środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 25 - "...Zbyt nieśmiała, żeby powiedzieć prosto w oczy, co czujesz..."

LUDZIKI, WIEM, ŻE SIĘ UPOMINAM, ALE KOMENTARZE BARDZO MOTYWUJĄ XX MIŁEGO CZYTANIA <3 - Chyba muszę Ci wyjaśnić pewną sprawę... - zaczął po chwili Charls. - Hmm?...- zdziwiłam się. - Twoja przyjaciółka, Katy... Nie chcę, żebyś się z nią zadawała... To jest moja była... - odwrócił wzrok. - Dlaczego mi nikt wcześniej nie powiedział? ... - poczułam rozłam...Mogła mi powiedzieć, nie byłabym zła...Znaczy, chyba... No nie wiem, ale nie robiłabym sobie nadziei...To zabolało... Poczułam, że robi mi się trochę słabo, ale to wszystko przez stres. W takich chwilach nienawidzę życia... - Edi?...Proszę, nie gniewaj się na mnie, wiem, że jesteś zła, ale ja naprawdę nie chciałem, żebyś trafiła akurat na nią... - blondyn stanął na przeciwko mnie, a ja się w niego wtuliłam. - Nie jestem zła, miś... Nie chcę być zła... Tylko...Ona mnie okłamała... Nie wierzę w to wszystko... - łza spłynęła po moim policzku. ...Przeżyłam utratę przyjaciół już tyle razy, a nadal nie umiem się z tym pogodzić... ~Charlie: - Nie płacz, księżniczko... To nie ma sensu... - starałem się ją pocieszyć. Przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem. ...Tylko tego teraz potrzebuje... ~Majka: ...My ciągle się sprzeczamy i to jest bez sensu...Może ja i Leo to nie jest to? Może my nie powinniśmy...Na samą myśl o ty łzy stanęły mi w oczach...Kocham go strasznie, ale jest źle...Nie rozumiem tego co się teraz wokół nas dzieje... Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. ~Leondre: Wyczyściłem dywan i usiadłem na kanapie -Spierdoliłeś, Devries - powiedziałem sam do siebie i wstałem. ...Musze z nią pogadać, tak nie może być...W końcu ją kocham i ona mnie też...Chyba...Wszedłem po schodach i ustałem przy jej drzwiach..Raz się żyje..Zapukałem i wszedłem do środka .Ona...Płakała... ~Maja: - Maja? Ty płaczesz? - Leo wszedł do pokoju...Czego ty tu kurwa szukasz?... - Tak? - Czemu płaczesz? - uklęknął koło mnie. - Daj spokój - wstałam z łóżka - Maja, nie kłóćmy się - przytulił mnie - Przepraszam.. - Też przepraszam, Leo - westchnęłam. - Koch... - Podjęłam pewną decyzje - przerwałam mu. - Jaką? - zdziwił się. - Nie możemy być razem... - Maja, przecież ja widzę, że ty tego nie chcesz... - Leo, jedyne, czego nie chcę, to robić ci problemu... Co mi z tego, że cię kocham, skoro i tak prędzej czy później wszystko się rozejdzie?... To nie ma sensu... - wyjaśniłam. ..Nie wiem, dlaczego to mówię. Okłamuję sama siebie... Chcę, żeby było tak, jak dawniej, ale nie potrafię do tego wrócić... - Rozumiem... Ale chcę, żebyś wiedziała, że nadal cię kocham... I tęsknię za tobą, strasznie tęsknię... Brakuje mi prawdziwej Ciebie, to nie jest ta sama Maja, którą poznałem w RYS...Już nie przeszkadzam... - stwierdził, po czym trzasnął drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i rozkleiłam się bardziej, niż przedtem. ...Co ja znowu odpieprzam... ~Edyta: Gdy odsuneliśmy się od siebie, postanowiliśmy pójść do domu. Blondyn objął mnie mocno i razem ruszyliśmy w tamtym kierunku. Po kilkunastu minutach luźnych rozmów byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka, a Charlie od razu pociągnął mnie na górę. Usiadł na moim łóżku, a ja poszłam się przebrać. Podeszłam do szafy, wybrałam zwykły zestaw i weszłam do łazienki. Ubrałam się, ogarnęłam włosy i wyszłam.
Outfit Edi
Usiadłam tyłem do Charliego i oparłam się o jego tors, żeby widzieć jego twarz. Gdy chciałam ułożyć się wygodniej z lewego ramienia zsunął mi się sweter. Chciałam go poprawić,jednak ręka blondyna mnie przed tym powstrzymała Złożył pocałunek na moim ramieniu,a potem czole. Odwróciłam mocniej głowę i wpiłam się w jego usta. Całował mnie coraz zachłanniej,a jego dłonie gładziły mnie po plecach. Po chwili przeniósł swoje usta na moją szyję. Moje ciało przeszył dreszcz. Odchyliłam głowę dając mu większy dostęp. Jego dłonie zjeżdżały niżej... Ej, co, nie, nie, nie,,, - Charlie? - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. - Znowu wszystko psujesz...Nigdy nie dasz mi się wykazać? - na te słowa wybuchnęłam śmiechem i spadłam z łóżka. - Ej, nie połam się. - dodał ze śmiechem. - Wykazać powiadasz? - zanosiłam się śmiechem - Zapędzasz się, nie przesadzajmy. - No nie no, wiesz... - próbował się odplątać. - No nie wiem. Ale nie rób tak więcej, nie chcę, żeby ktoś nas tak zobaczył - uśmiechnęłam się - To by dopiero była wtopa - dodałam. - A szkoda, fajnie było... - Lenehan! - Co? - zaśmiał się. - Powiedziałam nie przesadzaj... - Ok, przepraszam... - pocałował mnie w policzek. W tym momencie przypomniałam sobie o tym, że muszę coś skończyć. Posmutniałam na samą myśl o przyjaźni mojej i Katy...To pewnie nie było nam pisane... - Coś się stało? - spojrzał na mnie z ukosa. - Nie martw się, to nie przez Ciebie... Chcę zostać sama - próbowałam się uśmiechnąć, a chłopak wyszedł. Od razu wszystkie złe myśli naszły mi do głowy. Informacja o Katy mnie zdruzgotała...I po co robiłam sobie nadzieję? Po co się starałam? Trzeba to zakończyć... Nie chcę tego żałować... Wyciągnęłam telefon i postanowiłam napisać sms'a. Do: Katyxx "Katy, to koniec. Mam dość. Okłamałaś mnie. Nie chcę tego dalej ciągnąć xx" ~Katy: Leżałam na łóżku kiedy mój telefon zawibrował. Dostałam wiadomość od Edi. Zaniemówiłam...
Mogłam spodziewać się tego, że Charlie jej powie... Szybko odpisałam. ...Trzeba to odkręcić...
Do: Edixx "Za 15min u mnie...Mamy do pogadania. Ostatnia rozmowa." Równie szybko otrzymałam odpowiedź. Od: Edixx "Ok, zaraz będę x" ~Edyta~ Zeszłam na dół spotykając Charliego - Gdzie idziesz? -zdziwił się. - Zaraz wracam, obiecuję - pocałowałam go w policzek i wyszłam. Po kilku minutach byłam pod domem Katy. Zapukałam, a dziewczyna po chwili otworzyła drzwi. - Wejdź - wpuściła mnie. - O co chodzi? Nie wystarczy ci, że mnie okłamałaś? Chcesz mnie jeszcze bardziej dobijać?-spytałam. - Czemu Charlie ma to zniszczyć? Nasza przyjaźń... - Co?! Dziewczyno to mój chłopak! - wydarłam się, przerywając jej. - Który spieprzy ci życie - wybuchła śmiechem. - Nie chcesz tego... - To już nie twój interes. To koniec! -wyszłam z jej domu, trzaskając drzwiami. Skierowałam się do domu Lenehanów...Czy ona mogła mieć racje?...Czy Charlie jest w stanie spieprzyć komuś życie...A może on tylko... - Nie, Edi - przerwałam sobie w myślach...Jak ja w ogóle mogę tak myśleć? Yghh...Jestem pierdolnięta...Nie doceniam tego co mam...Po kilkunastu minutach byłam już pod domem. Weszłam do środka i zdjęłam kurtkę.Szybko pobiegłam na górę i wbiegłam do pokoju Charlsa rzucając się na blondyna. - A ty co księżniczko? Stęskniłaś się? - przytulił mnie. - Nawet nie wiesz, jak bardzo - przytuliłam go mocniej...Tylko tak zagłuszę sumienie po tym, o czym przed chwilą pomyślałam... -Gdzie byłaś?-spojrzał na mnie - U Katy...-westchnęłam. - Co?! - Spokojnie to już koniec. Tylko ona na końcu...Zresztą, nie ważne-odsunęłam się od niego. - No mów-przyciągnął mnie z powrotem - Ona stwierdziła,że ty spieprzysz moje życie... - Edi, proszę, chyba jej w to nie wierzysz... - Sama już nie wiem... - Edyta... - Przepraszam...Już nie będę, nie chcę... - wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do swojego pokoju z płaczem. ...Dlaczego jesteś tak głupia, Edi? Zbyt nieśmiała, żeby powiedzieć prosto w oczy, co czujesz, zbyt wrażliwa, żeby uwierzyć w to, co prawdziwe, zbyt pamiętliwa, żeby skończyć to, co tak dobrze zaczęłaś... Dlaczego jest mi tak trudno..? ~Leondre: Usiadłem pod drzwiami jej pokoju i zacząłem rozmyślać...No i koniec...Czy ona na serio tego chce? Na serio myśli, że sprawia mi problem?..Nie widzi tego, jak bardzo ją kocham? Naprawdę?... Usłyszałem jej płacz zza drzwi. ...To tak boli...Chciałem się pogodzić, ale nie... Bo po co, po co skończyć kłótnie... Nagle mój telefon zawibrował. Sms od Natally... Od: Natallyx "Jak tam, misiu? Spotkamy się dzisiaj? Tęsknię..." ...Nie wytrzymam. Mam jej już dosyć... Zniszczyła wszystko...Żałuję, że jej wcześniej nie olałem... Odpisałem. Do: Natallyx
"Zostaw mnie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego xx" ...Może raz mnie posłucha... Usłyszałem, że Maja podchodzi do drzwi. Szybko wstałem i pobiegłem do swojego pokoju. ...Będę miał więcej czasu na poukładanie myśli... ~Charlie: Edi wbiegła do swojego pokoju....Martwię się o nią...Jest strasznie wrażliwa...Nie chcę, żeby coś jej się stało... Poszedłem do salonu i włączyłem telewizor, kiedy usłyszałem, że mama wróciła do domu. - Hej, Charlie - przywitała się entuzjastycznie. - Hej... - Co ci się stało? - ...Czy ja wyglądam na tyle marnie, że musisz się pytać? Ygh... - Martwię się o Edytę... Siedzi w pokoju i płacze - wytłumaczyłem. - Dlaczego jeszcze cię tam nie ma? - Nie wiem, pewnie zamknęła drzwi... - Pewnie, czy na pewno? Nie wiesz? To idź się dowiedz, chłopie, musisz się postarać, teraz brakuje jej tam tylko twojego wsparcia i... - przerwałem jej. - Ty nie wiesz kompletnie, o co chodzi! Nie rozumiesz tego, to się nie mieszaj, ok?! - wydarłem się - Przepraszam, idę do siebie...- dodałem zdołowany. - Ok, ale radzę ci to przemyśleć... - Nie potrzebuję twojej pomocy, nie teraz... Z tym muszę sobie poradzić sam... - stwierdziłem i skierowałem się do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i jeszcze chwilę myślałem. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem... ~Edyta: Siedziałam w pokoju płacząc, gdy w pewnej usłyszałam, jak Charlie krzyczy...Nie wiem o co chodziło,ale był zdenerwowany...Później do niego pójde...Założyłam słuchawki na uszy i przestałam płakać...Nie, nie mogę...Po chwili leżenia wyszłam z pokoju i zastanawiałam się gdzie może być Charlie, bo w końcu Piter...Postanowiłam jednak zaryzykować i weszłam do pokoju chłopaka. Blondyn spał. Podeszłam do niego i położyłam się obok. Przytuliłam go mocno i zamknęłam oczy po chwili również zasypiając...
~Majka:
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół po sok pomarańczowy. Wzięłam z kuchni szklanke i karton z wspomnianym napojem. Gdy chciałam już iść na górę do kuchni weszła pani Victoria. - O, Majka! - Dzień dobry - przywitałam ją. - Chcesz porozmawiać? - spytała. - Nie, wszystko w porządku - uśmiechnęłam się. - Na pewno? Widzę, że coś jest nie tak - spojrzała na mnie. - Nie, jest okej - próbowałam się wymigać. - Na pewno? - Tak. I przepraszam, ale pójde już do siebie, dobrze? - No dobrze - westchnęła, a ja wyszłam, po drodze spotykając Leo. - Majka - zatrzymał mnie. - Leo, prosze, daj spokój - byłam bliska płaczu. - Majka, nie, nie płacz - przytulił mnie. - Leo, nie chce rozumiesz? - Nie, nie rozumiem. I nie będę rozumiał. To boli bardziej, niż cokolwiek innego. Proszę, tylko nie płacz. Twój płacz, to najgorsze, co może mnie spotkać... - Ale Leo...Ja nie potrafię...Sama nie wiem, czego chcę... - próbowałam w końcu powiedzieć to, co czuję. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam - Natally była od początku moim utrapieniem. Louis mi pomógł wtedy, kiedy nikogo innego nie było. To jest tylko mój przyjaciel, który chce dla mnie jak najlepiej. Ale ty i Natally to co innego... W sumie, to już i tak koniec. Kocham Cię, ale nie umiem sobie z tym poradzić...Pomimo tego co mówię, nie daję rady okłamywać serca... Tylko tyle mogę ci powiedzieć... - odetchnęłam i już chciałam skierować się w stronę swojego pokoju, ale Leo stanął mi na drodze. - Natally jest skończona. Nie ma mnie i jej. Ona miała tylko wywołać w Tobie zazdrość. Nasza znajomość dzisiaj się skończyła. Nie będę miał z nią nic wspólnego i nie mam zamiaru się z nią zadawać. Proszę tylko, zostań... - posmutniał, a ja wtuliłam się w niego. - Dziękuję...
- Za co?
- Za to, że jesteś i pomimo wszystko nie odpuszczasz... Kocham cię. - pocałowałam go.
- Kocham cię bardziej. - odpowiedział i wziął mnie za rękę. Razem poszliśmy w stronę mojego pokoju. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na łóżku.
- Nigdy więcej kłótni, księżniczko - szepnął. - Nigdy więcej - potwierdziłam mocno go przytulając. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła, skarbie - pocałowałam go. - Nie musisz wiedzieć, bo nigdy Cie nie opuszczę - objął mnie. - Nigdy? - spytałam. - Nigdy, kochanie - pocałował mnie w czoło - Jesteś najważniejsza. Najważniejsza... - Leo, przestań, bo boję się, że nie podołam temu, że zawiodę...-na moje słowa mocno mnie przytulił. - Nie zawiedziesz, póki będziesz obok - pocałował mnie. - Będę, do końca. - odwzajemniłam pocałunek.
~Katy: 
...Nie ma tak łatwo...Nie odpuszczę jej, jeszcze będzie w opłakanym stanie...Charlie też pożałuje, że ze mną zadarł...Wszystko zaplanowane, teraz trzeba tylko czekać...
~~*~~

Porobiło się...Nigdy nie wiadomo, co będzie dalej. W sumie, dużo zależy od Was. ;D
Bardzo dziękuję Mai, która pomimo tego, że ma swojego bloga, pomaga mi pisać i dzięki niej rozdziały mogą pojawiać się o dobrym czasie! <3 Bez niej prawdopodobnie nie udałoby mi się wstawić tego na czas! <3
Dziękuję też wszystkim, którzy wspierają mnie i pocieszają xx Czasami strata może przynieść więcej plusów, niż minusów, więc się nie przejmujcie! Będzie dobrze, sama muszę się z tym uporać, miśki! <3 Dziękuję Wam za wszystko, po prostu za wszystko! Aktualnie jestem w Chorwacji, dlatego napisanie i wstawienie rozdziału też zajmuje trochę czasu, bynajmniej trochę więcej, niż normalnie xx
ILYA <3 Enjoy. ^^

8 komentarzy:

  1. Hey!!
    Świetny, genialny, cudowny, mega rozdział. Czy to źle, że czytając końcówkę, a raczej perspektywę Katy miałam ochotę właśnie ją walnąć w ten łeb patelnią? Leo i Maja.. Ughfthfskdf. On są tacy.. IDEALNI. Cieszę się, że u nich wszystko w najlepszym porządku. Mam nadzieję, że to potrwa jeszcze dłużej. I, że kiedyś tam kiedyś będą szczęśliwym małżeństwem mieszkającym w Polsce. xx A co do Edi i Charlsa. Boże, u nich tez powinno być OK. Zasługują na to. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie mniej płaczu, chociaż... Kocham ten rozdział. xx Jeszcze wierzę, co ja gadam. Ja wiem, że wszystko będzie w porządku. Kiedyś. Ale Katy naprawdę nie lubię i moim zdaniem tak przypadkiem jakaś pani z balkonu mogłaby w nią rzucić krzesłem albo stołem. xx Na serio bym się nie obraziła. A ta jakiejtamchybaNattaly również mogłaby takim krzesłem/stołem dostać. W sumie to byłoby też ciekawe. xx
    Okey, więc nie pozostaje mi chyba nic innego jak czekać na nexta.
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMÓJBOŻE!
      Pierwszy raz w życiu jestem PIERWSZA!

      Usuń
    2. Mówiłam już, że kocham jak się tak wypowiadacie <3 Bardzo miło się to czyta <3 Ogółem Was kocham za to wszystko no haha <3 Edi się jeszcze niestety napłacze, ale więcej nie zdradzam ;D/ Cyśka xx
      <3

      Usuń
  2. Hej Hej.
    Wiem wiem.
    Nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale się poprawiam.
    Na swoją obronę mam jeden wredny sen...
    I ogólnie problemy.
    Ale tak.
    Rozdział Genialny.
    Tyle problemów i kłótni.
    To...
    No...
    Nie za fajnie.
    Ale gdyby nie te kłótnie powiedzmy sobie szczerze.
    Byłoby nudno.
    A później zgoda :D
    Maja i Leo są...
    No...
    Słodcy.
    Niby się kłócą ale później się godzą i jest słodziutko.
    Charlie i Edi...
    Oni...
    Współczuję im.
    W końcu będą mieli Katy na łbie.
    I ta końcówka.
    Czy to zła oznaka że jak czytałam zaczęłam się gotować i chciałam telefon rozwalić?
    Bo ja uważam że to za dobrze nie wróży.
    Ale to chyba tylko ja tak myślę.
    Ale ja już muszę kończyć.
    Trzeba się dalej męczyć z niszczącym życiem snem i z rozdziałem 13.
    Papa!
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest zła oznaka...chyba xd Uwielbiam Wasze rozpisywanie, po prostu...mhh. <3 Cieszę się, że się podoba <3 Do następnego xx/ Cyśka xx

      Usuń
  3. Ah to zboczenie Edi skąd ja to znam rozdział super jak zawsze Charls słodki jak zazwyczaj a Leo uparty to dobrze umie zawalczyć o swoje szkoda że ja nie przeżyję nigdy prawdziwej miłości to takie smutne ale mam chłopaków którzy raczej nie wiedzą że wgl istnieje ale co z tego mam swoje przyjaciólki i dobrze mi z tym chyba rozdział supi czekam na następny cysia miłych wakacji 💕 i nie przestawaj pisać bo nw co bym czytała sobie do spania 💕💕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kiedyś znajdzie prawdziwą miłość, bynajmniej staram się w to wierzyć ✌❤ Dzięki i nawzajka ❤❤❤ Na pewno nie przestanę, dopóki mam siłę na to wszystko, to będę pisała ^^ / Cyśka xx

      Usuń
    2. Ja nie wierze że mi się uda znaleźć prawdziwą miłość 💗 ale dzieki za zachętę i na pewno dasz rade pisać dalej wierzę w ciebie ❤❤😏❤❤😏❤❤ / Micha xx

      Usuń