piątek, 31 lipca 2015

Rozdział 24 - "Jest ta­ka miłość, która nie umiera, choć za­kocha­ni od siebie odejdą..."

- Co ty tutaj robisz? - usłyszałam za sobą jakiś głos. ...Ten głos... Ja go znałam... Taki ciepły i troskliwy... Miała tylko jedna osoba... Tak jak myślałam, to był Łukasz. Pamiętam, że chodziłam z nim do podstawówki. Był moim najlepszym przyjacielem. - Mieszkam - zaśmiałam się. - Raczej, co TY tutaj robisz? - dodałam. - Przyjechałem na pewien czas, chciałem zwiedzić Anglię. Od kiedy tu mieszkasz i dlaczego siedzisz na dworze? - dopytywał się. - Nie dawno się tu wprowadziłam - wskazałam na dom pani Victorii. - Ale już jutro się przeprowadzam do innego domu. Wiesz, czekam tu na Edi. Miała po mnie przyjechać. - wyjaśniłam. - Aha, ogarn... - tutaj ktoś postanowił mu przerwać. Tym kimś był nie kto inny jak Leo. - Ej, zostaw ją w spokoju! Odczep się i wynocha stąd! - krzyknął brunet i odepchnął Łukasza. ...Brawo Leondre, znowu chcesz zepsuć moją przyjaźń z innymi... - Co ty odpieprzasz? - wydarłam się na bruneta. - Pomagam Ci... - w tym momencie podjechała Edi z Charliem i... Piterem? ...Okej... Ja naprawdę nie jestem w temacie... - Nie, nie pomagasz... Przepraszam, ale no nie mam innej opcji, muszę już jechać. A nim się nie przejmuj... On już taki jest - przytuliłam dawnego przyjaciela i weszłam do samochodu. ...Jestem wkurzona na Leo i jego chore reakcje,matko czy on musi taki być?Co za głupi...Ygh, nie cierpie jego akcji zazdrości,w końcu nie jesteśmy już razem,ale cóż, Leoś musi mi robić akjcje zawsze i o wszystko...
-Co jest młoda?-spytała Edyta. -Nic,po prostu Leo mnie wkurza. -Jemu na tobie zależy,uwierz - do naszej rozmowy wtrącił się Charlie. -Skończ-przewróciłam oczami-A tak w ogóle, co tu robisz, Piter? -Też miło cię widzieć - zaśmiał się, na co tylko przewróciłam oczami. -Tak, tak wiem. Cześć, a więc co tu robisz?-ponowiłam pytanie. -Przecieć mówiłem Edi, że przyjadę - powiedział. -Ale Edi mi nie powiedziała... -Bo on dzwonił o nieludzkiej godzinie i myślałam, że jaja sobie robi-tłumaczyła się. -Ja jestem wiecznie poważny-stwierdził radiowiec. -Czasami aż za - Edi przewróciła oczami, a Charls ją objął. -Łapy z dala od niej - Piter posłał mu pełne nienawiści spojrzenie ...Że co, kurwa?! Nie wierze w nich,serio żyje z samymi debilami...Gdy tak rozmyślałam mój telefon zawibrował.Był to sms od Leo: Od: Leo xx "Nie chciałem. Tęsknie za tobą i to boli" ~Edyta: ...Maja jest dzisiaj strasznie fochnięta na wszystko... Nie pojmuję jej, ale trudno... Trzeba jakoś zacząć temat... - Dobra, teraz opowiadaj, co robiłaś u Louisa. - zaczęłam prosto z mostu. ...Zajebisty początek Edytko...Nie myślisz dzisiaj, ygh... - Poszłam obejrzeć film. Nic wielkiego. Edi, zgadnij, kogo spotkałam po drodze... - Łukasza? - ...Może i tym razem telepatia zadziała? Hehe... - Tak, jak ty...? - Po prostu wiedziałam, telepatia... - stwierdziłam charyzmatycznie. - Niech ci będzie... To, gdzie jedziemy?
~Maja: - No raczej do mnie. A co ty myślałaś, że robimy kółko i wracamy do Leo? - zakpił Charlie. ...Ta, teraz to mu się humorek odzywa, dzięki... - Dobra, dobra, już ogarniam, zamotałam się... - próbowałam się odplątać, ale... - Charlie, daj jej spokój, mówiła, że źle się czuje - ...Edi zrobiła to za mnie. Kochana... - Ok, już, bez kłótni! - rozkazał Piter. ...Ta, ten to się zerwał, hahah... ~~*~~ Dojechaliśmy do mieszkania Charliego. Weszliśmy do salonu i zauważyliśmy, że Piotrek przygotowuje się do przemówienia...Ale nie wydaje mi się, żeby mu wyszło... ~Edyta: ...O nie, Piter zaraz zacznie gadać... Koniec, nie ma tak łatwo, wychodzę... - Sorki ludzie, ale jestem zmęczona, idę się położyć, jeśli Wam to nie przeszkadza - uśmiechnęłam się w ich stronę. - Dobrze, więc dobranoc, księżniczko - powiedział blondyn, po czym mnie przytulił i pocałował w policzek. Weszłam na górę i położyłam się w swoim łóżku. ...Nareszcie w domu...Kocham to miejsce...
~Maja: Kiedy Edi wyszła, Charls usiadł na swoje miejsce, a Piter zaczął gadać. - No więc tak, już zdecydowałem, idziecie do BGT. - Że co słucham?! - Nie co słucham, tylko "Tak zgadzam się, Piterku" ok? Wszystko już jest ustalone, więc raczej nie masz wyboru - wyjaśnił radiowiec. ...Fajnie, jak zawsze dowiaduję się ostatnia... - No dobra, niech ci będzie... - Hmm? - Nie, nie waż się nawet, nie powiem tego - wybuchnęłam śmiechem. - No cóż, smuteczek. - westchnął, po czym zaczął się śmiać. - Także jest jeszcze jedna rzecz. Gdzie ja będę spał? - zapytał radiowiec. ~Charlie: - No nie wiem, jakiś hotel, czy coś... - odpowiedziałem. - Trochę za daleko do hotelu... A Wy nie macie pokoju? - Piter, noo. Nie mamy, wszystko jest zajęte. - A co gdybym tak zamieszkał u Ciebie w pokoju? - zaproponował Piter. ...Ta hahaha, już to sobie wyobrażam... - Nie ma mowy. Zresztą, gdzie ja bym wtedy spał?! - wkurzyłem się. - U Edyty... - Nie. - stwierdziłem stanowczo. - No proszę, zrób to dla mnie! - To co, może mam ją jeszcze obudzić? - Tak, dokładnie o to mi chodziło. - Dobra, wiecie co, wy tu się kłóćcie, a ja wracam do domu, żeby się o mnie nikt nie martwił. - powiedziała ze śmiechem Maja i wyszła. - To zrobisz to dla mnie? - dopraszał się radiowiec. - No dobra, niech ci będzie, ale to jest ostatni raz, kiedy się na coś takiego zgadzam... - Dziękuję. Także dobranoc, idę spać. - stwierdził Piter i poszedł na górę. ...Świetnie... Po chwili bezczynnego stania postanowiłem ruszyć tyłek i pójść na górę. Wszedłem do pokoju, ale Edi już spała. Postanowiłem jej nie budzić. Wyszedłem po cichu i wszedłem do pokoju,który dziś zajmuje Piter. -Ja tylko na chwile-powiedziałem podchodząc do szafki z bielizną.Wyjąłem bokserki i podszedłem do szafy z której zabrałem ubrania na jutro. -Dobranoc Piter-pożegnałem go. -Ta,dobranoc-odpowiedział.Wróciłem do pokoju obok.W łazience przebrałem się i umyłem.W samych bokserkach wróciłem i położyłem się obok blondynki. Przytuliłem ją i zamknąłem oczy zasypiając... ~Maja: Gdy wreszcie dotarłam do domu, byłam padnięta i postanowiłam pójść spać. Jutro przyjeżdżają rodzice...Skierowałam się na górę,ale oczywiście...Leo. -Martwiłem się - zaczął. -Ciekawa informacja. Moge już iść?-przekręciłam oczami. -Nie,musimy porozmawiać-chwycił mnie za rękę -Nic nie musze-wyrwałam się i poszłam do siebie.Wybrałam piame i weszłam do łazienki. Po prysznicu i reszcie wieczornych czynności ubrałam się i wyszłam.W niezbyt dobrym humorze weszłam do łóżka i po chwili zasnęłam. ~Edi: Obudziłam się i zobaczyłam, że leże z głową na klacie Charliego...Yy,wróć, skąd tu do cholery Charlie? Przecież ja grzecznie poszłam spać...Chyba...Nie no na pewno poszłam spać... - Oo, hej kochanie - obudził się blondyn. - Charlie, co ty tu robisz? - spytałam. - A no nic, wygonili mnie z mojego pokoju. - uśmiechnął się. - Na serio cię wygonili? W sensie, że Piter? - W sensie, że tak - odpowiedział zrezygnowany. - Ok, uznajmy, że ogarniam. To co misiek, trzeba wstawać. - stwierdziłam. Pocałowałam chłopaka w policzek i podniosłam się z łóżka. Charlie wziął ze mnie przykład i też wstał. Spojrzałam się na niego i zdałam sobie sprawę z tego, że jest w samych bokserkach...Na serio, no nieee...Charlie, co ty robisz z moim życiem, haha... Po chwilowej rozkminie wybuchnęłam śmiechem, a blondyn spojrzał się na mnie jak na idiotkę. ...Ważne, że nie są w serduszka... - Coś się stało? - zdziwił się Charls. - Nie nic... - nie mogłam powstrzymać śmiechu. - Przecież widzę, o co chodzi? - Nie żeby coś, ale łazisz po moim pokoju w samych bokserkach, geniuszu. - To źle? - zaraził się głupawką. - Nie, chyba nie. Ale ogarnij, jeszcze wczoraj cię tu nie było, a teraz co? Idź ty się może lepiej ubierz... - A może zostanę? - podszedł bliżej mnie. - Co masz na myśli? - A no nie wiem... - pocałował mnie. - Charlie, albo to ty jesteś zboczony, albo ja- stwierdziłam. - I zepsułaś klimat... Wiesz, chyba jednak ty - zaśmiał się. - No nie wiem, może jednak nie? - A co jeśli tak? - Sprzeciwiasz mi się? - Może... - Może powiadasz? Może idź się jednak ubierz, co? - No dobra, już mnie nie wyganiaj, noo... - Przecież wiesz, że Cię kocham - "wysłałam" mu całusa, - Oj wiem... - uśmiechnął się i wyszedł. ...W sumie, to jedyne czego nie chcę widzieć, to Piter w bokserkach, Lenehan może być. Nawet bardzo... Ale Piter? Nigdy...Jeszcze by mnie to późnien nawiedzało... Dobra Edi, skończ i idź się ubieraj, parówo...Po moich rozmyśleniach podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania. Tylko cholera, Lenehan zajął łazienkę...Ehh , zanim ułoży włosy zdążę się przebrać...Ubrałam bieliznę i spodnie,gdy z łazienki wyszedł Charls. ...Aha, świetnie, no to przypał, tak trochę... - I kto tu niby w samych spodniach lata - zaśmiał się. - Taa, wbijaj mi częściej do pokoju, kiedy łazienka jest zajęta... - Ok, nie ma proble... - Ej, ja żartowałam... - wybuchnęłam śmiechem. - Ale ja nie-podszedł i mnie pocałował. - Chce się ubrać - położyłam dłoń na jego brzuchu i go odepchnęłam, w tym momencie do pokoju wbił Piter. - Co wy tu... JEZU?! -...Kurwa, Piter widać nigdy nie był w takiej sytuacji, biedny...
- On był w łazience, ja chciałam się ubrać, jednak nie za bardzo... zdążyłam? - niepewnie wyjaśniłam sytuację. - A teraz możesz wyjść, bo patrzysz na moją dziewczynę bez koszulki, co nie za bardzo mi pasuje -stwierdził Charls, na co ledwo powstrzymałam śmiech. - Psujesz mi gwiazdę Lenehan...Jeszcze o tym pogadamy - radiowiec opuścił pokój. - Dobra, koniec -ubrałam koszulkę. - Piter psuje wszystko-westchnął. - I tak kochanie, to był już koniec-wzruszyłam ramionami ze śmiechem.
Outfit Edi
~Leondre: Obudziłem się i pełny energii wstałem. Sięgnąłem po ubrania i ogarnąłem trochę włosy. Usiadłem na łóżku i rozmyślałem...Nie mam już dziewczyny... Dziewczyny, którą kocham i dla której zrobiłbym wszystko... Nie wiem, o co jej chodzi, ale ja na serio nie chciałem... Po prostu taki jestem, zależy mi... Moje myśli przerwało pukanie do drzwi. - Leo, twoja mama nas woła, śniadanie już jest. - oznajmiła Majka. - Dobrze, już schodzę... Wstałem i pospiesznym krokiem zszedłem po schodach. Maja robiła sobie kawę, więc postanowiłem pójść w jej ślady i trochę jej pomóc. - Maja, pomóc Ci? - Nie Leo. Potrafię zrobić sobie kawę, przynajmniej do tego stopnia, że nie musisz mi pomagać.- odpowiedziała. ...Wielce obrażona... - Ok, ale ja też zrobię sobie kawę, więc jak coś, to od razu zrobię dwie. - uśmiechnąłem się. - No dobrze, niech ci będzie... Wstawiłem wodę na kawę i czekałem. Kiedy już zrobiłem dwie kawy, postanowiłem je zanieść. Pech chciał, że wylałem połowę kawy na dywan. ...Brawo... ~Maja: - Co ty robisz, do cholery?! Może trochę uważaj - wkurzyłam się. - Dobra, obejdę się bez kawy, ale musisz to posprzątać sam. - Ok, przepraszam... - Nie masz za co... - stwierdziłam i wróciłam do swojego pokoju. ...My zawsze musimy się tak głupio kłócić, ehh... Nie mogę tak dalej, muszę się ogarnąć i się z nim pogodzić... ~Edyta: - Może gdzieś wyjdziemy? -mój chłopak przytulił mnie do siebie. - Jasne-podeszłam do szafy i wyciągnęłam sweterek. Ubrałam ciuch na siebie i zeszłam na dół z blondynem. Ubraliśmy kurtki, powiadomiliśmy panią Karen, że wychodzimy i ruszyliśmy do parku. - Chyba muszę wyjaśnić ci pewną sprawę...-zaczął po chwili Charls. - Hmm? - zdziwiłam się...
~~*~~

Hej. Po dosyć długiej przerwie mamy kolejny rozdział. Chcę Was poinformować, że nie będę już pisała z Heleną. Sprawy prywatne, mam nadzieję, że to uszanujecie. Od pewnego czasu pomagam Mai do pisania rozdziałów na jej bloga (http://keepsmilingbam.blogspot.com/)
i postanowiłyśmy, że będziemy pisać to razem, żebym nie została całkiem sama. Dziękuję Wam wszystkim, że jesteście ♥ Kocham Was ♥ 
Miłego dnia, Enjoy. ^^

2 komentarze:

  1. Supi rozdział nawet lepiej się czyta jak jest jaśniej przykro z powodów heli no ale żyje się dalej najważniejsze że masz jeszcze siłę pisać i powodzenia czekam na następny rozdział 💕💕💕💕 Micha xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity rozdzial *.* mam nadzieje ze miedzy wami sie wszytsko ulozy no ale coz xd
    Niesamowity blog <3 kiedy nasteny rpzdzial ??? ILY <3 !!! / Natalia

    OdpowiedzUsuń