo. - Oki. Pa kochanie - pocałował mnie jeszcze raz i wyszedł za brunetem. - Dziś śpimy w moim pokoju - zakomunikowała od razu po ich wyjściu Maja. - No luz - zgodziłam się i razem poszłyśmy na góre. Weszłam do siebie, umyłam się i przebrałam się w coś luźniejszego, po czym wróciłam do siostry.
Piżama Edi
Usiadłam na jej łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie zaczęła temat mojego dziwnego zachowania. - Edi, o co chodzi? W sensie, dlaczego uciekłaś z samochodu? I jeszcze ten rozwalony telefon...Coś się stało? - Ygh...Chodzi o to, że...Chodzi o Katy. Zadzwoniła do mnie i zaczęła mówić, że Charls znajdzie kogoś lepszego i w ogóle pokazywała jak bardzo do niczego jestem - łza spłynęła po moim policzku - A gdy się rozłączyła, po prostu rzuciłam telefon, no i się rozwalił -westchnęłam. - A dlaczego wyszłaś z samochodu? - No właśnie dlatego, że ona zadzwoniła - wytłumaczyłam - Ty to taka nie kumata jesteś - przewróciłam oczami, a ona się zaśmiała...Dzięki za wsparcie, sis... - A Charlie wie? - pytała dalej. - Tak, wie... - I? - I powiedział, że teraz to ja jestem najważniejsza i już zawsze tak będzie... - Więc chyba wszystko już w porządku prawda? - spytała, delikatnie się uśmiechając. - Chyba tak, ale nadal mnie to wszystko męczy...Boję się, że go stracę... - zaczęłam się rozklejać, a Maja mnie przytuliła. - Edi, jestem z tobą. Zawsze tak było i zawsze będzie. Nie bój się, ona Wam nic nie zrobi. Jesteście idealni. Tylko ty tego nie widzisz. Skończ patrzeć, jak pesymistka i w końcu się uśmiechnij. Dla mnie i dla niego. Proszę... - spojrzała na mnie błagalnie, a ja westchnęłam. - To tak nie działa... Przeszłość mnie zniszczyła... Teraz już tak zostało, to wszystko się na mnie odbiło... - Jeszcze jedno... Charlie wie coś, o twojej no... przeszłości? - Nie do końca i lepiej, żeby na razie nie wiedział... Kiedyś się zbiorę i mu powiem, ale to kiedy indziej... Możemy skończyć temat, ja naprawdę nie chcę płakać... - stwierdziłam, po chwili zastanowienia. - Oki, to wiesz co? Włączę muzykę i od razu o wszystkim zapomnisz - uśmiechnęła się brunetka. - Niech Ci będzie, ale ja wybieram playlistę - odwzajemniłam uśmiech. - Jak wybierzesz TH albo BVB, to cię zabiję - wybuchnęła śmiechem. - Czyli rock nie? - Nie - zaśmiała się - Dajesz rapping popping, a nie! - Gym Class Heroes? - uniosłam brwi. - Pasuje

- "Stereo Hearts"? - spytałam entuzjastycznie...Moja ulubiona piosenka...
- Oki, ale później "Fighter"? - No tak i reszta naszej playlisty - zaśmiałam się. - To dajesz! - zawołała, a ja włączyłam muzykę. Przez kolejną godzinę biegałyśmy po pokoju, śpiewałyśmy, rapowałyśmy i tańczyłyśmy...Typowe... Minęła dobra godzina, a ja spojrzałam na zegarek...22:30...Kiedy to zleciało?... Po chwili do naszego pokoju weszła Pani Diana. - Dziewczyny, koniec szaleństw. Jutro szkoła, musicie być żywe, bo to ostatni tydzień i święta. Pokażcie, że się staracie, skoro dopiero zaczęłyście naukę tutaj - stwierdziła mama brunetki, a ja westchnęłam. - Dobrze mamo, już się ogarniamy - odpowiedziała szybko Maja, a Pani Diana opuściła pokój.
- To co, idę się przebrać i zaraz wracam - stwierdziła brunetka, wzięła ubrania i weszła do łazienki. W tym czasie poszłam do siebie po laptopa i wróciłam. Usiadłam na łóżku, włączyłam urządzenie, a Majka już ogarnięta wyszła.
Piżama Majki
Położyła się obok i patrzyła w sufit. 
- Gotowa na BGT?
- To jest w środę, nie przeżywaj - zaśmiałam się. 
- Trochę się martwię. Że jestem na to za słaba i przeze mnie nie spełnimy marzeń. Że to nie wyjdzie. 
- Nie przesadzaj, nawet jeśli nie przejdziemy, to i tak pokażemy wszystkim, że radzimy sobie lepiej bez tego ich programu. Damy radę
- Wiem o tym, ale mam złe przeczucia...
- Będzie dobrze... A teraz spać, Maja, bo jutro będę cię budzić godzinami - ponownie się zaśmiałam. - Kolorowych sis - pożegnała się brunetka. - Branoc - odpowiedziałam. Nawet się nie spostrzegłam, a ona już spała. Przeglądałam wszystkie portale społecznościowe po kolei. W pewnym momencie natknęłam się na moje zdjęcie z Charliem i z tagiem #Charliesnwegirlfriendisslut. Kliknęłam na tag i zauważyłam pełno zdjęć i postów na swój temat, oczywiście z chamską odezwą...Czyli niby wiedzą, a niby nie...Media i tak kłamią i przy tym muszę zostać... Kolejne godziny spędziłam na twitterze i instagramie, odpisując, dawać rt i lajkując zdjęcia oraz posty...Coraz więcej osób chce zobaczyć mnie i Majkę...Stajemy się popularne, więc może jeszcze coś z tego wyjdzie...Mamy swoje grono fanów, po zaledwie kilku coverach i występach...Wszystko w normie... Podłączyłam sobie słuchawki, zaczęłam słuchać ballad rockowych i zastanawiać się nad ich sensem... ~~*~~ (Rano - 7:00)
...Już ranek? Zasnęłam?... Spojrzałam na brunetkę, która nadal spała, usiadłam na łóżku i się przeciągnęłam. Wstałam, otwarłam okno, aby wpuścić trochę świeżego powietrza, odsłoniłam rolety, a Majka obróciła się na drugi bok, kiedy jeden z promieni słonecznych musnął ją po twarzy.
- Co, za jasno? - zaśmiałam się. - Żebyś wiedziała - odpowiedziała ziewając. - Wstawaj parówo - wybuchnęłam śmiechem i poklepałam ją po twarzy. - 15 minut... - Nie śpij, ćwoku, musimy iść do szkoły... - Chwila, proszę... - powiedziała, a ja przewróciłam oczami. - Za 15 minut u Ciebie jestem i masz być ogarnięta, rozumiesz?
- Mhm - mruknęła, wtulając się w poduszkę. Wyszłam z pokoju i zdałam sobie sprawę z tego, że jestem niewyspana, bo potknęłam się o framugę drzwi. - Gratki, Edi, wywal się na wejściu, ygh... - powiedziałam sama do siebie. Weszłam do siebie, wyjęłam z szafy ubrania na dzisiaj i weszłam do łazienki. Ubrałam się, przeczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam.
Outfit Edi
Spakowałam do torby potrzebne książki i piórnik, po czym skierowałam się z powrotem do pokoju siostry.
Ona była już ogarnięta i pełna chęci do życia...No tak, Majka...
Outfit Majki

- Gotowa? - spytała. - Mhm... - To chwila - zaśmiała się i spakowała książki. Gdy miała już wszystko, zeszłyśmy na dół i zjadłyśmy śniadanie. Spakowałyśmy jeszcze kanapki do szkoły i wyszłyśmy na przystanek. Po chwili przyjechał autobus, którym w kilka minut dojechałyśmy do szkoły. Przekroczyłyśmy jej próg, a Majka od razu wypatrzyła Leo i wpadła mu w ramiona. Ja zostałam sama, niestety nie na długo. - Cześć kochanie - przywitała mnie Katy, a grupa jej znajomych stojących za nią zaczęła się śmiać. - Czego znowu ode mnie chcesz? - spytałam. - Chce dla ciebie dobrze noo - przeciągnęła, a tamci znowu wybuchnęli śmiechem. - Tak i próbujesz rozpieprzyć moje szczęście? - wkurzyłam się. - I tak wrócisz kochana, a on znajdzie lepszą. Życie - śmiała się, jak skończona wariatka. Czując napływające do oczu łzy ruszyłam przed siebie słysząc niezbyt miłe komentarze za plecami. - I tak wrócisz, a potem kolejna i kolejna była Lenehana - krzyknęła jeszcze, a ja przyspieszyłam kroku...Dlaczego ona mi to robi?... ~Maja: Gdy weszłam do szkoły od razu zauważyłam Leo. Rzuciłam mu się w ramiona, a on mocno mnie przytulił, po czym złączył nasze usta. - Cześć księżniczko - uśmiechnął się. - Hej misiu - odwzajemniłam gest. - Tak sie stęskniłaś? - zaśmiał się. - Nawet bardziej - przytuliłam go jeszcze mocniej. - Też tęskniłem - pocałował mnie w czoło...Nasza logika-nie widzimy się kilkanaście godzin i już za sobą tęsknimy, brawo...To ciekawe, co będzie, gdy zacznie się jego trasa?...Nawet o tym nie myśl, Majka... - Coś się stało? - zdziwił się brunet. - Nie... Po prostu wiem, że niedługo zaczniecie trasę i będziemy musieli się rozdzielić... - Nie myśl o tym teraz... Jeszcze mamy dużo czasu, nie wyjedziemy od tak - uśmiechnął się. - Wiem, przestanę - pocałowałam go w policzek, kiedy rozległ się dzwonek na lekcje - Chodź, bo jeszcze się spóźnimy - uśmiechnęłam się, wzięłam go za rękę i razem pobiegliśmy do klasy. ~Edyta: Usiadłam na ławce i rozpłakałam się jak dziecko. Po chwili usłyszałam za sobą znajomy głos. - Hej, misiu - Charlie podszedł do mnie, a ja nawet się na niego nie obejrzałam. Wstałam z ławki i chciałam iść w przeciwnym kierunku, kiedy złapał mnie za rękę - Edi, co się dzieje? - zmartwił się. - Nic Charlie, nie chcę z tobą o tym rozmawiać. Daj mi spokój, muszę sobie wszystko na spokojnie przemyśleć... - powiedziałam, a po policzku zaczęły spływać mi łzy. - Proszę, nie płacz. Nie możesz płakać - podszedł i przytulił mnie tak mocno jak potrafił, a ja ani drgnęłam - Kocham Cię, więc proszę, pozwól sobie pomóc - spojrzał na mnie smutno. - Nie pomożesz... Nikt mi nie pomoże - rozkleiłam się całkowicie i słysząc dzwonek na lekcje, pobiegłam do swojej klasy, ignorując blondyna. Kiedy weszłam do pomieszczenia, wszystkie oczy były skierowane w moją stronę i gdzieniegdzie słychać było chichot ekipy Katy. Ona sama sztucznie szczerzyła się w moją stronę, widząc moje zapłakane oczy. Usiadłam na swoim miejscu i lekcja się zaczęła. ~~*~~ Poczułam, że ktoś we mnie czymś rzucił. Wyjęłam papierową kulkę z włosów i obejrzałam się do tyłu. Cała klasa zaczęła się śmiać.
- Co Was tak wszystkich śmieszy? - spytała zirytowana nauczycielka. - Edyta... - odpowiedziała Katy. - Do tablicy! - zawołała, a ja już wiedziałam, że mam przerąbane...Chemia, to nie moja bajka... - Pamiętaj, odpowiadasz na ocenę... - spojrzałam na resztę klasy, która pękała ze śmiechu i próbowałam skupić się na pytaniach. ~~*~~ Po lekcji wyszłam z klasy tak szybko, jak tylko potrafiłam...Tym razem przerwa będzie dłuższa...Błagam, żeby tyko Charlie tutaj nie przyszedł...Zniosę wszystko, ale jego obecność mnie teraz bardzo dołuje...Z płaczem czekałam na dzwonek i kolejne lekcje...Niech ten dzień już się skończy... ~Majka: Razem z Leo wyszliśmy z sali, po usłyszeniu dzwonka. Pokierowaliśmy się w stronę patia i usiedliśmy na jednej z umieszczonych tam ławek. - Co robimy, księżniczko? - Nie wiem... Dawno nie wchodziłam na snapa - stwierdziłam z uśmiechem. - Czego ja się jeszcze o tobie nie dowiem... Chodź, porobimy snapy - uśmiechnął się w moją stronę, po czym wyciągnął telefon i włączył aplikację. - Bambinos nie będą zazdrosne? - Jakby nie było, muszą uszanować to, że teraz mam Ciebie - pocałował mnie i reszta przerwy minęła nam na snapowaniu z ludźmi. ~Katy: ...Ona jeszcze pożałuje, przez ostatnie dwie przerwy ryczy...Dobrze jej tak, teraz muszę znaleźć kogoś, kto będzie mógł mi pomóc... Kiedy rozmyślałam, przypadkowo wpadłam na jakąś dziewczynę.
- Oj, przepraszam - pomogłam jej wstać - Jestem Katy, jak się nazywasz? - Nic się nie stało, jestem Natally - otrzepała ubrania i uśmiechnęła się. - Powiedz, znasz może Charliego Lenehana? Albo jego przyjaciela, Leo? - Znam ich, przez tą głupią brunetkę związek mój i Leo nie doszedł do skutku... - Brunetkę? - Maję, siostrę tej drugiej...Tej blondyny... - Edi? - Tak, Edi
- Trafiłam na odpowiednią osobę, jak widzę... - Co? - Chodź, wszystko Ci opowiem... ~~*~~
(Po szkole - 14:10) ~Edyta:
...Ten dzień był istną tragedią...Z każdą lekcją wszyscy coraz bardziej mnie przytłaczali i nie mogłam się na niczym skupić...W głowie ciągle miałam słowa Katy...Nie wiem, jak mam żyć ze świadomością, że ktoś chce zrobić mi krzywdę...Mam już tego serdecznie dość... Skierowałam się w stronę wyjścia i czekałam na Majkę, która prawdopodobnie nie umiała pożegnać się z Leo...Dlaczego musimy mieć inne profile...Ona jest przynajmniej w jednej klasie z Leo - profil ogólny i fakultety aktorskie, ja oczywiście jestem na profilu artystycznym, tak jak Charlie, ale w osobnych klasach, ze względu na dzielący nas rok...Nic nie idzie po mojej myśli... Po chwili dziewczyna do mnie podbiegła, przytuliła mnie i razem poszłyśmy na autobus. - Pa, kochanie! - z daleka usłyszałam głos Katy...Wszystko idzie źle... Przez całą drogę na przystanek nie odzywałyśmy się do siebie. Niewiele minęło, a przyjechał nasz autobus. W końcu Majka nie wytrzymała. - Jak w szkole?
- Dobrze... - skłamałam. - Na pewno? - Tak, a u Ciebie?
- Mega, strasznie lubię tą szkołę. Pokazać Ci snapy z Leo? - spytała z ekscytacją. - Jasne - wymusiłam uśmiech. - Robiłaś sobie już jakieś zdjęcia z Charliem? - Nie, tak jakby nie mam czym... - A ludzie już o Was wiedzą? Bo ja chyba naprawdę jestem nie w temacie - zaśmiała się. - Media kłamią - na moje słowa wybuchnęła śmiechem. Autobus zatrzymał się na naszym przystanku, więc wzięłyśmy, co nasze i ruszyłyśmy w stronę naszego nowego mieszkania. ~~*~~ Gdy weszłyśmy do domu pani Diana od razu zawołała nas na obiad. - Nie jestem głodna - stwierdziłam i pobiegłam do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz, włączyłam muzykę na full i postanowiłam odizolować się od świata. ~Majka: Zaczęliśmy jeść obiad bez Edi, która pobiegła do swojego pokoju...Potem z nią pogadam... - Mamo mogą dziś chłopcy u nas nocować? - spytałam z nadzieją. - Nie ma mowy - Ale mamo, no prosze - spojrzałam na nią błagalnie. - Jutro macie szkołę, obowiązki - wyliczała. - Damy sobie rade, no proszę! - Majka, nie... - Mamo noo... Obiecałaś... - Ygh, niech Ci będzie - uległa. - Dziękuje - bez kończenia obiadu odbiegłam od stołu i postanowiłam zadzwonić do Leo. - Halo? - odebrał po drugim sygnale. - Hej misiu. Może chcielibyście nocować dziś u nas z Charliem? - spytałam prosto z mostu. - Twoi rodzice się zgodzili? - No tak - zaśmiałam się - To jak? - No jasne kochanie. Porozmawiam z mamą, zadzwonię do Charlsa i odpowiem Ci dokładnie okej? - Okej - zgodziłam się. - To mam nadzieje do zobaczenia, skarbie.. - No pa - rozłączyłam się i postanowiłam pójść do siostry. Zapukałam do jej pokoju, ale nikt nie otwierał. Słyszałam dudniącą w głośnikach perkusję i gitarę elektryczną...No tak, jej klimaty...Nie dziwmy się, że nie słyszy... Spróbowałam jeszcze raz, ale zostałam kompletnie olana...No trudno... Wróciłam do siebie, wybrałam ubrania na dzień. Weszłam do łazienki, przebrałam się, uczesałam w kitkę i wyszłam gotowa.
II Outfit Majki
W kieszeni moich spodni poczułam wibracje mojego telefonu. To Leo.
- Hejka, księżniczko. Będziemy u Was za chwilę - stwierdził charyzmatycznie.
- Czekam - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Zbiegłam po schodach do salonu i nasłuchiwałam dzwonka do drzwi. Nie minęło 10 min, a chłopcy byli pod domem. Dzwonek zadzwonił, a moja mama otwarła drzwi. - Dzień dobry - przywitali się chłopcy w równym czasie. - Cześć, Leo - podbiegłam do bruneta i go przytuliłam. Charlie patrzył w głąb domu z zakłopotaniem. - Gdzie Edi? - spytał, widocznie zdziwiony. - U siebie w pokoju. Siedzi tam od czasu, kiedy wróciła ze szkoły. Nie zjadła obiadu, odcięła się od życia - zaśmiałam się, a on pobiegł na górę.
- Zakochany... - stwierdził Leo. - Ty nie lepszy - wybuchnęłam śmiechem. - Bardzo śmieszne - pokręcił głową. - A nie? - Maja noo
- Dobra, już - powstrzymywałam śmiech - Obejrzymy jakiś film? - spytałam, kiedy wchodziliśmy po schodach. - Na przykład?
- Co ty na film o 1D? - uniosłam brwi. - Emm... Okej, może być - uśmiechnął się. Weszliśmy do pokoju, a ja wzięłam płytę i włożyłam ją do odtwarzacza DvD. Wtuliłam się w chłopaka, po czym zaczęliśmy oglądać...Kocham ten film...
~Charlie: Stanąłem pod drzwiami do pokoju Edyty i chciałem wejść bez pukania, ale drzwi były zamknięte na klucz. Przez kolejne kilkanaście minut waliłem do drzwi, ale na darmo. Usiadłem pod drzwiami i zdałem sobie sprawę z tego, że Edi słucha muzyki...Dziwię się, że wcześniej tego nie usłyszałem... Oparłem głowę o drzwi, patrzyłem na sufit i zacząłem rozmyślać...Co, jeśli ona naprawdę tego nie chce...Pamiętam, że długo nie chciała się zgodzić na związek...Przewidziała to?...Jest moim całym światem...Który nawet w szkole nie chce się do mnie odezwać...Ani nie otwiera mi drzwi, ygh...Ale jednak, jest tym oczkiem w głowie, dla którego zrobię wszystko...Nie chcę jej stracić...Kocham ją...Dlaczego ona tego nie rozumie?!... Myślenie przerwało mi uczucie, że ktoś na mnie wpadł. Edyta leżała przede mną i chyba nie wiedziała, co tak naprawdę się stało. ~Edi:
Poczułam głód i stwierdziłam, że trzeba wyjść z pokoju. Nie mogę w nim przesiadywać całymi dniami. Postanowiłam się przebrać, więc wyjęłam ubrania z szafy i weszłam do łazienki. Ubrałam się, przeczesałam włosy i gotowa wyszłam.
II Outfit Edi 

Taylor Swift -"Everything Has Changed" ~ klik ♥


Otworzyłam drzwi, zrobiłam krok i... upadłam. Potknęłam się o...Charlsa?! - Charlie? A ty tu co? - spytałam ze zdziwieniem, podnosząc się z podłogi. - Przyjechałem... Ja i Leo dzisiaj u Was nocujemy - uśmiechnął się i podał mi rękę. - To miło... Dziękuję - chwyciłam jego rękę i w końcu się podniosłam. Przyciągnął mnie bliżej, wtulił się i pocałował mnie w policzek. - Too... Co robimy? - Idziemy do studia? - bardziej spytałam, niż stwierdziłam. - Oki - wziął mnie za rękę i razem weszliśmy na salę taneczną. Otworzyliśmy kolejne drzwi, za którymi kryło się studio. Na środku stał mikrofon, kawałek dalej fotel i... moja gitara. - Gitara! - krzyknęliśmy w równym czasie, ale Charlie pierwszy do niej dobiegł. - Kurde... Jak zawsze druga - przewróciłam oczami, a on zaśmiał się i przejechał po strunach - Szanuj ją Charlie... To nie jest taka zwyczajna gitara... - stwierdziłam po chwilowym namyśle. - Hmm?
- Nie wiem, co ona tu robi, ale to moja gitara... Zostawiłam ją w Polsce - uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej chłopaka. - Skoro już mamy gitarę, to może coś zaśpiewamy? - uniósł brwi i rozsiadł się na fotelu. - Okej, to kto będzie grał?
- My... - Razem? - Mhm... - pociągnął mnie za rękę tak, że usiadłam mu na kolanach. Podał mi gitarę i zaczął chwytać akordy na gryfie. Przeciągnęłam ręką po strunach i zrozumiałam o co mu chodzi. - Już rozumiem - uśmiechnęłam się w stronę chłopaka - Co gramy? - Taylor Swift? - zaproponował. - A dokładniej? - "Everything was change" - odpowiedział. - Ale tam głównym głosem jest głos żeński... - I właśnie o to chodzi, poćwiczysz przed środą - zaśmiał się i zaczęliśmy grać. Wybijałam rytm i po chwili zaczęłam śpiewać. Wpatrywałam się w jego oczy...Piękne, niebieskie oczy...Nie da się oderwać wzroku...Kocham tego chłopaka, jest najlepszy... ~Leondre: Kończyliśmy oglądać film. Majka jak zwykle płakała, a ja jedynie znudzony ziewnąłem. - Podobał się? - spytała cała we łzach. - Bekso, nie był zły - zacząłem się śmiać. - Ej, nie obrażaj - parsknęła śmiechem, a przyciągnąłem ją bliżej. - I tak wiesz, że Cię kocham - pocałowałem ją, co odwzajemniła. - Oj, wiem - poczochrała mi włosy, a ja zabrałem jej rękę. - Nie pozwalam - stwierdziłem z powagą. - Dlaczego?
- Nie wiem, nie lubię tego
- Mhm
- No tak - wybuchnąłem śmiechem.
- A czy ja coś mówię - również zaczęła się śmiać. - Niee, wcale - No nie - odpowiedziała ze śmiechem, a ktoś znowu wszedł do naszego pokoju. - Majka? - spytała Pani Diana. - Tak? - wychyliła się dziewczyna. - Nie, żebym Wam przeszkadzała, ale znajdźcie Charlsa i Edi, nie wiem, gdzie są... - Oki, już idziemy - stwierdziła brunetka i wstała z łóżka. - Musimy? - Musimy - potwierdziła z powagą i wyszła z pokoju. Dołączyłem do niej i razem poszliśmy szukać pary blondasów. - Nie ma ich w pokoju? - Nie, jest otwarty - powiedziała, po czym chwyciła mnie za rękę i zaczęła iść w głąb korytarza. - A ty gdzie? - Studio...
- No też prawda, nie pomyślałem o tym... - przyznałem i pobiegliśmy w stronę studia. Minęliśmy dwoje drzwi i weszliśmy do pomieszczenia. Edi siedziała u Charlsa na kolanach i grali na...jednej gitarze...Okej, to jest normalne... Kiedy skończyli, pomachałem do Charlsa, co najwidoczniej nie podziałało, więc podszedłem do niego, żeby wyrzucić go z dziwnego "transu" zwanego Edytą. - Charlie, halo! - szturchnąłem go. - Yyy... Co? - zwrócił się w moją stronę. - Mamy zejść na kolacje - wybuchnąłem śmiechem. - Aaaa okej - zaśmiał się. Edyta wstała z jego kolan, a on wziął ją na ręce i pobiegł. Spojrzałem ze śmiechem na Majkę, która zrobiła to samo i zeszliśmy za nimi. ~Edyta: - Puść mnie - zaczęłam się z niego śmiać. - Nie - zbiegł ze mną na rekach ze schodów. - Brawo, nie wywaliłeś się - wybuchnęłam śmiechem. - Może jakaś nagroda? - spytał wskazując na usta. - No jasne - przekornie pocałowałam go w policzek. - No ej - No co? - No nic - na jego słowa dostałam kolejnego ataku śmiechu, który przerwał mi pocałunkiem. Po chwili usłyszeliśmy brawa. Odsunęłam się od Charlsa i zobaczyłam Maje i Leo. "Brunetki" zeszły do nas i razem poszliśmy na kolacje. Usiedliśmy razem z rodzicami Mai zaczęliśmy jeść. Gdy skończyłam posiłek spojrzałam na Charlsa, a on się do mnie uśmiechnął. Podziękowaliśmy i wstaliśmy od stołu. Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
~Charlie:
- Kocham Cię wiesz? - przytuliłem ją.
- Ja ciebie też - zaśmiała się. - Edyta, bo ja chce Ci coś powiedzieć - usiadłem prosto. - Coś się stało? - zdziwiła się. - Nie...Znaczy...Ostatnio dziwnie się zachowujesz i to mnie boli. Bo jesteś moim całym światem, a bez całego światu nie da się żyć. Nienawidzę, gdy jesteś smutna, a teraz jest to coraz częstsze. Płaczesz i nie mówisz o co chodzi. A ja chce Ci pomóc. Nie chce twojego smutku, chce żebyś była szczęśliwa. Szczęśliwa ze mną i dla mnie, bo twoje szczęście to moje szczęście - dziewczyna mocno się do mnie przytuliła, a ja postanowiłem kontynuować -Wiem, że nie powinienem naciskać, ale albo mi powiesz co się dzieje, albo stąd nie wyjdę. Jesteś dla mnie zbyt ważna... - Charlie - westchnęła. - Powiedz proszę...
- To nie jest wszystko takie łatwe... - Edi, proszę Cię... - Eh... Okej. Pamiętasz ten dzień, kiedy pokłóciłam się z Katy? - Pamiętam - Wtedy to wszystko się zaczęło. Powiedziała mi, że zniszczysz moje życie... Później dostałam sms'a... Prawdopodobnie też od Katy, życzyła mi śmierci... Delikatnie mówiąc. Po próbie do mnie dzwoniła. Wmawiała mi, że muszę do niej wrócić... Że jestem skończony śmieciem, na którym nikomu nie zależy... Że mnie zostawisz, że będę sama i wrócę do niej, a razem ze mną inne twoje przyszłe byłe... Że jestem bezwartościowa i mam się z tym pogodzić, że Ci nie zależy... Przygotować się na bycie samą... Kiedy się rozłączyła, rozwaliłam telefon... W szkole było tylko gorzej... - tutaj po policzku spłynęła jej pierwsza łza, a za nią kolejne - Wyśmiali mnie na wejściu... Patrzyli na mnie, ciągle... Śmiali się ze mnie, kiedy odpowiadałam przy tablicy... Przez cały czas się śmiali... Jeszcze Katy ciągle ich prowokowała... - rozkleiła się kompletnie, a ja przytuliłem ją tak mocno, jak tylko potrafiłem...Tylko tego teraz potrzebuje... - Charlie, ja nie chcę, rozumiesz? Nie chcę zostać sama, nie znowu... Chcę być taka jak wszyscy... Szczęśliwa... Myślałam, że kiedy przyjadę do Anglii wszystko się skończy i zacznę nowe życie, zacznę spełniać marzenia... Ale jest tylko gorzej... Charlie, noo... - mówiła przez łzy. Pocałowałem ją w policzek i zacząłem. - Nigdy nie będziesz sama. Już nigdy, nie pozwolę na to. Kocham Cię, najbardziej na świecie i nie chcę, żebyś była smutna... Nie wiem, co kiedyś przeżywałaś, nie wiem, jak się czułaś, ale wiem, że pomimo to wszystko jestem przy Tobie. Nie myśl, że Cię zostawię, już nigdy... Jesteś moim całym światem, dla którego zrobię wszystko...Kocham Cię, Edyta, rozumiesz? - Też Cię kocham, Charlie... Ale ja się boję... Znowu się boję, nigdy nie pozbędę się strachu... - Ze mną nie będziesz się bała... Ale bądź ze mną, nie unikaj mnie, a już zawsze będziesz bezpieczna... Nie ręczę za siebie, jeśli coś Ci się stanie... - Charlie, proszę nie... Wiem, że to może być dziwne, ale nie chcę żebyś kogoś krzywdził... Mogą mnie krzywdzić, mogą mnie bić, ale ty nikogo nie krzywdź, błagam Cię... - znowu zaczęła się rozklejać. - Nie mów tak, źle się z tym czuję... Nie powinienem, wiem... Ale nie chcę, żeby ktoś ci coś zrobił... Nikt nie może, nie zgadzam się na to... - Ja też nie chcę, ale jeśli ktoś uzna, że tak trzeba, to droga wolna... Po prostu nie chcę, żebyś był wtedy przy mnie, bo to może się źle skończyć... - spuściła wzrok, a ja patrzyłem na nią pytającym wzrokiem...O czym ty mówisz, Edi?.. - O co chodzi? - Przeszłość Charls, przeszłość... Mówiłam Ci, że byłam inna? Inna niż wszyscy. Byłam sobą. Może i miałam sporą nadwagę, może i nie wyglądałam najlepiej, ale byłam dzieckiem... Zwykłym, szczęśliwym dzieckiem... I za to obrywałam. Wytykali mnie palcami, wyzywali mnie, zrobili ze mnie popychadło... Nie było przy mnie nikogo, kompletnie nikogo... Kiedy trochę dorosłam, zrobiło się tylko gorzej... Nie było może tak, jak miał Leo, nie miałam większych problemów z biciem... Ale miałam problemy ze sobą, nie dawałam sobie rady... Zaczęłam z tym... wiesz, o co chodzi... Kiedy widziałam, że kogoś popychają, że się z kogoś śmieją, starałam się pomóc... Zazwyczaj kończyło się na tym, że chcieli mnie pobić... I wtedy nauczyłam się też oddawać... Zdarzało się, że naprawdę poważnie ode mnie obrywali, ale kiedy byłam u dyrektora, przez to, że chciałam bronić innych, zrozumiałam swój błąd... Od tamtej pory nie uderzyłam nikogo... Stwierdziłam, że zasługuję na bycie bitą, za to, co zrobiłam kilku osobom... Tak jest do teraz... A nadal nic się nie zmieniło, nadal jestem popychadłem... Ja nie chcę...
- Edi co ty pieprzysz? Jesteś najważniejszą osoba w moim życiu, rozumiesz?... Najważniejszą. Nie jesteś popychadłem... - Charlie nie zaprzeczaj faktom - szepnęła przez łzy. - Edi, ale nie możesz tak myśleć, rozumiesz? - Moge, Charlie. Nie zmienisz tego. Nie zmienisz mnie, mojej przeszłości - z każdym słowem głos łamał jej się coraz bardziej. - Edyta, nie możesz - przytuliłem ją, ale ona nawet nie drgnęła - Nie możesz tak myśleć, mówić i w ogóle, nie...Edi... - Charlie, nie zmienisz mojej psychiki. Nie naprawisz jej - westchnęła wstając. Podszedłem do niej i objąłem ją w talii. - Jesteś idealna. Będę Ci to powtarzał każdego dnia, aż nie zrozumiesz - pocałowałem ją w policzek. - Nie jestem. Jestem brzydka, gruba, jestem złym człowiekiem - westchnęła. - Po pierwsze, jesteś cudowną osobą, która zmienia każdy mój dzień na lepszy. Dajesz mi siłę do walki, sprawiasz, że mam ochote wstać z łóżka każdego dnia. Wszystko co robię, robie z myślą o tobie, robie dla ciebie. Po drugie jesteś prześliczna, naprawde jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu spotkałem. Kocham twoje włosy, twoje oczy, twój piękny uśmiech, twoje usta, kocham w tobie wszystko. Po trzecie nie jesteś gruba... - Jestem - w tym momencie mi zaprzeczyła. Zaprowadziłem ją na przeciwko lustra i delikatnie uniosłem jej koszulke. - Nie chce na to patrzeć - odwróciła głowę. - Jesteś idealna - szepnąłem kładąc dłonie na jej brzuchu, a ona odwróciła się przodem do mnie ze łzami w oczach. - Dziękuję... Za wszystko, co dla mnie robisz - po chwili wtuliła się we mnie. Uniosłem ją i lekko się z nią obróciłem, po czym wpiłem się w jej usta i odstawiłem z powrotem na ziemię. - Kocham Cię, misiek - szepnęła do mnie po polsku. - Misziek? - spytałem, a ona wybuchnęła śmiechem. - Byłeś blisko, misiek - stwierdziła ponownie po Polsku, a widząc moje zakłopotanie, zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek. - Emm... Wiesz, że nie rozumiem nic z polskiego? - Wiem właśnie - uśmiechnęła się. - Kocham Si - postanowiłem jednak spróbować. - Kocham Cię - poprawiła mnie, a ja ponownie wpiłem się w jej usta. ~Majka: Widząc wychodzącą parę blondasów, wzięliśmy z nich przykład i również skierowaliśmy się do naszego pokoju. Leo usiadł na moim łóżku, więc zrobiłam to samo, po czym wzięłam telefon do ręki. - Infoholik - zaśmiał się. - Przynajmniej nie jestem nerdem... Jak Edi - uśmiechnęłam się. - Ona? Od kiedy niby? - Od urodzenia, ma to w genach - wybuchnęłam śmiechem. - Majka, psychiatryk, teraz na serio mówię - na te słowa wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem. - Zapiszesz się ze mną, kołku? - Od kiedy jestem kołkiem? Był dekiel, teraz kołek, jesteś niezdecydowana... - Wiem - stwierdziłam - A ty dziecinny - ponownie wzięłam telefon i zaczęłam sprawdzać twittera. - Jesteś uzależniona - Nie prawda - przewróciłam oczami. - To odłóż telefon i porozmawiaj ze mną normalnie - zaśmiał się. - Leo, na serio? - Mhm - Okej, skoro tak uważasz, zrobię to dla Ciebie i go odłożę... - Albo zanieś go Edycie - Tak, żeby całkowicie olała Charlsa i rozwaliła jeszcze jeden telefon, świetny pomysł... - stwierdziłam sarkastycznie, a on spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. - Co? - zdziwił się. - Nic - westchnęłam i odłożyłam telefon na szafkę. - No mów - spojrzał na mnie. - Nic, po prostu Edi i Charls...Coś ostatnio z nimi...No martwię się - stwierdziłam. - Nie martw się, wszystko się ułoży, poradzą sobie - przytulił mnie. - Wiem, wiem - schowałam głowę w jego ramionach. - No, więc nie przejmuj się, kochanie - pocałował mnie w czoło. - Ciesze się, że między nami wszystko jest dobrze - pocałowałam go w usta. - Uwierz, ja bardziej - zaśmiał się. - Nie, bo ja - Ja - Nie, ja - Ja - Ta kłótnia jest głupia - wybuchnęłam śmiechem. - Jaka kłótnia tacy ludzie, którzy się kłócą - westchnął teatralnie. - Masz wysoką samoocene, Devries - pokręciłam głową. - Coś lubisz moje nazwisko - wybuchnął śmiechem. - Nawet bardzo - dołączyłam do niego. - Może kiedyś będzie twoje - wpił się w moje usta. - Nie zapędzaj się - odepchnęłam go ze śmiechem. - Tak, tak też Cię kocham - znowu zaczął mnie całować, ale tym razem tego nie przerwałam. ~Edyta: Charlie z każdym kolejnym pocałunkiem coraz bardziej pokazywał jak mu zależy, jak bardzo się dla niego liczę. - Jesteś idealna - szepnął po raz kolejny i uśmiechnął się w moją stronę...Chyba nie żartował z tym, że będzie mi to powtarzał w kółko, dopóki nie zrozumiem... - Nie ma ludzi idealnych - Ale są ludzie idealnie dopasowani. I właśnie ty idealnie do mnie pasujesz - złączył nasze czoła. - Wiesz, mam najlepszego chłopaka pod słońcem, a tego prędzej nie dostrzegałam. Znaczy dostrzegałam, ale mogłam zniszczyć przez głupotę. Jak ty jeszcze ze mną wytrzymujesz -pokręciłam głową. - Jakoś daje rade - musnął mnie nosem po policzku, po czym spojrzał mi w oczy i mnie pocałował. Zaśmiałam się, odsunęłam od niego, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Ponownie dzisiaj wzięłam laptopa z szafki i go włączyłam.
- Co ty robisz? - spytał.
- Włączam lapka? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. - Zdradzasz mnie z laptopem? - wybuchnął śmiechem. - Taa, na pewno... Pff
- Czyli co robisz? - ponowił pytanie, a ja włączyłam Youtube. - Sprawdzam statystyki
- Jak profesjonalnie - zaśmiał się. - A żebyś wiedział. Oglądałeś mój pierwszy wywiad? - wybuchnęłam śmiechem. - Ten ze mną? - uniósł brwi. - Nie, głupku. Wtedy, kiedy zaprosili mnie i Majkę na YSF - Nie widziałem - Wiesz ty co, jak możesz, ranisz - zaczęłam się śmiać. - Pokaż, a nie - dołączył, usiadł obok, a ja włączyłam wywiad...Dokładnie to pamiętam, pierwsze wspomnienia, spełnianie marzeń... ~~*~~
- Majka... Majka, możemy przeprowadzić z tobą wywiad?
- Jasne...- podbiegłam do dziennikarza ciągnąc za sobą Edi.
- Jak się czułyście na scenie?
- Dobrze.- ...Nie pogardzę... hahaha...
- Było wspaniale.- dodała Edi.
- Gdzie nauczyłaś się rapować?
- Edi mnie nauczyła, chociaż sama nie umie!- zaśmiałam się.
- Edi naprawdę cudnie śpiewasz, widać, jesteś ta poważniejsza. Mam pytanie planujecie nagranie płyty?
- Co? Nie... Nie mamy do tego predyspozycji...- skromnie odpowiedziała Edi.
- RYS na pewno pomoże wam z nagraniem płyty. Macie talent. Może zgodzicie się poprowadzić audycje radiową? Musicie zbliżyć do siebie ludzi.
- Jasne...!- równo z Edi wykrzyknęłyśmy.
- To świetnie, widzimy się za tydzień w Warszawie... Co wy na to?
- Pewnie, bardzo chętnie, - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Przed ostatnie pytanie, czy tobie kiedyś zchodzi uśmiech z twarzy? - wskazał na mnie. Zaśmiałam się... Bo kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. A kochana Edi odpowiedziała za mnie. ...Jezu, jak dobrze, że ją mam...
- Nie... ona zawsze się cieszy.
- Wiedziałem...! - zaśmiał się dziennikarz.- Ostatnie pytanie... Czy macie chłopaków?
- Nie... - Edi zaszkliły się oczy.
- Nie, jestem za brzydka. - odpowiedziałam i lekko posmutniałam.
~~*~~
Spojrzałam na Charlsa, który śmiał się do laptopa.
- Piękne, nieprawdaż?
- Nie powiem, widać że pierwszy wywiad - nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Jesteś głupi - parsknęłam śmiechem i przechyliłam głowę - Twój pewnie był nie lepszy.
- Nawet nie wiem, który był pierwszy

- A co, za dużo ich było?
- Mhm - przysunął się do mnie, żeby mnie objąć i pocałował w policzek.

- Wielki gwiazdor się znalazł...
- Może kiedyś będziesz na moim poziomie - wybuchnął śmiechem.
- Żartujesz sobie? - spojrzałam na niego z udawanym poirytowaniem.
- Cii, tego nie było

- I tak jesteś egoistą - uśmiechnęłam się szczerze.
- Przecież nic nie mówiłem, no
- Dobra, tym razem Ci odpuszczę, ale tylko raz - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek - A teraz księżniczko, może chciałbyś kogoś poznać?
- Księżniczko?
- Tak, jesteś moją księżniczką Charlie

- A nie księciem?
- Nie - znowu się zaśmiałam i włączyłam skype.
- Co ty znowu kombinujesz, nie nadążam nad tobą
- Wiem - spojrzałam się na niego - Nie mam telefonu, więc porozmawiamy z kimś ważnym na skype - wyjaśniłam.
- Kimś ważnym?

- Zaraz zobaczysz... - powiedziałam i wybrałam kontakt do...
~~*~~
28! Nareszcie, jak zwykle z opóźnieniem, ale Cii. xD
Bardzo dziękuję za pomoc mojej miśce, Majce ♥
Dzięki niej każdego dnia się uśmiecham i mam siłę do życia, jak i pisania ♥
Przypominam o komentarzach!
Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają notatki pod rozdziałem, bo chyba jest Was niewiele. :')
Kocham Was ♥ !
Miłego dnia. Enjoy. ^^

środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 27 - "Co zrobię, kiedy Ciebie zabraknie?..."

Pomachałam Charliemu, który wsiadł do samochodu razem z Panią Victorią i ruszyliśmy w stronę jego domu, kiedy zadzwonił mój telefon...Katy?... - Proszę Pani, może się Pani zatrzymać? Błagam! - zawołałam do mamy Majki. - Dlaczego n... - Nieważne, błagam, pójdę na nogach, ale muszę wysiąść! - przerwałam jej. - No ok, niech będzie... - odpowiedziała zrezygnowana. Kiedy samochód się zatrzymał, wzięłam swoje rzeczy, wybiegłam z niego i czekałam, aż telefon znowu zacznie dzwonić. Po chwili się doczekałam, wzięłam głęboki wdech i postanowiłam odebrać. - Halo?... - spytałam nieśmiało. - Cześć Edi - zaśmiała się Katy. - Czego chcesz?
- Chcę Cię ostrzec, przed Charliem. Naprawdę, ja chcę tylko twojego dobra, a przez niego będziesz cierpieć... - Nie będę przez niego cierpieć, nie rozumiesz?! On jest najważniejszą osobą w moim życiu i jeśli stwierdzi, że mam odejść to odejdę... - Nie poddasz się, wiem to. Najważniejsza osoba, która już niedługo znajdzie inną, lepszą dziewczynę, a Ciebie zostawi... - Katy, nie mów tak, proszę... - uklęknęłam na ziemi i całkowicie się rozkleiłam. - Mówię prawdę, skarbie. Rób, co chcesz, ale radzę Ci do mnie wrócić, bo kiedyś może być za późno. - Jak możesz, do cholery?! Dlaczego mi to robisz?! Musisz się na mnie wyżyć?! Musisz pokazywać mi, jak bardzo beznadziejna jestem?! Proszę, odpuść, chciałam to wszystko skończyć, a ty mi utrudniasz... - Skończyć, to ty powinnaś związek z tym matołem, nie zasługuje na Ciebie. - Przestań! Daj mi spokój, a nie! Nie będę robiła tego, co mi każesz! - wydarłam się przez łzy. - Ok, ale nie płacz. To nie ma sensu, więc nie płacz. Kończę, papa kochanie - kolejny raz wrednie się zaśmiała.
- Wal się. Nara - rozłączyłam się i rzuciłam telefonem o chodnik...Dzięki Katy, teraz muszę kupić nowy...Całkowicie się roztrzaskał, a ja wyjęłam z niego kartę SIM i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego...To będzie ciężki dzień...Może ja naprawdę powinnam to skończyć? Może to nie jest nam pisane? Czy on może zniszczyć to wszystko i pokochać inną bez powodu?...Jasne, że może, ale dlaczego miałby to zrobić teraz, ygh...Nie rozumiem tego wszystkiego... ~Majka: ...Edi wybiegła sobie z auta...Okej?... - Mamo, co jej? - Nie mam pojęcia, ale wróci - zaśmiała się...No tak, olewcze podejście mojej mamy...Włożyłam słuchawki do uszu i podłączyłam je pod telefon, włączając ulubioną playliste. Po chwili mama zatrzymała się. - Jesteśmy - stwierdziła. - Domyśliłam się - przewróciłam oczami i wyszłam...No cóż spodziewałam się tego...Straszny przepych, zero zachamowań...Z kim ja żyję, czy nie możemy chociaż raz mieć czegoś, no nie wiem...Skromniejszego?... - Jak sie podoba z zewnątrz? - Całkowicie twój styl - posłałam jej fałszywy uśmiech. - Chodź, pokażę Ci, jak jest w środku. - Nie, dzięki. Chcę odpocząć. Gdzie mam pokój? - Pierwsze drzwi po lewo, na pierwszym piętrze - poinstruowała mnie. Znalazłam pokój i weszłam do niego. ...Jest nawet ładny, ale ten dom, to nie dla mnie...Nie jestem księżniczką...Nie podoba mi się to wszystko...Usiadłam na łóżku, wyjęłam z kieszeni telefon i postanowiłam napisać do Leo...Edi pewnie zgodnie z swoim zwyczajem, będzie się włóczyła i myślała nad wszystkim, więc nie warto jej przeszkadzać, bo tylko się wkurzy, a i tak nie da sobie pomóc...W takim razie moge spędzić dzień z moim brunetem...Wystukałam wiadomość. Do: Leo xx "Zostałam sama...Edi gdzieś sobie poszła. Może spędzimy trochę czasu razem? xx"
...Cóż ciągle jesteśmy razem, typowe...Po chwili dostałam odpowiedź. Od: Leo xx "Jasne, księżniczko x Niedługo będę" Odczytałam to, co napisał i uśmiechnęłam się do siebie...Strasznie dziś słodzi, ale cóż, nie będę narzekała... ~Edi: Wstałam z ziemi i otrzepałam spodnie. Nadal płacząc usiadłam na przystanku i sprawdziłam o której mam autobus...Jeszcze 20 minut, ale to nic. Może i lepiej...Czemu to mnie spotyka?Z jednej strony nie powinnam jej słuchać, jednak z drugiej...Charlie może mieć każdą i to chyba boli najbardziej. Każda może mi go zabrać,tak po prostu...Myśląc o tym po raz kolejny rozpłakałam się jak dzieciak...Brawo Edi, rycz dalej i czekaj aż Ci go w końcu odbiorą... Po pewnym czasie usłyszałam nadjeżdżający autobus. Starłam łzy i starałam się ogarnąć, weszłam do autobusu i kupiłam bilet. Czekałam na swój przystanek i nie potrafiłam odkleić od siebie tych myśli...To jest najgorsze, co może być...Myślenie, o utracie kogoś, kogo kochasz ponad wszystko...Nienawidzę jej, nienawidzę Katy za to, że teraz muszę się z tym męczyć...W końcu autobus zatrzymał się na moim przystanku. Stąd już niedaleko do Lenehana. Wzięłam swoje rzeczy, wysiadłam z pojazdu i pokierowałam się w stronę dawnego mieszkania. ~~*~~ Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi, które otworzyła Pani Karen...Przynajmniej raz nie Charlie...
- Cześć Edi! Jak się czujesz? Nie miałaś przyjechać razem z Panią Dianą? Wydawało mi się, że miała jechać w naszą stronę... - Dzień dobry. Przyszłam na nogach. Źle się poczułam i wolałam się przejść - wymusiłam uśmiech, ale prawdopodobnie wyszedł z tego nieciekawy grymas. - Ej, co się dzieje? Wiesz, że mi możesz powiedzieć, Edi. Nie bój się i powiedz, o co chodzi - uśmiechnęła się.
- Nic się nie stało. Proszę się nie martwić, będzie dobrze...
- Okej, ale jeśli będziesz chciała porozmawiać, to dzwoń. A teraz idź na górę, musisz się spakować, zaraz po Ciebie przyjadą. - Już idę - stwierdziłam i weszłam po schodach na górę...Na pewno zadzwonię, ta, nie mam czym...Otworzyłam drzwi do swojego pokoju, w którym już czekał Charlie...Musisz, akurat teraz, musisz tu czekać?... ~Leondre: Zdecydowałem pojechać do Majki. Zszedłem na dół, po schodach i zwróciłem się do swojej mamy. - Mamo, zawieziesz mnie do Maji?
- Już? Tak szybko? - zaśmiała się. - No proszę
- Dobrze, chodź - stwierdziła z uśmiechem. Razem weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu brunetki. ~Charlie: Siedziałem w pokoju Edi, znaczy jej byłym pokoju...Dziś sie wyprowadza...Nie chce tego,ale chyba ani ja ani ona nie mamy zbyt wiele do gadania w tym temacie...Gdy tak rozmyślałem do pokoju weszła blondynka. - O hej, misiu - wstałem i chciałem ją przytulić, ale się odsunęła - Co się stało? - zdziwiłem się. - Nic, Charlie, nie mam ochoty teraz rozmawiać - miała łzy w oczach. - Ej, nie, nie, nie...Nie możesz płakać - przytuliłem ją, ale ani drgnęła. - Charlie, nie chcę, nie rozumiesz? - Edi, spokojnie, co się stało? - Nic, Charlie prosze wyjdź, nie mam siły na nic - odsunęła się ode mnie. - Nie wyjdę, jeśli nie powiesz, o co chodzi - spojrzałem na nią ze smutkiem. - Charlie... - Nie, Edi. Martwię się i jeśli nie powiesz, o co chodzi, to nie mam zamiaru wychodzić - założyłem ręce, a dziewczyna spojrzała na mnie bezradnie. ~Majka: Leżałam na łóżku tyłem do drzwi, kiedy ktoś zapukał. Odwróciłam się i zobaczyłam Leo opartego o framugę drzwi. - Mogę? - spytał. - Jasne - wstałam i wtuliłam się w chłopaka. - Aż tak się stęskniłaś? - zaśmiał się. - Bardzo - pokręciłam głową. - Też Cię kocham - uniósł mnie do góry. - Tak? - Tak - pocałował mnie. ~Edyta: Charlie nie odpuszczał, a ja nie miałam pojęcia co robić. Rozglądałam się po pokoju z zakłopotaniem próbując wymyślić jakąś wymówkę, ale nic sensownego nie wpadło mi do głowy. Z każdą minutą z moich oczu lało się więcej łez i w pewnym momencie już nie wytrzymałam. Mocno zagryzłam zęby, zacisnęłam pięści i z płaczem wydarłam się na niego.
- Masz stąd wyjść, rozumiesz! Wynocha, nie chcę Cię tutaj! Daj mi w końcu spokój, do cholery! - ...Nie chciałam tego robić, ale nie miałam wyboru... - Edi? - spojrzał na mnie wzrokiem "Skarbie, czemu mi to robisz?", a ja uklęknęłam na podłodze i jeszcze bardziej się rozkleiłam. - Wyjdź stąd, kurwa... Błagam Cię, wyjdź... - szepnęłam przez łzy, a on opuścił pokój...Dlaczego ja jestem taka wredna...Nie chciałam, naprawdę, ale nie mogę mu o tym wszystkim powiedzieć...Nie potrafię... Podparłam się o szafkę i wstałam. Podeszłam do szafy, po czym wywaliłam z niej wszystkie ubrania na podłogę...Jak zwykle, zarąbiste sposoby na pakowanie się, Edytko... Wyciągnęłam z niej także dwie walizki i zaczęłam się pakować. Po godzinie wszystkie ubrania były na swoim miejscu. Zabrałam jeszcze laptopa, książki i wszystkie inne bzdety, które są mi potrzebne, aż stwierdziłam, że jestem gotowa. Wzięłam walizki i torebkę, ostatni raz spojrzałam na mój dawny pokój i zamknęłam drzwi. Zeszłam na dół, gdzie już czekała Pani Diana, Pani Karen, Brooke i Charlie. - Co tak długo? - spytała mama Majki. - Tak jakoś wyszło... - stwierdziłam ze smutkiem. - Edi, płakałaś? - spojrzała na mnie Pani Karen. - Nie... Znaczy tak... Znaczy, trudno stwierdzić... Nieważne - odpowiedziałam z zakłopotaniem. Charlie patrzył na mnie z jeszcze większym smutkiem i wyrzutami, po czym podszedł i mnie przytulił. - Przepraszam, Charlie...Nie chciałam - szepnęłam mu na ucho. - Wiem, ale i tak mamy do pogadania. Dziękuję, że byłaś i mam nadzieję, że jeszcze nie raz mnie odwiedzisz - odpowiedział. - Ja też mam taką nadzieję, kocham cię... - stwierdziłam i odsunęłam się od niego. Zabrałam swoje rzeczy i wyszliśmy z domu. Zapakowaliśmy się, po czym wsiedliśmy do samochodu. Lenehanowie nam pomachali, a my ruszyliśmy w stronę nowego mieszkania. ~~*~~ Minęło jakieś pół godziny, aż w końcu dojechaliśmy na miejsce...Nie jest źle, na pewno lepiej niż w moim rodzinnym domu. Nie brakuje mi tego, co zostawiłam w Polsce. Im chyba też nie, nawet nie zadzwonili... - I jak? - spytała Pani Diana. - Ładnie - stwierdziłam. - To dobrze, mam nadzieję, że ci się podoba. W środku jest studio muzyczne, specjalnie dla Ciebie. Jest tam niespodzianka, ale to dopiero na wieczór - wyjaśniła. - Okej? Niech będzie...
- Co się stało, dlaczego płakałaś? - ...Dlaczego znowu musicie się pytać?!... - To nic ważnego... - No, dobra. Wysiadamy, zaprowadzę cię do pokoju. - stwierdziła Pani Diana i zabrała jedną z moich walizek. Ja wzięłam drugą i weszłyśmy do budynku...Pełny wypas...Pierwszy raz coś takiego widzę... Otworzyła drzwi mojego pokoju, a ja stanęłam jak wryta...Jedyne, czego mi brakuje, to rockowego akcentu, ale to się już niedługo zmieni...I jakieś zdjęcia by się przydały...
- Jak się podoba?
- Jest okej. Nawet bardzo - uśmiechnęłam się.
- To dobrze. Rozpakuj się i zejdź na dół, zaraz obiad. - rozkazała i wyszła, a ja podeszłam do szafy i zaczęłam rozkładać ubrania. ~Majka:
Po kilku minutach luźnych rozmów, przypomniałam sobie o siostrze. Postanowiłam do niej napisać. Do: Edi xx "Kiedy przyjeżdżasz?" Nie dostałam odpowiedzi, więc postanowiłam napisać jej to samo na facebook'u. Ominęłam spam, który pojawił się po tygodniowej nieobecności. Skopiowałam pytanie i wysłałam. Tym razem odpowiedziała. "Jestem xx Rozwaliłam telefon :")" - Co robisz? - spytał Leo. - Edi przyjechała - powiedziałam i podniosłam się z łóżka. Chciałam podejść do drzwi, ale ktoś mnie wyprzedził. - Nigdzie nie idziesz. Zostajesz ze mną, księżniczko - powiedział Leo, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. On chwycił mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie, po czym zaczął całować. - Leo... Będę za tobą tęsknić. Jutro obudzę się bez Ciebie obok, to nie będzie miłe - powiedziałam smutno. - Zawsze przy Tobie będę i nie raz do Ciebie przyjadę. Może będę mógł u Ciebie spać, kto wie - uśmiechnął się do mnie. - Na pewno będziesz mógł, ja już to załatwię - odwzajemniłam uśmiech. - Ale teraz nie pora na myślenie o tym, teraz jest nasz czas. Tylko dla nas... - szepnął i wpił się w moje usta. Niezbyt tego chciałam, bo zależało mi na spotkaniu z Edytą, więc próbowałam się cofnąć, tylko nie do końca mi to wyszło. Potknęłam się i pociągnęłam go za sobą, przez co wylądował na mnie...To musiało wyglądać dziwnie...Na początku zaczęlismy się śmiać, ale po chwili Leo spoważniał i spojrzał na mnie, a przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu. Wpił się w moje usta, jednak to było inne niż zwykle. To nie był już niewinny buziak. Chłopak całował mnie coraz zachłanniej, a jego dłonie wylądowały na moich plecach. - Leo, jesteś ciężki - szepnęłam, a on podparł się na rękach, tak, że zamiast na mnie leżeć, był nade mną nachylony. - Lepiej? - spytał - O wiele - spojrzałam na niego, a on wrócił do pieszczoty. Po chwili poczułam, jego dotyk na skórze. Zaczął zjeżdżać dłońmi w dół moich pleców co wywołało dreszcze. Po chwili mój sweterek wylądował na boku i zostałam w samej koszulce, co specjalnie mi nie przeszkadzało, bo w tym momencie było mi naprawdę gorąco. Jego usta wylądowały na mojej szyi. Składał na niej delikatne pocałunki, które łaskotały mnie po skórze, jednocześnie sprawiając przyjemność. - Maja - w tym momencie do pokoju wbił mój tata...Jeszcze Cię tutaj nie było...Na serio, teraz?...
- Emm...Słucham? - zepchnęłam z siebie chłopaka i usiadłam na podłodze. - Co...to było? - był widocznie zdziwiony tym, co zobaczył.
- Aaa, nic - powiedziałam, po czym parsknęłam śmiechem - Co, już chłopaka nie mogę pocałować? - Nie - zgasił mnie, na co przewróciłam oczami, a Leo zaczął się śmiać - Bynajmniej nie tak, wiesz, nie chcę jeszcze zostać dziadkiem - wybuchnął śmiechem. - Na serio? Tato, weź się ogarnij, przecież nic nie było - również zaczęłam się śmiać. - A może byś mnie łaskawie przedstawiła?
- A może byś mnie łaskawie przedstawiła? - przedrzeźniłam go - Leo, to jest mój tata, Kamil - zwróciłam się do bruneta - Tatusiu mój drogi, to jest Leo, mój chłopak, raper - uśmiechnęłam się sztucznie. - Tyle, to ja wiem. Cały internet i gazety Was znają. I Edi też ma chłopaka, tego blondyna, tak? - Powiedz jej to, a odpowie Ci, że media kłamią - wybuchnęłam śmiechem - Tak, Charlie to jej chłopak, a teraz, po co tutaj przyszedłeś? - Chciałem Was zawołać na obiad, cymbały - ...Teraz to Ci się na żarty zebrało, nie wierzę w Ciebie... - Zaprosiliśmy też resztę, blondyna, dwie małe dziewczynki, tego podobnego do yy... Leo i Waszego managera - wyjaśnił. - Widzę, że masz słabość do imion - zakpiłam. - A żebyś wiedziała - przewrócił oczami - Czekamy na dole, zawołajcie też Edytę - uśmiechnął się i wyszedł.
- Fajnego masz tatę - stwierdził brunet. - Jest śmieszny, ale do fajnych chyba nie należy - nie mogłam powstrzymać śmiechu. - Na pewno lepszy od mojego... - Skończ, bo nie o to tu chodzi. I się tym nie zadręczaj, bo tego nie wytrzymam. A tak w ogóle, to jest i pierwszy przypał, brawo dla nas. Kto da więcej? - zaatakowała mnie głupawka.
- Sugerujesz coś? - puścił mi oczko. - Nawet się nie waż - stwierdziłam ze śmiechem - I rusz tyłek, trzeba zejść na dół, po drodze po Edytę... Oj, długa droga -...Co ja dzisiaj gadam, kurde haha... - Okeej, odwala Ci -...Coś ty, ani trochę...
- Gratuluję spostrzegawczości - stwierdziłam, po czym brunet wstał i podał mi rękę. Razem weszliśmy bez pukania do pokoju blondynki, która rozpakowywała walizkę i płakała...
~Charlie: Rodzice Majki zaprosili nas na obiad. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, bardzo się zdziwiłem...Już wiadomo, dlaczego Edi chciała tutaj mieszkać...A może na serio nie chciała?...W jadalni już czekał Joey, Piter i Tilly. Wziąłem swoją siostrę za rękę i usiadłem przy stole. Jedyne, co mnie zdziwiło, nie było tu ani Edyty ani Majki ani Leo...Pewnie zaraz się pojawią...To jest na 100% pewne... I było, bo po chwili para brunetów dołączyła do obiadu. Leo usiadł koło mnie, a Maja obok niego. Po chwili rozmyślania nie wytrzymałem i postanowiłem zapytać. - Gdzie jest Edi? - U siebie w pokoju... - westchnęła brunetka. - Nie je z nami? - do rozmowy wtrącił się jej tata.
- Nie, nie jest głodna. Powiedziała, że mamy jej nie przeszkadzać, ma ciekawsze zajęcia. - Oki - odpowiedziałem z grymasem i wszyscy zabraliśmy się do jedzenia. Kiedy skończyliśmy jeść, bez zastanowienia poszedłem na górę. Chwilę oglądałem się za pokojem, którego szukam, ale udało mi się go znaleźć. Drzwi były uchylone. Ona...Płakała...Znowu... - Edyta? - spytałem nieśmiało. - Charlie, co ty tu robisz? - odwróciła zapłakaną twarz w moją stronę.
- Jestem. Po prostu jestem tutaj, dla Ciebie... - Ja nie wiem, czy to wszystko ma sens... - Co? - zdziwiłem się.
- My...Charls, ja się boję...Boję się tego, że kiedyś zostanę sama...Że ktoś mi cię zabierze...I nie będę mogła nic z tym zrobić... - rozkleiła się, a ja ją przytuliłem. - Teraz liczysz się tylko ty i tak zostanie, obiecuję...Nie potrafiłbym bez Ciebie żyć, bo to ty dajesz mi siłę...Proszę, nie płacz, bo z każdą twoją łzą tracę siłę i coraz bardziej brakuje mi twojego uśmiechu, dla którego zrobiłbym wszystko... - szepnąłem. - Kocham Cię... - wtuliła się We mnie jeszcze bardziej. - Ja Ciebie też... A teraz tak z innej beczki, naprawdę nie jesteś głodna? - zaśmiałem się. - Nie - dołączyła - Wiesz, że mamy tutaj studio muzyczne? - Idziemy? - Jasne - odpowiedziała, a ja objąłem ją w talii. Wyszliśmy z pokoju, po drodze natykając się na Josepha. - A Wy gdzie? - A ty gdzie? - A ja nie wiem - zaśmiał się. - A my też - stwierdziłem...Bardzo inteligentna rozmowa, jak zwykle zresztą... - Edi, Piter Cię wołał. Ma z tobą coś do załatwienia. - No świetnie... Trudno, misiek, może później znajdę czas... - Oki, spokojnie. Idź, to pewnie coś ważnego - stwierdziłem, a dziewczyna odeszła. Joseph rozejrzał się po korytarzu, po czym zaczął
- Charlie, mam do Ciebie sprawę... - Można dokładniej? - zaśmiałem się. - Musisz mi pomóc... Bo...
~~*~~ O co chodzi? To w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Jak zwykle bardzo dziękuję Majce za pomoc <3
Wiem, że rozdział może mało... treściwy? Chyba można tak powiedzieć. Ale nie miałam zbyt dużo czasu na napisanie go, a chciałam koniecznie trzymać się ustalonego grafiku ;p
Dziękuję wszystkim, że jesteście. I proszę Was o komentarze! One naprawdę motywują!
ILY! <3
Dobranoc, Enjoy. ^^

środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział 26 - "Nie odchodź, kiedy cię potrzebuję..."

Pamiętamy o komentarzach! xx ILY <3~Edyta:
Obudziłam się wtulona w Charlsa. Wzięłam telefon do ręki. ...4:30...No trudno, jeszcze pół nocy przede mną... Wstałam z łóżka, po czym zauważyłam, że blondyn podniósł na mnie swój zaspany wzrok.
- Co tu robisz o tej godzinie? - zapytał zdziwiony.
- Spałam tutaj - uśmiechnęłam się - Nie zauważyłeś?
- To dlatego tak miło mi się spało - zaśmiał się i wstał.
- Aww...Kochany jesteś, wiesz? - podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- Czasami się zdarza... - pocałował mnie w policzek.
- Jesteś, mnie nie oszukasz.
- Skąd wiesz?
- Po prostu wiem, musisz to zrozumieć, kochanie...

- Ok, uznajmy że to kupuję - uśmiechnął się. ...Mistrzowskie dołeczki, tak bardzo urocze...
- Kocham, kiedy się tak uśmiechasz - odwzajemniłam uśmiech.
- A ja kocham, kiedy jesteś przy mnie... - szepnął i wpił się w moje usta. ...Jedna z wielu najprzyjemniejszych chwil w moim życiu...Mogłaby tak trwać i trwać, a i tak by mi się nie znudziła... Po chwili usłyszałam sygnał sms'a. Postanowiłam odebrać wiadomość, pomimo przerywania mi w takim momencie.~Charlie: Gdy całowałem Edytę, dostała sms'a i się ode mnie odsunęła. Gdy przeczytała wiadomość zrobiła dziwną mine. Chwilę jeszcze przyglądała się ekranowi telefonu. - Coś się stało? - spytałem. - Nie, nic - wymusiła uśmiech. - Jak to? Edi, widzę... Kto napisał? - Majka - odpowiedziała szybko. - Majka? - uniosłem brwi. - Tak, Majka - przysunęła się do mnie - Nie ufasz mi? - Ufam - w tym momencie przysunęła się jeszcze bliżej i mnie pocałowała. ~Edi: Od: Nieznany "Umrzyj szmato" Gdy go przeczytałam, Charlie od razu zauważył, że coś jest nie tak. Skłamałam, że to Majka i by odsunąć jakiekolwiek podejrzenia zaczęłam go całować. ...Nie chcę, żeby się martwił. Nie ma o co, to nie ma sensu. Muszę sobie z tym poradzić sama, już raz to przeżyłam, teraz też dam radę... - Edi, martwię się - zaczął, gdy się od siebie odsunęliśmy...Aha, czyli teraz wiecznie muszę zamykać mu usta? Charlie, proszę, nie...Rozumiem, że się martwisz, ale nie przesadzaj, zaufaj mi...No dalej... - Nie masz o co kochanie - na potwierdzenie swoich słów posłałam mu uśmiech...Sztucznawy, ale jednak... - Oki, powiedzmy, że postaram się być spokojny - pocałował mnie w policzek...No cóż, chyba jednak dobra ze mnie aktorka... Siedzieliśmy chwilę w ciszy, kiedy przypomniałam sobie, że mamy jeszcze naprawdę dużo czasu. - Charlie, może obejrzymy razem jakiś film? - zaproponowałam. - Minionki? - zaśmiał się. - Czytasz mi w myślach, głupku - dołączyłam. - Nie znudziły ci się jeszcze? - Mi się nigdy nie znudzą, a co? - A nic, widzę, że mamy to samo zdanie, jak zawsze zresztą - ...Edi i próby uspokojenia nerwów...Ta, to sztywne gadanie, kiedy już naprawdę nie wiesz, co masz ze sobą zrobić...
- Na pewno wszystko ok? - Na pewno, na sto procent. Proszę, nie pytaj już więcej, nie lubię, jak ktoś się wypytuje, nawet ty... - westchnęłam.
- Dobrze, już nie pytam... To rozumiem, że włączamy Minionki? - powiedział charyzmatycznie blondyn i poszedł wyjąć laptopa z szafki. Po pewnej chwili znalazł laptopa ukrytego w stosie ubrań. Kiedy go wyciągał, wszystko wyleciało z szafy na podłogę...Brawo, Lenehan, jestem z Ciebie dumna... Spojrzał się na mnie, a ja już płakałam ze śmiechu. - O co chodzi? - Chyba ci coś upadło.
- Tak trochę, ale to się posprząta... Później - powiedział i wrzucił wszystko spowrotem do szafy, a ja wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem. Przewrócił oczami i usiadł obok mnie z laptopem na kolanach, po czym zaczął szukać filmu. - Stresujesz się przed środą? - spytał, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Środą?
- BGT... - Aa, no też prawda. Powiem ci, że się stresuję. Nawet bardzo. Strasznie. Nie chcę o tym myśleć, zawsze bałam się występować na scenie... Póki co, nie chcę pamiętać, że się w ogóle na to zgodziłam, bo to nie wyjdzie. Wiem to - stwierdziłam.
- Też tak miałem. Ale nie możesz się martwić, ja zawsze będę przy tobie, pamiętaj o tym - powiedział i pocałował mnie w policzek...Najukochańszy chłopak na świecie, nie wiem, co bym bez niego zrobiła... Charlie wstał i włączył film, po czym wrócił do mnie mocno mnie przytulając.
~Majka:
Obudziłam sie wtulona w Leo...Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam...Lekko się przesunęłam,a chłopak otworzył oczy. - Coś się stało? - Nie, nic. Po prostu się obudziłam - uśmiechnęłam się do niego. - A jak my w ogóle zasneliśmy? - Moge zadać ci to samo pytanie - usiadłam obok niego po turecku. - Mhm...A tak w ogóle to dzień dobry - pocałował mnie. - Miłe powitanie, nie powiem. Dzień dobry-przygryzłam wargę. - Moge Cię tak witać codziennie - pocałował mnie po raz drugi. - Chętnie - zaśmiałam się. - To co robimy? - Zważając na to, że jest 6 rano, idziemy spać - położyłam się. - Nie idziemy - zajęczał. - A masz coś ciekawszego do roboty? - Z tobą zawsze jest ciekawie... - Słodzisz - pokręciłam głowę. - Czasem trzeba - położył się obok. - Czasem w sumie, może i tak. - Czy ty twierdzisz, że jestem za słodki? - nachylił się nade mną. - Nie powiedziałam tego - wstałam z łóżka. - A ty gdzie? - Rozmyśliłam się i postanowiłam wstać, a jeśli chcesz możemy zrobić jakieś śniadanie - zaśmiałam się. - No jasne - wstał o mało się nie zabijając. - Brawo dla ciebie. Idź się ubierz okej? - Okej, okej jak ci taki przeszkadzam - przewrócił oczami. - Nie marudź, po prostu...idź się ogarnij chłopie, ja też się ogarnę i mamy układ - wybuchnęłam śmiechem, a on złapał się za czoło. - Z kim ja żyję...
- Ze swoją księżniczką...
- Najlepszą księżniczką, jaką mogłem mieć... - uśmiechnął się i wyszedł...On dzisiaj na serio dużo słodzi, kochany jest... Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania. Poszłam do łazienki, ubrałam się, umyłam zęby i przeczesałam włosy.
Outfit Mai
Gotowa zeszłam do kuchni, gdzie czekał już na mnie Leo. - Szybko ci poszło - zakpił. - Ha, bardzo śmieszne... - zaczęłam się śmiać, przez co po raz kolejny sobie zaprzeczyłam. - No, widzę właśnie - dołączył.
- Co dzisiaj jemy?
- Nutella? - Leo...Powtarzasz się...
- Tylko w tym problem, że ja lubię... - Tylko w tym problem, że jesteś gruby... Mógłbyś się postarać i ją ograniczyć. Widziałeś jej skład? Sama chemia i tłuszcz, bleh...
- Od kiedy ty się czepiasz takich rzeczy? - Od zawsze, nienawidzę nutelli - zaśmiałam się.
- Zdrajca! - wykrzyknął brunet, po czym wybuchnął śmiechem. - Ej, ale ja na serio mówię. Jeszcze nie widziałam, żeby w parze dziewczyna miała większe mięśnie niż chłopak, a u nas niestety tak jest... - Że co słucham? Nie widziałaś moich mięśni? - Tłuszczu kochanie. Nie jesteś umięśniony, jesteś puszysty - wybuchnęłam śmiechem. - Nie jesteś umięśniony, jesteś puszysty - przedrzeźniał mnie.
- Cieszę się, że chociaż raz przyznałeś mi rację - spadłam z krzesła ze śmiechu...To się dwie cioty dobrały...
- Kaleka... Nie zabij się - zaraził się głupawką. - Dobra, jednak nic nie będę jadła. Chcesz, to kup sobie chleb i jedz tą nutellę, ale nie na mojej zmianie. Dzisiaj nie jemy śniadania, znaczy, nie o tej godzinie. - Kolejny nie śmieszny żart, oj Majka, masz coś po mnie... - Yhym...Chciałoby się mieć te geny, Devries, chciałoby się... - No, a nie? - napadł mnie kolejny atak śmiechu. - Dobra, zamknij się, a ja spróbuję się uspokoić - zanosiłam się śmiechem. - Ok, próbuj, próbuj... - spojrzałam na niego i znowu zaczęłam się śmiać - Dzięki Devries, teraz to już tylko psychiatryk - potarłam sie po obolałej pupie. - Sugerujesz, że doprowadzam Cię do szaleństwa? - przygryzł wargę. - Tak, wmawiaj sobie - przekręciłam oczami. - I będę - usiadł na przeciwko mnie - A ty dalej będziesz okłamywała siebie i innych wokół, że nie jesteś we mnie zakochana do szaleństwa...- widząc jego gesty, jego mimike nie miałam innego wyjścia i po prostu tarzałam się po podłodze ze śmiechu. Po chwili Leo ni z tego ni z owego położył się na podłodze i tak leżał. - Yyy co ty robisz? - spytałam. - Odpoczywam? - Na podłodze? - Tak, wiesz jak fajnie? - zaśmiał się. - Nie wiem. - To spróbuj - pociągnął mnie do siebie tak, że leżałam obok. - Ej, serio fajnie - stwierdziłam. - No mówie przecież... - Od dzisiaj tu zamierzam odpoczywać. - To ja razem z tobą - spojrzał na mnie. - Papuga z ciebie, Devries - uśmiechnęłam się. - Czemu ciągle po nazwisku? - pokręcił głową. - Może lubię? - Moje nazwisko? Spoko, moge się podzielić. - Weź, bo pomyśle, że mi się oświadczasz - zaczęłam się śmiać, a on razem ze mną...To musiało wyglądać dwa zjebane brunety śmiejące się z czegoś leżąc na podłodze... - Co Wy tu robicie? - zdziwiła się Pani Victoria, właśnie schodząca po schodach. - Yyyy...Odpoczywamy? - Leo bardziej spytał, niż stwierdził. - Ale tak na podłodze?
- Nie tylko Pani tego nie rozumie - wybuchnęłam śmiechem. - Okej, nie pytam. Majka, pamiętaj, za godzinę musimy być w studiu BGT. - To już dzisiaj?! - Dzisiaj jest próba, geniuszu... - zaśmiał się Leo. - Tak wiem, że jestem geniuszem, nie musisz mi tego powtarzać - dołączyłam. - Dobra, idę się ogarnąć, zjemy śniadanie i trzeba jechać po Edi. - dodałam. - Tylko się nie spóźnij, z tobą różnie bywa, skarbie - zakpił.
- Z tobą też, nie jestem sama - wybuchnęłam śmiechem...Znowu głupawka...Typowe, hahaha... - Oj tam, oj tam. Idź już.
- Możesz mnie nie wyganiać? - spytałam ze śmiechem. - Nie mogę, idź - również zaczął się śmiać.
- Nigdy Was nie zrozumiem... - uśmiechnęła się mama Leo i pokręciła głową. Skierowałam się na górę, do swojego pokoju. Wybrałam zestaw na dziś i poszłam do łazienki. Uczesałam się, ubrałam w wybrany zestaw i zrobiłam lekki makijaż, po czym zeszłam na dół. 
II Outfit Majki
Reszta domowników jadła już śniadanie...Czy ja na serio tak długo się szykuję?...
- Ślicznie wyglądasz... - podszedł do mnie brunet i objął w talii. - Dziękuję, ty też jesteś niczego sobie - uśmiechnęłam się. - To już słyszałem. - Skromność, kochanie, skromność - zaśmiałam się.
- Jak zwykle zresztą - pocałował mnie w policzek i zabrał się do jedzenia. Kiedy wszyscy zjedliśmy, wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się w stronę domu Lenehanów. ~Edyta: Obudziłam się wtulona w Charliego...Yyy, kiedy ja zasnęłam?... - Cześć kochanie - zaśmiał się blondyn. - Zasnęłam? - Tak, ale spałaś zaledwie pół godziny, więc spokojnie - pocałował mnie w policzek. - Chyba czas wstawać, kochanie. Dziś próba - podniosłam się do pozycji siedzącej. - W sumie, masz chyba racje - przyznał. - No właśnie. To ruszamy się - wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. - Mhm - podszedł do mnie i objął mnie w talii składając pocałunki na mojej szyi...Ostatnio jest to jednym z bardziej lubianych przez niego zajęć. - Nudzi ci się? - odwróciłam się do niego. - Niee... - Niee - przedrzeźniłam go. - Głupek - Z ciebie - Ale twój - pociągnął mnie za rękę, tak, że wylądowałam w jego ramionach. - Mój, mój - zaśmiałam się - A teraz mogłabym się ubrać? - uniosłam brwi. - No idź, ale masz 20 minut - puścił mnie. - Tak jest - zasalutowałam zabierając ubrania i wchodząc do łazienki...Taa Lenehan, 20 minut, za marzenia nie karają, cóż...Ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ubrania, przeczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam.
Outfit Edi
- Pół godziny - blondyn przewrócił oczami. - Życie, blondasku. - Mogę już wejść czy dalej zajęta? - Śmieszne strasznie, zobaczymy, ile ty będziesz układał te swoje cudowne włoski, co? - Na pewno krócej od ciebie. Następnym razem... - Następnym razem, co?-zaśmiałam się. - Następnym razem wejdę tam do Ciebie - powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. - O, groźny - zanosiłam się śmiechem. - Pomógłbym Ci... - spojrzałam pytającym wzrokiem na blondyna. - Co masz na myśli? - Sam nie wiem... - zrobił minę pedofila, a ja już ryczałam ze śmiechu. - Jesteś zboczony. - A czy ja coś mówię? - parsknął śmiechem. - Nie, ale jesteś i tyle - próbowałam się uspokoić. - Nawzajem, kochanie. - pocałował mnie w policzek. - Idę się ogarnąć, bo mamy mało czasu. - Chyba się spóźniłeś, bo Majka już podjechała pod dom. Idź się ubierz i złaź, deklu, bo się spóźnimy - zaśmiałam się. - Ok, już lecę - wziął ubrania i wszedł do łazienki. Zeszłam po schodach na dół i otworzyłam drzwi. - Hejka, misia - podbiegła do mnie brunetka i mnie przytuliła. - Skąd wiedziałaś, że przyjechaliśmy?
- Mam okna - wybuchnęłam śmiechem po raz kolejny. - No też prawda - dołączyła. - Gdzie jest Charlie? - Szykuje się, blondas. A ze mnie, to się śmiał, że za długo się szykuje, pff
- Znam to - wskazała na bruneta siedzącego w samochodzie. - Układa włosy?
- Nie wiem, nie chcę wiedzieć, co robi.
- Tobie też dzisiaj humorek dopisuje? - wybuchnęła śmiechem brunetka. - Aż za bardzo. - Ciesz się, że nie widziałaś tego, co było dzisiaj rano, oj ciesz się - próbowała opanować śmiech. - Charlie chyba schodzi, pogadamy o tym wieczorem - stwierdziłam. - Ok, moi rodzice będą na nas czekać. - Czekać?
- Przeprowadzamy się, nie pamiętasz? -...Tyle było z opanowywania śmiechu... - Nic mi o tym nie wiadomo - uznałam ze śmiechem. - Dobra, wyjaśnię ci później. - O, hej Majka - powiedział Charlie i objął mnie w talii. - Hej, Charls. Chodźcie, czekają już na nas - powiedziała i wszyscy wsiedliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Leo i Charlie ze swoimi "znajomościami" załatwili nam wejście do garderoby i tam mogliśmy poczekać. Była z nami pani Victoria, jednak po chwili postanowiła pójść porozmawiać ze starymi znajomymi.
- Idziemy po coś do picia i przy okazji się przejść? - usłyszałam głos Leo. - Jasne - zgodziła się brunetka - Idziecie z nami? - spytała. - Nie, zostaniemy - odpowiedział za nas Charlie, sadzając mnie na swoich kolanach. - A może ja pójde? - szepnęłam mu na ucho. - Nie. Ty zostajesz ze mną - zaśmiał się zdejmując bluzę i wieszając ją na oparciu fotela. - Za gorąco? - spytałam. - Przy tobie? Zawsze - stwierdził. - Charls - odwróciłam głowę ze śmiechem. - Tak? - przygryzł warge. - Nie rób tak, to mnie denerwuje - przewróciłam oczami. - Kłamczuch z ciebie - Niee - Taak - odpowiedział przedrzeźniającym głosem. - To jaka jest prawda? - spytałam obracając się przodem do niego. - Prawda jest taka, że w takich momentach... - Tak? - Masz ochotę mnie pocałować, widzę to... - Kontynuuj - zaśmiałam się. - To jest coś więcej - uniósł brwi. - Podobno ty wiesz lepiej - spojrzałam w jego niebieskie oczy, a on zaczął się śmiać. Kiedy się uspokoił, pocałował mnie, a poo chwili jego usta zjechały na moją szyje. - I co? Kto miał racje? - ...Czyli tak się bawimy? Okej... - Ja - zaśmiałam się wplątując rękę w jego włosy. - Wiesz, że tego nienawidzę - westchnął, mocniej mnie do siebie przyciągając. - Przy mnie jesteś zmuszony to polubić - tym razem to ja wpiłam się w jego usta. Po chwili drzwi do garderoby się uchyliły, a do pokoju weszła... Pani Diana?...Co ona tu robi do cholery?... - Hej, Edi... Łoł, chyba Wam trochę przeszkadzam -...Nie, wcale...Tylko trochę...
- Dzień dobry. Nie przeszkadza Pani, jest ok - uśmiechnęłam się.
- Wiesz może, gdzie jest Majka? - Poszła z Leo po coś do picia, a co?
- A nic, tak pytam. Powiedz, przeprowadzasz się do nas, czy zostajesz u Charliego? Wiesz, już wszystko gotowe. - To...Chyba się przenoszę razem z Wami - powiedziałam nieśmiało. - W takim razie, po próbie jedziemy do Ciebie, żebyś się spakowała i pojedziemy do nowego mieszkania. Uwierz, jest mega. Nie będziesz żałować - zaśmiała się.
- Ok, chyba nasze brunetki wracają - powiedziałam, kiedy zauważyłam ponownie uchylające się drzwi. Pomyłka...Piter. - Hej! Edi, mamy jeszcze trochę rzeczy do załatwienia, pomożesz mi? - Dlaczego ja? A nie Maja? - Mai tutaj nie ma, a ty jesteś. Dalej, rusz tyłek i chodź...
- Grzeczniej, to, że jesteś starszy nie oznacza, że możesz sobie pozwalać.
- Okej, okej, już spokojnie. Chodź. - Pa, Charlie. Widzimy się na widowni - zaśmiałam się. - Pa, misiu - pożegnał się i "wysłał" mi całusa. ~Majka:
Wyszliśmy z budynku i weszliśmy do sklepu. Kupiłam sobie Nestea, a Leo wodę. Wyszliśmy ze sklepu i usiedliśmy na krawężniku. - Maja? - Tak? - Stresujesz się? - Nie, i tak gorzej być nie może. Najwyżej nie przejdziemy i tyle.
- To dobrze, nie ma co się tym przejmować. Ważne, żebyś pokazała na co cię stać - powiedział i objął mnie. - Wiem, ja nigdy się nie stresuję. Lubię scenę. - To, dlaczego tego nie wykorzystujesz? - Edi nie lubi. Boi się sceny. Boi się swojego głosu. Zawsze przed występem mówi, że brakuje jej kogoś, kto ją pokocha i będzie wspierał ponad wszystko. Kogo będzie mogła przytulić. Teraz ma Charliego. - Charlie też tak zawsze mówił. Ale pomimo to, kiedy tylko wyjdzie na scenę, wszystko wychodzi tak, jakby tego stresu nie było. Ja nigdy się nie martwię, ewentualnie coś nie wyjdzie, ale to nic wielkiego. - Widzisz, tylko to są "oni", obydwoje nieśmiali. Się dobrali - zaśmiałam się. - No, tak wyszło. Dobra, chodźmy już. Będą się martwić - powiedział i pomógł mnie wstać, po czym chwycił mnie za rękę i razem pobiegliśmy w stronę studia BGT. ~~*~~ Weszliśmy do studia i szybkim krokiem podążaliśmy w stronę sceny. Widziałam, że Edyta już szuka mnie wzrokiem po widowni, a kiedy mnie zauważyła, zaczęła machać, żebym się pospieszyła. Weszłam za kulisy, gdzie wytłumaczono nam, co i jak. Po chwili dostałyśmy sygnał, że musimy wyjść na scenę. Przytuliłam siostrę i razem opuściłyśmy kulisy...Teraz nie ma odwrotu...Piosenka, którą napisała Edi jest naprawdę dobra. Nie wiedziałam, że potrafi pisać tak dobre teksty. Kiedy blondynka zaczęła śpiewać, znalazłam na widowni Charlsa, który patrzył się na nią, jak zaczarowany. Tylko gdzie teraz jest Leo?... ~Leondre: Gdy dziewczyny miały próbe postanowiłem podejść do pana Cowella i z nim pogadać. - Dzień dobry. Dobre są, prawda? - Leo, nie próbuj nawet mnie przekabacać - zaśmiał się. - Ale ja nie - Dobra, dobra Leo, znam Cię trochę, a teraz leć lepiej ją oglądać, bo się dziewczyna wkurzy -pokręcił głową. - No niech będzie - zaśmiałem się i ruszyłem do Charliego. Gdy ustałem koło niego, on nawet nie drgnął... - Uważaj, bo się obślinisz - dźgnąłem go. - A idź - pokręcił głową, a ja spojrzałem na Majke. Gdy tylko mnie zobaczyła, uśmiech pojawił się na jej ślicznej twarzy. Odwzajemniłem gest, a ona zaczęła swój rap. Była bardzo pewna na scenie. Niestety w pewnym momencie się pomyliła. Zauważyłem, że ma łzy w oczach. Pokazałem jej, że ma kontynuować, a ona wzięła głęboki oddech i powróciła do rapu. Zauważyłem, że Edi chwyciła ją za ręke. Cieszę się, że Majka ma kogoś takiego. ~Edi: Gdy tylko zeszłyśmy ze sceny Majka od razu podbiegła do Leo i mocno go przytuliła. Ja podbiegłam do Charliego, który wydawał się smutny. - Coś się stało? - spytałam. - Chodź - pociągnął mnie za rękę przez jakiś korytarz. Po chwili znaleźliśmy się na tyłach budynku. - Kochanie ja nie chcę, żebyś się teraz wyprowadzała - spojrzał mi prosto w oczy. - Charlie...Ja też tego nie chcę, ale nie mam wyboru. Nie mogę u Ciebie ciągle mieszkać, tak nie wypada. Będziemy mogli Was zapraszać i będziecie u nas spali, obiecuję, że nie stracimy kontaktu. Zresztą, mieszkamy niedaleko. Miś, nie martw się, będzie dobrze. Kocham cię - szepnęłam. - Też cię kocham, ale proszę, zostań ze mną. - Nie mogę... - Proszę... - Charlie, kiedy ja na serio nic nie mogę zrobić...Chciałabym, ale nie mogę... - wtuliłam się w niego, a po moim policzku spłynęła łza na myśl o mieszkaniu bez mojego blondasa. - Nie płacz...Przepraszam, ale chcę, żebyś była przy mnie. Już za tobą tęsknię, bez ciebie u mnie w domu będzie pusto, smutno... - stwierdził, mocniej mnie przytulając. - Będę przy tobie, już zawsze... Chodźmy już, ale proszę nie bądź smutny, bo i ja będę smutna - pocałowałam go w policzek, chwyciłam za rękę i razem wyszliśmy ze studia. Tam czekał na nas samochód rodziców Majki. Pomachałam Charliemu, który wsiadł do samochodu razem z Panią Victorią i ruszyliśmy w stronę jego domu, kiedy zadzwonił mój telefon...Katy?...
~~*~~ Już na wstępie dziękuję Majce, która zawsze mi pomaga, kocham <3 Bez niej by tego nie było <3
Występ w BGT zbliża się wielkimi krokami. Ciekawe, co z tego wyniknie x
I wiem, półgodzinne opóźnienie xd Spóźnialska Cyśka, typowe xdd Dobiliśmy do 10000 wyświetleń! <3 ILYA <3 Dobranoc miśki, Enjoy. ^^