- Leo to koniec... - łza spłynęła mi po policzku. - Ja do ciebie nic nie czuję... - kłamałam.
- Jak to? - złapał moją dłoń.
- Normalnie... - nie mogłam spojrzeć mu w oczy.
- Kłamiesz... - przytulił mnie.
- Ja kocham Louisa... - sama nie wierzyłam w to co mówię i wybuchnęłam śmiechem. ...Brawo, Majeczko...
- Kłamiesz...- nadal trzymał się swojej wersji.
- Dobra, ja CIEBIE kocham... Ale w tej chwili NIE... znaczy, mam na ciebie focha, ale Cię kocham... Dobra, to skomplikowane... Wyjdź... - wypchnęłam go za drzwi. ...Kurwa.... Jaka ja jestem głupia... Miałam ideał na wyciągnięcie ręki, a ja z nim zrywam i jeszcze perfidnie kłamię. Cholera...
~Edyta:
Wracaliśmy do domu, razem z Charlim postanowiłam wejść do sklepu po jakiś napój. Ja wzięłam sobie sok jabłkowy, a Charls, Pepsi. Gdy byliśmy przy kasie, Charlie wyciągnął swój portfel i zapłacił należną kwotę.
- A ma Pan może 50p ? - zapytała kasjerka.
- Oj nie... - blondyn zajrzał do swoich kieszeni.
- Może ja mam. Weź Charlie mój portfel i zobacz w tej kieszonce. - oznajmiłam.
- Ok... Jest. Proszę... - podał sprzedawczyni pieniądze. Razem wyszliśmy ze sklepu.
- Dasz mi mój portfel? - upomniałam się o moje.
- Jasne, ale najpierw wytłumacz mi co w twoim portfelu robi żyletka... - ...Jak on to do cholery znalazł...Jebany cwaniak...No i masz wydało się...
- Nic! - wyrwałam to co moje (czyli portfel).
- Ciełaś się?! - zapytał.
- Nie... - odwróciłam wzrok, ale i tak było widać, że kłamię.
- Przyznaj się! I tak prędzej czy później się dowiem. - zagroził.
- Ok... Ok... Cięłam! Zadowolony?!...
- Jesteś idiotką... - naskoczył na mnie blondyn.
- No widzisz... To może ze mną zerwij? Skoro jestem taka głupia? - zdenerwowałam się.
- Chcesz tego?! - Charlie nie panował nad nerwami.
- Tak! - wydarłam się i pobiegłam na przystanek. Wsiadłam do autokaru i pojechałam do Katy.
~Charlie:
...Kurde... Spieprzyłem znowu... Tylko tym razem Edi zniknęła... Wbiegła do jakiegoś autobusu i pojechała, a ja nie zdążyłem jej dogonić...Wyciągnąłem telefon, zadzwonię po nią. ...No masz poczta głosowa... Zadzwonię po Leo.
- Halo? - brunet odebrał.
- Hej... Słuchaj, Edi uciekła! - z czasem byłem coraz bardziej zdenerwowany.
~Maja:
Gdy Leo sobie poszedł włączyłam muzykę. Po jakimś czasie zachciało mi się pić, więc zeszłam na dół do kuchni, wzięłam wodę i poszłam do salonu. Usiadłam na fotelu, bo na tapczanie siedział Leo. ...A koło niego to ja siedzieć nie chcę!...
~Leondre:
Siedziałem w salonie na tapczanie nagle zadzwonił Charlie:
- Halo? - odebrałem.
- Hej... Słuchaj, Edi uciekła! - wyjąkał zdenerwowany blondyn.
- Jak to? - zdziwiłem się. Spojrzałem na Majke, która właśnie usiadła na fotelu.
- Moglibyście do mnie przyjechać, bo ja nie wiem co robić. Strasznie się o nią boję... - poprosił Charls.
- Chyba hulajnogą... - zaśmiałem się.
- Leo, ale ja na serio... - Charls prawie płakał.
- Dobra... Czekaj zaraz ci oddzwonie. - powiedziałem i się rozłączyłem.
- Co się stało? - zapytała mnie brunetka.
- Edi uciekła. - oznajmiłem jej.
- Ale dokąd!? - wystraszyła się.
- Nie wiem... - spojrzałem na Majke, która płakała. Chciałem ją przytulić, ale ona mnie odepchnęła.
- Charls prosił żebyśmy do niego pojechali... Jedziemy? - zapytałem.
- Nie... Co to nam da? Jest już ciemno... A jutro do szkoły. Trzeba zadzwonić do jej znajomych i zapytać... Może poszła do kogoś. - wyjaśniła swój plan Maja.
- A może najpierw spróbujemy dodzwonić się do niej. - zaproponowałem.
- Dobry pomysł. - pochwaliła mnie po raz pierwszy dzisiaj.
~Maja:
- To dzwonimy. - dodałam. Wzięłam telefon i wybrałam numer Edyty...Tak... Tak znam go na pamięć...W końcu, siostra... No tak, sekretarka... Do cholery gdzie ona jest?!... Dobra, ale jeszcze zostali zbajomi... Nie wszystko stracone...
- I co? - zapytał zdenerwowany Leondre.
- Musimy dzwonić dalej... Do jej znajomych... Bo ona nie odbiera. - oznajmiłam.
- Ej, a ty masz numer do znajomych Edi z Anglii? - zapytał brunet.
- Nie. - odpowiedziałam.
- A może jakiś kontakt na Facebooku? - dopytywał się brunet.
- Nie. - rozklejałam się jeszcze bardziej.
- Oj, nie przejmuj się. Ona się znajdzie. - pocieszył mnie i przytulił. ...Dobra tym razem dałam mu się przytulić, bo mi przykro jest... Ale tylko ten jeden raz... Żebyście sobie nie wyobrażali... Ja mam na tego Pana obok mnie focha! ...
~~*~~
Siedzieliśmy całą noc na tapczanie w salonie i zamartwialiśmy się o Edytę.
- Ej, przecież ja miałem do Charliego oddzwonić! - zerwał się Leondre.
- Wiedziałam, że jesteś idiotą. - ...Ta moja reakcja...
- Dzięki. - brunet skierował głowę do mnie.
- Nie ma sprawy... Która godzina? - zapytałam.
- Siódma. - nagle na dół zeszła Pani Victoria.
- Oo, dziękuję. - uśmiechnęłam się... Bynajmniej starałam się uśmiechnąć...
- Co się stało? Wyglądacie na zmęczonych. - mama Leo usiadła koło nas.
- Siedzieliśmy tu całą noc... - oznajmił brunet ziewając.
- Dlaczego? Co wy nie możecie bez siebie żyć, że? ...
- Nie... Nie możemy. - przyznał Leo. ...Aww słodkie, ale... Bo... Bo ja mam focha... Muszę być konsekwentna co do swoich decyzji...
- Bo Edyta uciekła... - wyznałam.
- O, jezu... Jak to? - przejęła się Pani Victoria.
- Pokłóciła się z Charlsem... Nawet nie wiemy o co... - oznajmił brunet.
- Dobra... To wy zostańcie tutaj i idźcie spać, zostanie z Wami Joseph. A ja razem z Karen pojadę szukać Edyty. - powiedziała kobieta.
- A szkoła? - upomniał się Leo.
- Jak ty chcesz iść w takim stanie do szkoły... To powodzenia. - odpowiedziałam Leondremu.
- Połóżcie się... Ja lecę... Edyta się znajdzie, spokojnie. - mama bruneta wyszła z domu.
~~*~~
(1h później)
~Edyta:
Noc spędziłam u Katy. ...Na nią zawsze mogę liczyć...Sprawdźmy co słychać w świecie... Wyciągnęłam telefon. 48 nieodebranych połączeń..O, cholera zapomniałam powiedzieć, że śpię u przyjaciółki. Już widzę reakcje Majki... Postanowiłam zadzwonić do Majki. Wybrałam numer do brunetki.
- Halo? - odebrała zdenerwowana, zaspana i zmęczona.
- Hej, Maja. - przywitałam ją entuzjastycznie.
- Wiesz ty co?! - siostra wydarła się na mnie.
- No przepraszam, zapomniałam zadzwonić... Spałam u koleżanki. - wyjaśniłam spokojnie.
- I ty mi to tak spokojnie mówisz?! - Maja nadal krzyczała.
- No... Tak... - odpowiedziałam.
- Ja, Leo i Charlie nie spaliśmy całą noc, Pani Karen i Pani Victoria od dobrej godziny ciebie szukają. A ty? A ty śpisz u koleżanki... Której nawet ja nie znam! Jesteś debilką! - brunetka była cała zagorączkowana.
- To zadzwoń do Pani Karen i Pani Victorii i powiedz, że śpię u koleżanki, a Charliemu nic nie mów... - nakazałam.
~Maja:
- To zadzwoń do Pani Karen i Pani Victori i powiedz, że śpię u koleżanki, a Charliemu nic nie mów... - nakazała mi blondynka. ...Jeszcze czego! Charlie się dowie jako pierwszy... Już więcej nic nie powiedziałam, tylko się rozłączyłam.
- Kto dzwonił? - zdziwił się brunet.
- Edyta... - wściekła odpowiedziałam, po czym się położyłam.
- I co z nią?! - denerwował się Leondre.
- Śpi u koleżanki... Zapomniała nam powiedzieć. - wyjaśniłam zmęczona.
- To ja może zadzwonię do Charlsa i jego mamy i do mojej też by się przydało. - powiedział rozsądnie Leondre.
- Przedewszystkim do Charlsa dzwoń. - rozkazałam i się położyłam. Przez przypadek oparłam głowę o nogi Leo...To przyzwyczajenie...
- A między nami ok? - zapytał brunet.
- Zapomnij... Nic nie jest ok... - odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Rozpłakałam się.
~Leondre:
...Dlaczego ona jest taka obrażalska?...Przecież to ją kocham, a nie Natally...Dobra, zrobiłem błąd wywołując zazdrość w Majce, ale ona też tak zrobiła... Postanowiłem zadzwonić do mojej mamy i mamy Charlsa.
~~*~~
Na koniec zadzwonię do blondasa.
- Hej, Charlie. - przywitałem go.
- Hej. - odpowiedział zmęczony.
- Wiem, gdzie jest Edi... - oznajmiłem.
- Naprawdę? - ożywił się.
- Tak... U koleżanki. - wyjaśniłem.
- Aha, a u jakiej? - wypytywał Charlie.
- Cholera... Nie wiem! Zapomniałem zapytać. - przestraszony pobiegłem do Majki.
- Jak zapomniałeś?!... Równie dobrze mogła nas okłamać! - zdenerwował się Lenehan.
- Wiem... Wiem... - byłem cały spocony ...Maja musi wiedzieć u jakiej koleżanki! Musi!!!...
- Wiesz może u jakiej koleżanki jest Edyta? - zwróciłem się do brunetki odkładając na chwilkę telefon.
- Spierdalaj stąd! - wydarła się na mnie. - Jak powiedziała, że jest u koleżanki to jest! - dodała i położyła się spać. Przyłożyłem telefon do ucha i wyszedłem z jej pokoju.
- Ale masz sympatyczną dziewczynę. - próbował zaśmiać się Charlie.
- Nie mam dziewczyny... - wymusiłem uśmiech. - Zerwała ze mną przez Natally. - dodałem.
- Tobie też się nie układa? - zapytał znając odpowiedź.
- Tak... - ziewnąłem.
- Idź się połóż! Dzisiaj nic nie zdziałamy... - stwierdził blondyn.
- Ok, to cześć. - pożegnałem go i się rozłączyłem. Poszedłem do swojego pokoju się położyć.
(w tym samym czasie)
~Edyta:
Rozłączyłam się z Majką.
- Kim jest Charlie? - zapytała.
- To mój chłopak. - odpowiedziałam.
- Miałam kiedyś chłopaka Charliego... - oznajmiła smutno. ...A jak to ta Katy? Ta była Charlsa? Nie... Nie możliwe...
- A czemu z nim nie jesteś? - zapytałam.
- Byłam głupia... Dałam mu do wyboru, albo spełnienie swoich marzeń, albo ja... On nie potrafił wybrać... Ja z nin zerwałam... I do tej pory się do siebie nie odzywamy... - wyjaśniła.
- A ile temu zerwałaś? - zapytałam.
- Nie wiem... Nie liczę... Chcę o tym zapomnieć... Tym bardziej, że on pewnie już kogoś ma... - rozklejała się... Zmieńmy temat...
- Idziemy do szkoły? - zapytałam.
- Tak... - odpowiedziała Katy.
- Pokażę Ci moją siostrę. - oznajmiłam.
- Ok! - ucieszyła się.
Przebrałyśmy się w naszykowane wcześniej ubrania i poszłyśmy do szkoły.
~Katy:
...Edyta jest wspaniała... Już wiem dlaczego Charls ją tak kocha... Pewnie zastanawiacie się, skąd ja wiem, że to ona jest dziewczyną mojego byłego?... Widziałam jak razem całowali się przed szkołą. Słodcy są... Nadal kocham Charlsa i nie bardzo wiem czy walczyć o niego, czy oddać go Edi... Jedno jest pewne... Nie powiem jej, że to ja jestem tą "Katy", że to ja jestem byłą jej chłopaka ... Bo ona mnie znienawidzi... A tego to ja nie chcę... Chociaż im się chyba nie układa skoro kazała nie mówić Charliemu gdzie ona jest... Biedny blondyn... On się pewnie zamartwia, ja już go znam! Muszę mu powiedzieć w szkole, że Edyta jest u mnie i...
~~*~~
Macie niespodziankę! Dzisiaj kolejny rozdział!
Edi ma załamkę i woli uciec od problemów, niż się im przeciwstawić... Typowe...
Dziękuję Wam wszystkim, że jesteście i czytacie tego bloga.
Bez Was nie byłoby tego wszystkiego. <3
Kochamy Was, Misiaki! <3
Enjoy. ^^
Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńTylko smutny :(
Kłótnie są spoko ale zerwania już mniej.
Tak wiem jestem dziwna.
Ale na to nie da się nic poradzić.
Fajnie że dzisiaj dałyście jeszcze jeden :D
Mam przynajmniej co czytać :D
I Katy powinna powiedzieć wszystko Edi.
Kłamstwo ma krótkie nogi i jak się przed przypadek wyda jest jeszcze gorzej.
Ja już spadam.
Papa!
Asia Ari <3
Pięknie i kolejne problemy smutne chce się ryczec masakra! :'(
OdpowiedzUsuńAle ok rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńJak do tej pory było u nich w miarę spokojnie, tak teraz wszystko się wali :(
Majka zerwała z Leo, Edi znowu pokłóciła się z Charlim...
I oby Katy nie zaszkodziła Charlsowi i Edi xx Moim zdaniem powinna od razu jej powiedzieć xx
Czekam na następny :* <3