niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 23 - "Nie jestem pewna tego, co czuję..."

Muszę mu powiedzie w szkole, że Edyta jest u mnie i miewa się dobrze, a przy okazji muszę z nim porozmawiać o NAS...
~~*~~
Doszłyśmy do szkoły. Okazało się Charliego dzisiaj nie ma. ...Trudno...Zadzwonię do niego po południu...Umówię się z nim w parku, tam pogadamy w cztery oczy...
~Edyta:
Charlsa nie było dzisiaj w szkole...A szkoda, bo chciałam się z nim pogodzić. Ja go kocham, nie chcę go stracić. Zadzwonię do niego popołudniu i umówię się na spacer do parku... Tam z nim porozmawiam sam na sam...
~~*~~
(po szkole)
Razem z Katy pojechałam do domu. Gdy tylko przyjechałam, weszłam do łazienki z telefonem i wybrałam kontakt "Kotek ♥ Charlie" i zadzwoniłam. ...Raz się żyje...
- Hej... - zaczęłam nieśmiało, gdy odebrał.
- Edi... Jak tam? Wiesz, jak się stęskniłem od wczoraj? - ucieszył się blondas.
- Chciałabym, żebyśmy się spotkali... Za 20 minut u Ciebie, ok? - zaproponowałam.
- Ok. - odpowiedział.
- To cześć. - pożegnałam go.
- Do zobaczenia... - Charlie się rozłączył.
~Katy
Przez przypadek usłyszałam rozmowę Edyty. ...Ona się z kimś umawiała...Chyba z... Charliem? Tak! Na pewno!... O kurde... No to się wszystko wyda...Muszę tam dotrzeć przed nią i powiedzieć Charliemu, że Edi śpi u mnie i że on ma jej nie mówić, że jestem jego byłą...
- Edyta, wychodzę! - krzyknęłam.
- Ok... Ja też, za 20 minut...- odpowiedziała mi. Ja szybko wsiadłam na rower i pojechałam w stronę domu Charlsa.
~Edyta:
Przebrałam się w coś cieplejszego, bo dzisiaj było zimno.
Outfit Edi
Po jakimś czasie wyszłam z domu i pieszo ruszyłam do domu blondyna.
~Charlie:
Zadowolony z telefonu od Edi czekałem w salonie na jej przyjście. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem otworzyć. To była Katy.
- Czego chcesz? - zdziwiłem się jej wizytą.
- Wiem, masz do mnie żal.. O... - nie dałem jej dokończyć.
- Ja mam już wspaniałą dziewczynę... Możesz dać mi spokój? - próbowałem ją spławić.
- Nie... Bo twoja dziewczyna, to moja przyjaciółka... - oznajmiła mi.
- Jeszcze tego brakowało, żeby moja Edyta przyjaźniła się z kimś takim jak ty! - wkurzyłem się.
- Proszę Cię tylko o to, żebyś nie mówił jej, że jestem twoją byłą... Bo ona mnie znienawidzi. Wiesz, jaka ona jest zazdrosna o Ciebie? - ciągnęła blondynka.
- Nie! Ona nie będzie się z Tobą przyjaźnić! - rozkazałem.
- Będzie!... - kłóciła się Katy.
- Nie! Jeszcze mi związek spieprzysz! Rozumiesz, masz się od niej odwalić! - krzyczałem. Gdy tak się kłóciliśmy w progu drzwi, zobaczyliśmy nadchodzącą Edytę.
- To ja uciekam! - krzyknęła Katy i pobiegła do tylnego wyjścia, aby Edi jej nie zauważyła.
- Cześć! - podbiegła do mnie Edyta.
- Hej. - cmoknąłem ją w policzek. - Chciałaś ze mną porozmawiać, o...? - zapytałem.
- O nas... - odpowiedziała blondynka.
~Maja:
Siedziałam w pokoju... SAMA. Nie chciałam iść do salonu, bo nie chciałam spotkać tam Leo, więc postanowiłam pójść do Louisa. Przebrałam się i wyszłam, ale zapomniałam wziąć ze sobą kurtki, gdyby padało, bo w końcu zima jest. ...No trudno... I poszłam...
Outfit Majki
~Edyta:
- O nas... - odpowiedziałam mu.
- To ja zacznę... Przepraszam, że nazwałem Cię idiotką... Jak tak nie myślę... Tylko boję się, że coś sobie zrobisz, bo jak zobaczyłem tą żyletkę w twoim porftelu to... -i tu przerwał mu mój telefon. ...Kto dzwoni w tak nieodpowiednich momentach?...Aha, tylko Piter... Odebrałam.
- Halo? Zawsze musisz dzwonić w takich chwilach? - zapytałam.
- A ty zawsze musisz o mnie zapominać? - odpowiedział pytaniem na pytaniem.
- O czym ty pieprzysz? - zdziwiłam się.
- Tydzień temu rozmawiałem z Tobą i mówiłem, że do Was przyjadę... - ...O kurwa!... To on tak na serio gadał... Ja myślałam, że on żartuje...Dobra, ja to jednak nie jestem dobra w myśleniu...
- A no tak, zapomniałam... - udałam głupka. - Już po Ciebie jedziemy. - dodałam, po czym się rozłączyłam, nawet nie czekając na odpowiedź.
- Musimy przełożyć rozmowę na później. - oznajmiłam Charliemu.
- Dlaczego? - rozczarował się.
- Bo dzwonił Piter... Nasz menager, znaczy mój i Majki...
- I co? - dopytywał blondyn.
- Przyjechał do Anglii... Czeka na nas na lotnisku. - bezradnie się uśmiechnęłam.
- To jedziemy po niego. - oznajmił mi. - A gdzie on będzie spał?
- Nie wiem, w hotelu... - odpowiedziałam.
- A porozmawiamy jak będziemy w domu, ok? - upewnił się chłopak.
- Ok... - uśmiechnęłam się, po czym razem zadzwoniliśmy po taksówkę.
~~*~~
~Maja:
Po jakimś czasie doszłam do domu Louisa.
- Hej. - przywitałam go, gdy weszłam do środka.
- Cześć. I jak z Leo? - zapytał.
- Źle... zerwaliśmy. - odpowiedziałam. Weszliśmy do pokoju Lou.
- Tylko nie mów o tym mojej siostrze, bo ona nie da mu spokoju. - uprzedził mnie.
- To już nie mój problem. - udałam obojętną, ale najwyraźniej mi to nie wyszło.
- Ok, jak tam wolisz. - uśmiechnął się. Nagle zadzwonił mój telefon.
- To moja mama. - oznajmiłam, po czym odebrałam.
- Hej. Dawno nie dzwoniłaś. - przywitałam ją.
- Hej. Mam dla Ciebie niespodziankę. - wyznała mama.
- Jaką? - zdziwiłam się.
- Jutro przyjeżdżamy do Anglii. - oznajmiła mi.
- Jak to? - jeszcze bardziej się zdziwiłam.
- No, bo już wszystko jest załatwione. - wyjaśniła rodzicielka.
- A dom i ta firma? - dopytywałam.
- Są wybudowane już dawno i stoją w Bristol. Tam, gdzie chodzicie do Collegu. - wyjaśniła ponownie.
- To będziemy się przeprowadzać do nowego domu? - udawałam zadowoloną, ale w głębi duszy było mi smutno, że nie będę mieszkać z Leondrem.
- Wiesz, ale jak będziecie chciały, to możecie czasami spać u chłopców, a oni będą spać u Was. - zaproponowała moja mama.
- Jezu, to super... - ujawniłam moją prawdziwą opinię na ten temat. Szalałam ze szczęścia. ...Dobrze, że Louis nie wie, o co chodzi. Bo by powiedział Leo o moich uczuciach...A ja mam na niego focha i na razie nie mam zamiaru się z nim godzić...
- No... To na razie. - pożegnała mnie bez uczuciowo.
- No... Pa... - rozłączyłam się.
- To co robimy? - zapytał Lou.
- Nie wiem... może obejrzymy film? - zaproponowałam.
- Ok... To może "Hobbit"? Albo... - przerwałam mu.
- Ok, ja zaraz wracam, idę do ubikacji. - oznajmiłam i wyszłam. Zamknęłam się w łazience i wyciągnęłam telefon. Postanowiłam zadzwonić do...
~Edyta:
Po pewnym czasie dojechaliśmy na lotnisko, gdzie czekał na nas zadowolony z życia Piter.
- Cześć. - przywitał mnie po polsku.
- Hej. - spojrzałam na niego wzrokiem "Witaj, idioto.".
- Charlie! - radiowiec uśmiechnął się do blondyna.
- Piter! - odwzajemnił gest Charls.
- Dla Ciebie, Piotr. - uśmiechnął się z przekąsem.
- Ej... Dlaczego? - blondas udał załamanie.
- Jesteś konkurencją dla mojej Edytki i Majki. Ogarniasz?! - wyjaśnił "super menager".
- Ok... Ok... - zaśmiał się Charlie.
- Nie śmiej się! I nie klej się tak do mojej przyszłej gwiazdeczki! - odepchnął obejmującego mnie chłopaka.
- O kurde... Ej, to ja już nie mogę własnej dziewczyny przytulić? - wkurzył się Charlie.
- Nie. - zgasił go Piter. - Więc tak, mam już pomysł. - dodał. ...Ja już się go kurwa boję...Jak on coś wymyśli to... Bój się Boże...
- Na co pomysł? - spytałam niepewnie.
- Pójdziecie do Brytyjskiego Mam Talent. Co Wy na to? - wypalił z pomysłem.
- Spieprzaj. Ja nigdzie nie idę... - zaprzeczyłam.
- Oj... Ja też tak mówiłem... - zaśmiał się blondyn.
- To trzeba z Majką ustalić... - stwierdziłam.
- Nie udzielaj się Charlie... - odezwał się Piter do blondasa. - No to dzwoń po nią! Gdzie ona jest?! - zwrócił się, tym razem do mnie.
- Nie muszę po nią dzwonić. Ona sama się odzywa. - oświadczyłam, po czym odebrałam dzwoniący telefon.
- Hejka. Co chcesz? - spytałam.
- Przyjedziesz po mnie? - zawtórowała pytaniem.
- A gdzie ty jesteś? - zatroskałam się.
- Bo ja się źle czuję... Jestem u Louisa. - odpowiedziała.
- Bo ja wiem, kurwa, gdzie mieszka Louis!... - wydarłam się.
- To ja wyjdę od niego. Przyjedź pod dom Pani Victorii. - wyjaśniła mi.
- Ok... Jedziemy... - stwierdziłam.
- Jak to jedziecie? - zdziwiła się brunetka.
- Długa historia... Dowiesz się później. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
~Majka:
...Rozłączyła się, gówniara!... No dobra... Wyszłam z łazienki.
- Louis, ja muszę już iść. - powiedziałam i wyszłam bez pożegnania. Pobiegłam sprintem pod dom mamy Leo. Stałam tam jakąś chwilę... Nikt nie nadjeżdżał. Usiadłam na krawężniku.
- Co ty tutaj robisz? - usłyszałam za sobą jakiś głos. ...Ten głos... Ja go znałam... Taki ciepły i troskliwy... Miała tylko jedna osoba... Tak jak myślałam, to był...
~~*~~
Jest 23! Miałam utrudnione dodawanie, więc trochę mi to zajęło, ale jest!
Dziękujemy, że jesteście! ♥
Wiem, że kochacie te końcówki. :D\
To tyle. Papaśki. Enjoy. ^^

5 komentarzy:

  1. OMÓJBOŻE!
    Dlaczego skończyłyście w takim momencie!
    Świetny rozdział. Jest po prostu mega...
    Edi i Charlie.. Awww. Kocham ich.
    Maja... Ona i Leo powinni być razem i nadal wierzę (no i wiem)
    Czekam na kolejny xx ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no!
    Żeby w takim momencie!
    Kto to był?!
    Czyj ten głos?!
    Gr...
    Rozdział oczywiście super.
    Najśmieszniej kojarzy mi się Piter :D
    W radiu young stars jest prezenter co się Piter zwie :D
    Edyta i Charlie z tego co wywnioskowałam pogodzili się <3
    Ale Majka i Leo niech się jeszcze fochają :D
    Zabawnie jest :D
    A na razie ja kończę tego koma.
    Do następnego!
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to ten Piter z RYS :D To było opisane w 2, czy w 3 rozdziale ;p Uwielbiam jak się tak rozpisujecie <3 /Cyśka xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochane jesteście... <3
    A te zakończenia to... To... To wszystko wina Edi... :"D
    Uwielbiam wasze komentarze... <3 / Hela xx

    OdpowiedzUsuń