Obudziłam się wtulona w Charlsa. Wzięłam telefon do ręki. ...4:30...No trudno, jeszcze pół nocy przede mną... Wstałam z łóżka, po czym zauważyłam, że blondyn podniósł na mnie swój zaspany wzrok.
- Co tu robisz o tej godzinie? - zapytał zdziwiony.
- Spałam tutaj - uśmiechnęłam się - Nie zauważyłeś?
- To dlatego tak miło mi się spało - zaśmiał się i wstał.
- Aww...Kochany jesteś, wiesz? - podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- Czasami się zdarza... - pocałował mnie w policzek.
- Jesteś, mnie nie oszukasz.
- Skąd wiesz?
- Po prostu wiem, musisz to zrozumieć, kochanie...
- Ok, uznajmy że to kupuję - uśmiechnął się. ...Mistrzowskie dołeczki, tak bardzo urocze...
- Kocham, kiedy się tak uśmiechasz - odwzajemniłam uśmiech.
- A ja kocham, kiedy jesteś przy mnie... - szepnął i wpił się w moje usta. ...Jedna z wielu najprzyjemniejszych chwil w moim życiu...Mogłaby tak trwać i trwać, a i tak by mi się nie znudziła... Po chwili usłyszałam sygnał sms'a. Postanowiłam odebrać wiadomość, pomimo przerywania mi w takim momencie.~Charlie:
Gdy całowałem Edytę, dostała sms'a i się ode mnie odsunęła. Gdy przeczytała wiadomość zrobiła dziwną mine. Chwilę jeszcze przyglądała się ekranowi telefonu.
- Coś się stało? - spytałem.
- Nie, nic - wymusiła uśmiech.
- Jak to? Edi, widzę... Kto napisał?
- Majka - odpowiedziała szybko.
- Majka? - uniosłem brwi.
- Tak, Majka - przysunęła się do mnie - Nie ufasz mi?
- Ufam - w tym momencie przysunęła się jeszcze bliżej i mnie pocałowała.
~Edi:
Od: Nieznany
"Umrzyj szmato"
Gdy go przeczytałam, Charlie od razu zauważył, że coś jest nie tak. Skłamałam, że to Majka i by odsunąć jakiekolwiek podejrzenia zaczęłam go całować. ...Nie chcę, żeby się martwił. Nie ma o co, to nie ma sensu. Muszę sobie z tym poradzić sama, już raz to przeżyłam, teraz też dam radę...
- Edi, martwię się - zaczął, gdy się od siebie odsunęliśmy...Aha, czyli teraz wiecznie muszę zamykać mu usta? Charlie, proszę, nie...Rozumiem, że się martwisz, ale nie przesadzaj, zaufaj mi...No dalej...
- Nie masz o co kochanie - na potwierdzenie swoich słów posłałam mu uśmiech...Sztucznawy, ale jednak...
- Oki, powiedzmy, że postaram się być spokojny - pocałował mnie w policzek...No cóż, chyba jednak dobra ze mnie aktorka... Siedzieliśmy chwilę w ciszy, kiedy przypomniałam sobie, że mamy jeszcze naprawdę dużo czasu.
- Charlie, może obejrzymy razem jakiś film? - zaproponowałam.
- Minionki? - zaśmiał się.
- Czytasz mi w myślach, głupku - dołączyłam. - Nie znudziły ci się jeszcze?
- Mi się nigdy nie znudzą, a co?
- A nic, widzę, że mamy to samo zdanie, jak zawsze zresztą - ...Edi i próby uspokojenia nerwów...Ta, to sztywne gadanie, kiedy już naprawdę nie wiesz, co masz ze sobą zrobić...
- Na pewno wszystko ok? - Na pewno, na sto procent. Proszę, nie pytaj już więcej, nie lubię, jak ktoś się wypytuje, nawet ty... - westchnęłam.
- Dobrze, już nie pytam... To rozumiem, że włączamy Minionki? - powiedział charyzmatycznie blondyn i poszedł wyjąć laptopa z szafki. Po pewnej chwili znalazł laptopa ukrytego w stosie ubrań. Kiedy go wyciągał, wszystko wyleciało z szafy na podłogę...Brawo, Lenehan, jestem z Ciebie dumna... Spojrzał się na mnie, a ja już płakałam ze śmiechu. - O co chodzi? - Chyba ci coś upadło.
- Tak trochę, ale to się posprząta... Później - powiedział i wrzucił wszystko spowrotem do szafy, a ja wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem. Przewrócił oczami i usiadł obok mnie z laptopem na kolanach, po czym zaczął szukać filmu. - Stresujesz się przed środą? - spytał, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Środą?
- BGT... - Aa, no też prawda. Powiem ci, że się stresuję. Nawet bardzo. Strasznie. Nie chcę o tym myśleć, zawsze bałam się występować na scenie... Póki co, nie chcę pamiętać, że się w ogóle na to zgodziłam, bo to nie wyjdzie. Wiem to - stwierdziłam.
- Też tak miałem. Ale nie możesz się martwić, ja zawsze będę przy tobie, pamiętaj o tym - powiedział i pocałował mnie w policzek...Najukochańszy chłopak na świecie, nie wiem, co bym bez niego zrobiła... Charlie wstał i włączył film, po czym wrócił do mnie mocno mnie przytulając.
~Majka:
- Na pewno wszystko ok? - Na pewno, na sto procent. Proszę, nie pytaj już więcej, nie lubię, jak ktoś się wypytuje, nawet ty... - westchnęłam.
- Dobrze, już nie pytam... To rozumiem, że włączamy Minionki? - powiedział charyzmatycznie blondyn i poszedł wyjąć laptopa z szafki. Po pewnej chwili znalazł laptopa ukrytego w stosie ubrań. Kiedy go wyciągał, wszystko wyleciało z szafy na podłogę...Brawo, Lenehan, jestem z Ciebie dumna... Spojrzał się na mnie, a ja już płakałam ze śmiechu. - O co chodzi? - Chyba ci coś upadło.
- Tak trochę, ale to się posprząta... Później - powiedział i wrzucił wszystko spowrotem do szafy, a ja wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem. Przewrócił oczami i usiadł obok mnie z laptopem na kolanach, po czym zaczął szukać filmu. - Stresujesz się przed środą? - spytał, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Środą?
- BGT... - Aa, no też prawda. Powiem ci, że się stresuję. Nawet bardzo. Strasznie. Nie chcę o tym myśleć, zawsze bałam się występować na scenie... Póki co, nie chcę pamiętać, że się w ogóle na to zgodziłam, bo to nie wyjdzie. Wiem to - stwierdziłam.
- Też tak miałem. Ale nie możesz się martwić, ja zawsze będę przy tobie, pamiętaj o tym - powiedział i pocałował mnie w policzek...Najukochańszy chłopak na świecie, nie wiem, co bym bez niego zrobiła... Charlie wstał i włączył film, po czym wrócił do mnie mocno mnie przytulając.
~Majka:
Obudziłam sie wtulona w Leo...Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam...Lekko się przesunęłam,a chłopak otworzył oczy.
- Coś się stało?
- Nie, nic. Po prostu się obudziłam - uśmiechnęłam się do niego.
- A jak my w ogóle zasneliśmy?
- Moge zadać ci to samo pytanie - usiadłam obok niego po turecku.
- Mhm...A tak w ogóle to dzień dobry - pocałował mnie.
- Miłe powitanie, nie powiem. Dzień dobry-przygryzłam wargę.
- Moge Cię tak witać codziennie - pocałował mnie po raz drugi.
- Chętnie - zaśmiałam się.
- To co robimy?
- Zważając na to, że jest 6 rano, idziemy spać - położyłam się.
- Nie idziemy - zajęczał.
- A masz coś ciekawszego do roboty?
- Z tobą zawsze jest ciekawie...
- Słodzisz - pokręciłam głowę.
- Czasem trzeba - położył się obok.
- Czasem w sumie, może i tak.
- Czy ty twierdzisz, że jestem za słodki? - nachylił się nade mną.
- Nie powiedziałam tego - wstałam z łóżka.
- A ty gdzie?
- Rozmyśliłam się i postanowiłam wstać, a jeśli chcesz możemy zrobić jakieś śniadanie - zaśmiałam się.
- No jasne - wstał o mało się nie zabijając.
- Brawo dla ciebie. Idź się ubierz okej?
- Okej, okej jak ci taki przeszkadzam - przewrócił oczami.
- Nie marudź, po prostu...idź się ogarnij chłopie, ja też się ogarnę i mamy układ - wybuchnęłam śmiechem, a on złapał się za czoło.
- Z kim ja żyję...
- Ze swoją księżniczką...
- Najlepszą księżniczką, jaką mogłem mieć... - uśmiechnął się i wyszedł...On dzisiaj na serio dużo słodzi, kochany jest... Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania. Poszłam do łazienki, ubrałam się, umyłam zęby i przeczesałam włosy.
Gotowa zeszłam do kuchni, gdzie czekał już na mnie Leo.
- Szybko ci poszło - zakpił.
- Ha, bardzo śmieszne... - zaczęłam się śmiać, przez co po raz kolejny sobie zaprzeczyłam.
- No, widzę właśnie - dołączył.
Outfit Mai |
- Co dzisiaj jemy?
- Nutella?
- Leo...Powtarzasz się...
- Tylko w tym problem, że ja lubię...
- Tylko w tym problem, że jesteś gruby... Mógłbyś się postarać i ją ograniczyć. Widziałeś jej skład? Sama chemia i tłuszcz, bleh...
- Od kiedy ty się czepiasz takich rzeczy?
- Od zawsze, nienawidzę nutelli - zaśmiałam się.
- Zdrajca! - wykrzyknął brunet, po czym wybuchnął śmiechem.
- Ej, ale ja na serio mówię. Jeszcze nie widziałam, żeby w parze dziewczyna miała większe mięśnie niż chłopak, a u nas niestety tak jest...
- Że co słucham? Nie widziałaś moich mięśni?
- Tłuszczu kochanie. Nie jesteś umięśniony, jesteś puszysty - wybuchnęłam śmiechem.
- Nie jesteś umięśniony, jesteś puszysty - przedrzeźniał mnie.
- Cieszę się, że chociaż raz przyznałeś mi rację - spadłam z krzesła ze śmiechu...To się dwie cioty dobrały...
- Kaleka... Nie zabij się - zaraził się głupawką.
- Dobra, jednak nic nie będę jadła. Chcesz, to kup sobie chleb i jedz tą nutellę, ale nie na mojej zmianie. Dzisiaj nie jemy śniadania, znaczy, nie o tej godzinie.
- Kolejny nie śmieszny żart, oj Majka, masz coś po mnie...
- Yhym...Chciałoby się mieć te geny, Devries, chciałoby się...
- No, a nie? - napadł mnie kolejny atak śmiechu.
- Dobra, zamknij się, a ja spróbuję się uspokoić - zanosiłam się śmiechem.
- Ok, próbuj, próbuj... - spojrzałam na niego i znowu zaczęłam się śmiać
- Dzięki Devries, teraz to już tylko psychiatryk - potarłam sie po obolałej pupie.
- Sugerujesz, że doprowadzam Cię do szaleństwa? - przygryzł wargę.
- Tak, wmawiaj sobie - przekręciłam oczami.
- I będę - usiadł na przeciwko mnie - A ty dalej będziesz okłamywała siebie i innych wokół, że nie jesteś we mnie zakochana do szaleństwa...- widząc jego gesty, jego mimike nie miałam innego wyjścia i po prostu tarzałam się po podłodze ze śmiechu. Po chwili Leo ni z tego ni z owego położył się na podłodze i tak leżał.
- Yyy co ty robisz? - spytałam.
- Odpoczywam?
- Na podłodze?
- Tak, wiesz jak fajnie? - zaśmiał się.
- Nie wiem.
- To spróbuj - pociągnął mnie do siebie tak, że leżałam obok.
- Ej, serio fajnie - stwierdziłam.
- No mówie przecież...
- Od dzisiaj tu zamierzam odpoczywać.
- To ja razem z tobą - spojrzał na mnie.
- Papuga z ciebie, Devries - uśmiechnęłam się.
- Czemu ciągle po nazwisku? - pokręcił głową.
- Może lubię?
- Moje nazwisko? Spoko, moge się podzielić.
- Weź, bo pomyśle, że mi się oświadczasz - zaczęłam się śmiać, a on razem ze mną...To musiało wyglądać dwa zjebane brunety śmiejące się z czegoś leżąc na podłodze...
- Co Wy tu robicie? - zdziwiła się Pani Victoria, właśnie schodząca po schodach.
- Yyyy...Odpoczywamy? - Leo bardziej spytał, niż stwierdził.
- Ale tak na podłodze?
- Nie tylko Pani tego nie rozumie - wybuchnęłam śmiechem. - Okej, nie pytam. Majka, pamiętaj, za godzinę musimy być w studiu BGT. - To już dzisiaj?! - Dzisiaj jest próba, geniuszu... - zaśmiał się Leo. - Tak wiem, że jestem geniuszem, nie musisz mi tego powtarzać - dołączyłam. - Dobra, idę się ogarnąć, zjemy śniadanie i trzeba jechać po Edi. - dodałam. - Tylko się nie spóźnij, z tobą różnie bywa, skarbie - zakpił.
- Z tobą też, nie jestem sama - wybuchnęłam śmiechem...Znowu głupawka...Typowe, hahaha... - Oj tam, oj tam. Idź już.
- Możesz mnie nie wyganiać? - spytałam ze śmiechem. - Nie mogę, idź - również zaczął się śmiać.
- Nigdy Was nie zrozumiem... - uśmiechnęła się mama Leo i pokręciła głową. Skierowałam się na górę, do swojego pokoju. Wybrałam zestaw na dziś i poszłam do łazienki. Uczesałam się, ubrałam w wybrany zestaw i zrobiłam lekki makijaż, po czym zeszłam na dół.
Reszta domowników jadła już śniadanie...Czy ja na serio tak długo się szykuję?...
- Ślicznie wyglądasz... - podszedł do mnie brunet i objął w talii. - Dziękuję, ty też jesteś niczego sobie - uśmiechnęłam się. - To już słyszałem. - Skromność, kochanie, skromność - zaśmiałam się.
- Jak zwykle zresztą - pocałował mnie w policzek i zabrał się do jedzenia. Kiedy wszyscy zjedliśmy, wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się w stronę domu Lenehanów. ~Edyta: Obudziłam się wtulona w Charliego...Yyy, kiedy ja zasnęłam?... - Cześć kochanie - zaśmiał się blondyn. - Zasnęłam? - Tak, ale spałaś zaledwie pół godziny, więc spokojnie - pocałował mnie w policzek. - Chyba czas wstawać, kochanie. Dziś próba - podniosłam się do pozycji siedzącej. - W sumie, masz chyba racje - przyznał. - No właśnie. To ruszamy się - wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. - Mhm - podszedł do mnie i objął mnie w talii składając pocałunki na mojej szyi...Ostatnio jest to jednym z bardziej lubianych przez niego zajęć. - Nudzi ci się? - odwróciłam się do niego. - Niee... - Niee - przedrzeźniłam go. - Głupek - Z ciebie - Ale twój - pociągnął mnie za rękę, tak, że wylądowałam w jego ramionach. - Mój, mój - zaśmiałam się - A teraz mogłabym się ubrać? - uniosłam brwi. - No idź, ale masz 20 minut - puścił mnie. - Tak jest - zasalutowałam zabierając ubrania i wchodząc do łazienki...Taa Lenehan, 20 minut, za marzenia nie karają, cóż...Ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ubrania, przeczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam.
- Pół godziny - blondyn przewrócił oczami.
- Życie, blondasku.
- Mogę już wejść czy dalej zajęta?
- Śmieszne strasznie, zobaczymy, ile ty będziesz układał te swoje cudowne włoski, co?
- Na pewno krócej od ciebie. Następnym razem...
- Następnym razem, co?-zaśmiałam się.
- Następnym razem wejdę tam do Ciebie - powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- O, groźny - zanosiłam się śmiechem.
- Pomógłbym Ci... - spojrzałam pytającym wzrokiem na blondyna.
- Co masz na myśli?
- Sam nie wiem... - zrobił minę pedofila, a ja już ryczałam ze śmiechu.
- Jesteś zboczony.
- A czy ja coś mówię? - parsknął śmiechem.
- Nie, ale jesteś i tyle - próbowałam się uspokoić.
- Nawzajem, kochanie. - pocałował mnie w policzek. - Idę się ogarnąć, bo mamy mało czasu.
- Chyba się spóźniłeś, bo Majka już podjechała pod dom. Idź się ubierz i złaź, deklu, bo się spóźnimy - zaśmiałam się.
- Ok, już lecę - wziął ubrania i wszedł do łazienki. Zeszłam po schodach na dół i otworzyłam drzwi.
- Hejka, misia - podbiegła do mnie brunetka i mnie przytuliła. - Skąd wiedziałaś, że przyjechaliśmy?
- Mam okna - wybuchnęłam śmiechem po raz kolejny. - No też prawda - dołączyła. - Gdzie jest Charlie? - Szykuje się, blondas. A ze mnie, to się śmiał, że za długo się szykuje, pff
- Znam to - wskazała na bruneta siedzącego w samochodzie. - Układa włosy?
- Nie wiem, nie chcę wiedzieć, co robi.
- Tobie też dzisiaj humorek dopisuje? - wybuchnęła śmiechem brunetka. - Aż za bardzo. - Ciesz się, że nie widziałaś tego, co było dzisiaj rano, oj ciesz się - próbowała opanować śmiech. - Charlie chyba schodzi, pogadamy o tym wieczorem - stwierdziłam. - Ok, moi rodzice będą na nas czekać. - Czekać?
- Przeprowadzamy się, nie pamiętasz? -...Tyle było z opanowywania śmiechu... - Nic mi o tym nie wiadomo - uznałam ze śmiechem. - Dobra, wyjaśnię ci później. - O, hej Majka - powiedział Charlie i objął mnie w talii. - Hej, Charls. Chodźcie, czekają już na nas - powiedziała i wszyscy wsiedliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Leo i Charlie ze swoimi "znajomościami" załatwili nam wejście do garderoby i tam mogliśmy poczekać. Była z nami pani Victoria, jednak po chwili postanowiła pójść porozmawiać ze starymi znajomymi.
- Idziemy po coś do picia i przy okazji się przejść? - usłyszałam głos Leo. - Jasne - zgodziła się brunetka - Idziecie z nami? - spytała. - Nie, zostaniemy - odpowiedział za nas Charlie, sadzając mnie na swoich kolanach. - A może ja pójde? - szepnęłam mu na ucho. - Nie. Ty zostajesz ze mną - zaśmiał się zdejmując bluzę i wieszając ją na oparciu fotela. - Za gorąco? - spytałam. - Przy tobie? Zawsze - stwierdził. - Charls - odwróciłam głowę ze śmiechem. - Tak? - przygryzł warge. - Nie rób tak, to mnie denerwuje - przewróciłam oczami. - Kłamczuch z ciebie - Niee - Taak - odpowiedział przedrzeźniającym głosem. - To jaka jest prawda? - spytałam obracając się przodem do niego. - Prawda jest taka, że w takich momentach... - Tak? - Masz ochotę mnie pocałować, widzę to... - Kontynuuj - zaśmiałam się. - To jest coś więcej - uniósł brwi. - Podobno ty wiesz lepiej - spojrzałam w jego niebieskie oczy, a on zaczął się śmiać. Kiedy się uspokoił, pocałował mnie, a poo chwili jego usta zjechały na moją szyje. - I co? Kto miał racje? - ...Czyli tak się bawimy? Okej... - Ja - zaśmiałam się wplątując rękę w jego włosy. - Wiesz, że tego nienawidzę - westchnął, mocniej mnie do siebie przyciągając. - Przy mnie jesteś zmuszony to polubić - tym razem to ja wpiłam się w jego usta. Po chwili drzwi do garderoby się uchyliły, a do pokoju weszła... Pani Diana?...Co ona tu robi do cholery?... - Hej, Edi... Łoł, chyba Wam trochę przeszkadzam -...Nie, wcale...Tylko trochę...
- Dzień dobry. Nie przeszkadza Pani, jest ok - uśmiechnęłam się.
- Wiesz może, gdzie jest Majka? - Poszła z Leo po coś do picia, a co?
- A nic, tak pytam. Powiedz, przeprowadzasz się do nas, czy zostajesz u Charliego? Wiesz, już wszystko gotowe. - To...Chyba się przenoszę razem z Wami - powiedziałam nieśmiało. - W takim razie, po próbie jedziemy do Ciebie, żebyś się spakowała i pojedziemy do nowego mieszkania. Uwierz, jest mega. Nie będziesz żałować - zaśmiała się.
- Ok, chyba nasze brunetki wracają - powiedziałam, kiedy zauważyłam ponownie uchylające się drzwi. Pomyłka...Piter. - Hej! Edi, mamy jeszcze trochę rzeczy do załatwienia, pomożesz mi? - Dlaczego ja? A nie Maja? - Mai tutaj nie ma, a ty jesteś. Dalej, rusz tyłek i chodź...
- Grzeczniej, to, że jesteś starszy nie oznacza, że możesz sobie pozwalać.
- Okej, okej, już spokojnie. Chodź. - Pa, Charlie. Widzimy się na widowni - zaśmiałam się. - Pa, misiu - pożegnał się i "wysłał" mi całusa. ~Majka:
Wyszliśmy z budynku i weszliśmy do sklepu. Kupiłam sobie Nestea, a Leo wodę. Wyszliśmy ze sklepu i usiedliśmy na krawężniku. - Maja? - Tak? - Stresujesz się? - Nie, i tak gorzej być nie może. Najwyżej nie przejdziemy i tyle.
- To dobrze, nie ma co się tym przejmować. Ważne, żebyś pokazała na co cię stać - powiedział i objął mnie. - Wiem, ja nigdy się nie stresuję. Lubię scenę. - To, dlaczego tego nie wykorzystujesz? - Edi nie lubi. Boi się sceny. Boi się swojego głosu. Zawsze przed występem mówi, że brakuje jej kogoś, kto ją pokocha i będzie wspierał ponad wszystko. Kogo będzie mogła przytulić. Teraz ma Charliego. - Charlie też tak zawsze mówił. Ale pomimo to, kiedy tylko wyjdzie na scenę, wszystko wychodzi tak, jakby tego stresu nie było. Ja nigdy się nie martwię, ewentualnie coś nie wyjdzie, ale to nic wielkiego. - Widzisz, tylko to są "oni", obydwoje nieśmiali. Się dobrali - zaśmiałam się. - No, tak wyszło. Dobra, chodźmy już. Będą się martwić - powiedział i pomógł mnie wstać, po czym chwycił mnie za rękę i razem pobiegliśmy w stronę studia BGT. ~~*~~ Weszliśmy do studia i szybkim krokiem podążaliśmy w stronę sceny. Widziałam, że Edyta już szuka mnie wzrokiem po widowni, a kiedy mnie zauważyła, zaczęła machać, żebym się pospieszyła. Weszłam za kulisy, gdzie wytłumaczono nam, co i jak. Po chwili dostałyśmy sygnał, że musimy wyjść na scenę. Przytuliłam siostrę i razem opuściłyśmy kulisy...Teraz nie ma odwrotu...Piosenka, którą napisała Edi jest naprawdę dobra. Nie wiedziałam, że potrafi pisać tak dobre teksty. Kiedy blondynka zaczęła śpiewać, znalazłam na widowni Charlsa, który patrzył się na nią, jak zaczarowany. Tylko gdzie teraz jest Leo?... ~Leondre: Gdy dziewczyny miały próbe postanowiłem podejść do pana Cowella i z nim pogadać. - Dzień dobry. Dobre są, prawda? - Leo, nie próbuj nawet mnie przekabacać - zaśmiał się. - Ale ja nie - Dobra, dobra Leo, znam Cię trochę, a teraz leć lepiej ją oglądać, bo się dziewczyna wkurzy -pokręcił głową. - No niech będzie - zaśmiałem się i ruszyłem do Charliego. Gdy ustałem koło niego, on nawet nie drgnął... - Uważaj, bo się obślinisz - dźgnąłem go. - A idź - pokręcił głową, a ja spojrzałem na Majke. Gdy tylko mnie zobaczyła, uśmiech pojawił się na jej ślicznej twarzy. Odwzajemniłem gest, a ona zaczęła swój rap. Była bardzo pewna na scenie. Niestety w pewnym momencie się pomyliła. Zauważyłem, że ma łzy w oczach. Pokazałem jej, że ma kontynuować, a ona wzięła głęboki oddech i powróciła do rapu. Zauważyłem, że Edi chwyciła ją za ręke. Cieszę się, że Majka ma kogoś takiego. ~Edi: Gdy tylko zeszłyśmy ze sceny Majka od razu podbiegła do Leo i mocno go przytuliła. Ja podbiegłam do Charliego, który wydawał się smutny. - Coś się stało? - spytałam. - Chodź - pociągnął mnie za rękę przez jakiś korytarz. Po chwili znaleźliśmy się na tyłach budynku. - Kochanie ja nie chcę, żebyś się teraz wyprowadzała - spojrzał mi prosto w oczy. - Charlie...Ja też tego nie chcę, ale nie mam wyboru. Nie mogę u Ciebie ciągle mieszkać, tak nie wypada. Będziemy mogli Was zapraszać i będziecie u nas spali, obiecuję, że nie stracimy kontaktu. Zresztą, mieszkamy niedaleko. Miś, nie martw się, będzie dobrze. Kocham cię - szepnęłam. - Też cię kocham, ale proszę, zostań ze mną. - Nie mogę... - Proszę... - Charlie, kiedy ja na serio nic nie mogę zrobić...Chciałabym, ale nie mogę... - wtuliłam się w niego, a po moim policzku spłynęła łza na myśl o mieszkaniu bez mojego blondasa. - Nie płacz...Przepraszam, ale chcę, żebyś była przy mnie. Już za tobą tęsknię, bez ciebie u mnie w domu będzie pusto, smutno... - stwierdził, mocniej mnie przytulając. - Będę przy tobie, już zawsze... Chodźmy już, ale proszę nie bądź smutny, bo i ja będę smutna - pocałowałam go w policzek, chwyciłam za rękę i razem wyszliśmy ze studia. Tam czekał na nas samochód rodziców Majki. Pomachałam Charliemu, który wsiadł do samochodu razem z Panią Victorią i ruszyliśmy w stronę jego domu, kiedy zadzwonił mój telefon...Katy?...
- Nie tylko Pani tego nie rozumie - wybuchnęłam śmiechem. - Okej, nie pytam. Majka, pamiętaj, za godzinę musimy być w studiu BGT. - To już dzisiaj?! - Dzisiaj jest próba, geniuszu... - zaśmiał się Leo. - Tak wiem, że jestem geniuszem, nie musisz mi tego powtarzać - dołączyłam. - Dobra, idę się ogarnąć, zjemy śniadanie i trzeba jechać po Edi. - dodałam. - Tylko się nie spóźnij, z tobą różnie bywa, skarbie - zakpił.
- Z tobą też, nie jestem sama - wybuchnęłam śmiechem...Znowu głupawka...Typowe, hahaha... - Oj tam, oj tam. Idź już.
- Możesz mnie nie wyganiać? - spytałam ze śmiechem. - Nie mogę, idź - również zaczął się śmiać.
- Nigdy Was nie zrozumiem... - uśmiechnęła się mama Leo i pokręciła głową. Skierowałam się na górę, do swojego pokoju. Wybrałam zestaw na dziś i poszłam do łazienki. Uczesałam się, ubrałam w wybrany zestaw i zrobiłam lekki makijaż, po czym zeszłam na dół.
II Outfit Majki |
- Ślicznie wyglądasz... - podszedł do mnie brunet i objął w talii. - Dziękuję, ty też jesteś niczego sobie - uśmiechnęłam się. - To już słyszałem. - Skromność, kochanie, skromność - zaśmiałam się.
- Jak zwykle zresztą - pocałował mnie w policzek i zabrał się do jedzenia. Kiedy wszyscy zjedliśmy, wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się w stronę domu Lenehanów. ~Edyta: Obudziłam się wtulona w Charliego...Yyy, kiedy ja zasnęłam?... - Cześć kochanie - zaśmiał się blondyn. - Zasnęłam? - Tak, ale spałaś zaledwie pół godziny, więc spokojnie - pocałował mnie w policzek. - Chyba czas wstawać, kochanie. Dziś próba - podniosłam się do pozycji siedzącej. - W sumie, masz chyba racje - przyznał. - No właśnie. To ruszamy się - wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. - Mhm - podszedł do mnie i objął mnie w talii składając pocałunki na mojej szyi...Ostatnio jest to jednym z bardziej lubianych przez niego zajęć. - Nudzi ci się? - odwróciłam się do niego. - Niee... - Niee - przedrzeźniłam go. - Głupek - Z ciebie - Ale twój - pociągnął mnie za rękę, tak, że wylądowałam w jego ramionach. - Mój, mój - zaśmiałam się - A teraz mogłabym się ubrać? - uniosłam brwi. - No idź, ale masz 20 minut - puścił mnie. - Tak jest - zasalutowałam zabierając ubrania i wchodząc do łazienki...Taa Lenehan, 20 minut, za marzenia nie karają, cóż...Ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ubrania, przeczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam.
Outfit Edi |
- Mam okna - wybuchnęłam śmiechem po raz kolejny. - No też prawda - dołączyła. - Gdzie jest Charlie? - Szykuje się, blondas. A ze mnie, to się śmiał, że za długo się szykuje, pff
- Znam to - wskazała na bruneta siedzącego w samochodzie. - Układa włosy?
- Nie wiem, nie chcę wiedzieć, co robi.
- Tobie też dzisiaj humorek dopisuje? - wybuchnęła śmiechem brunetka. - Aż za bardzo. - Ciesz się, że nie widziałaś tego, co było dzisiaj rano, oj ciesz się - próbowała opanować śmiech. - Charlie chyba schodzi, pogadamy o tym wieczorem - stwierdziłam. - Ok, moi rodzice będą na nas czekać. - Czekać?
- Przeprowadzamy się, nie pamiętasz? -...Tyle było z opanowywania śmiechu... - Nic mi o tym nie wiadomo - uznałam ze śmiechem. - Dobra, wyjaśnię ci później. - O, hej Majka - powiedział Charlie i objął mnie w talii. - Hej, Charls. Chodźcie, czekają już na nas - powiedziała i wszyscy wsiedliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Leo i Charlie ze swoimi "znajomościami" załatwili nam wejście do garderoby i tam mogliśmy poczekać. Była z nami pani Victoria, jednak po chwili postanowiła pójść porozmawiać ze starymi znajomymi.
- Idziemy po coś do picia i przy okazji się przejść? - usłyszałam głos Leo. - Jasne - zgodziła się brunetka - Idziecie z nami? - spytała. - Nie, zostaniemy - odpowiedział za nas Charlie, sadzając mnie na swoich kolanach. - A może ja pójde? - szepnęłam mu na ucho. - Nie. Ty zostajesz ze mną - zaśmiał się zdejmując bluzę i wieszając ją na oparciu fotela. - Za gorąco? - spytałam. - Przy tobie? Zawsze - stwierdził. - Charls - odwróciłam głowę ze śmiechem. - Tak? - przygryzł warge. - Nie rób tak, to mnie denerwuje - przewróciłam oczami. - Kłamczuch z ciebie - Niee - Taak - odpowiedział przedrzeźniającym głosem. - To jaka jest prawda? - spytałam obracając się przodem do niego. - Prawda jest taka, że w takich momentach... - Tak? - Masz ochotę mnie pocałować, widzę to... - Kontynuuj - zaśmiałam się. - To jest coś więcej - uniósł brwi. - Podobno ty wiesz lepiej - spojrzałam w jego niebieskie oczy, a on zaczął się śmiać. Kiedy się uspokoił, pocałował mnie, a poo chwili jego usta zjechały na moją szyje. - I co? Kto miał racje? - ...Czyli tak się bawimy? Okej... - Ja - zaśmiałam się wplątując rękę w jego włosy. - Wiesz, że tego nienawidzę - westchnął, mocniej mnie do siebie przyciągając. - Przy mnie jesteś zmuszony to polubić - tym razem to ja wpiłam się w jego usta. Po chwili drzwi do garderoby się uchyliły, a do pokoju weszła... Pani Diana?...Co ona tu robi do cholery?... - Hej, Edi... Łoł, chyba Wam trochę przeszkadzam -...Nie, wcale...Tylko trochę...
- Dzień dobry. Nie przeszkadza Pani, jest ok - uśmiechnęłam się.
- Wiesz może, gdzie jest Majka? - Poszła z Leo po coś do picia, a co?
- A nic, tak pytam. Powiedz, przeprowadzasz się do nas, czy zostajesz u Charliego? Wiesz, już wszystko gotowe. - To...Chyba się przenoszę razem z Wami - powiedziałam nieśmiało. - W takim razie, po próbie jedziemy do Ciebie, żebyś się spakowała i pojedziemy do nowego mieszkania. Uwierz, jest mega. Nie będziesz żałować - zaśmiała się.
- Ok, chyba nasze brunetki wracają - powiedziałam, kiedy zauważyłam ponownie uchylające się drzwi. Pomyłka...Piter. - Hej! Edi, mamy jeszcze trochę rzeczy do załatwienia, pomożesz mi? - Dlaczego ja? A nie Maja? - Mai tutaj nie ma, a ty jesteś. Dalej, rusz tyłek i chodź...
- Grzeczniej, to, że jesteś starszy nie oznacza, że możesz sobie pozwalać.
- Okej, okej, już spokojnie. Chodź. - Pa, Charlie. Widzimy się na widowni - zaśmiałam się. - Pa, misiu - pożegnał się i "wysłał" mi całusa. ~Majka:
Wyszliśmy z budynku i weszliśmy do sklepu. Kupiłam sobie Nestea, a Leo wodę. Wyszliśmy ze sklepu i usiedliśmy na krawężniku. - Maja? - Tak? - Stresujesz się? - Nie, i tak gorzej być nie może. Najwyżej nie przejdziemy i tyle.
- To dobrze, nie ma co się tym przejmować. Ważne, żebyś pokazała na co cię stać - powiedział i objął mnie. - Wiem, ja nigdy się nie stresuję. Lubię scenę. - To, dlaczego tego nie wykorzystujesz? - Edi nie lubi. Boi się sceny. Boi się swojego głosu. Zawsze przed występem mówi, że brakuje jej kogoś, kto ją pokocha i będzie wspierał ponad wszystko. Kogo będzie mogła przytulić. Teraz ma Charliego. - Charlie też tak zawsze mówił. Ale pomimo to, kiedy tylko wyjdzie na scenę, wszystko wychodzi tak, jakby tego stresu nie było. Ja nigdy się nie martwię, ewentualnie coś nie wyjdzie, ale to nic wielkiego. - Widzisz, tylko to są "oni", obydwoje nieśmiali. Się dobrali - zaśmiałam się. - No, tak wyszło. Dobra, chodźmy już. Będą się martwić - powiedział i pomógł mnie wstać, po czym chwycił mnie za rękę i razem pobiegliśmy w stronę studia BGT. ~~*~~ Weszliśmy do studia i szybkim krokiem podążaliśmy w stronę sceny. Widziałam, że Edyta już szuka mnie wzrokiem po widowni, a kiedy mnie zauważyła, zaczęła machać, żebym się pospieszyła. Weszłam za kulisy, gdzie wytłumaczono nam, co i jak. Po chwili dostałyśmy sygnał, że musimy wyjść na scenę. Przytuliłam siostrę i razem opuściłyśmy kulisy...Teraz nie ma odwrotu...Piosenka, którą napisała Edi jest naprawdę dobra. Nie wiedziałam, że potrafi pisać tak dobre teksty. Kiedy blondynka zaczęła śpiewać, znalazłam na widowni Charlsa, który patrzył się na nią, jak zaczarowany. Tylko gdzie teraz jest Leo?... ~Leondre: Gdy dziewczyny miały próbe postanowiłem podejść do pana Cowella i z nim pogadać. - Dzień dobry. Dobre są, prawda? - Leo, nie próbuj nawet mnie przekabacać - zaśmiał się. - Ale ja nie - Dobra, dobra Leo, znam Cię trochę, a teraz leć lepiej ją oglądać, bo się dziewczyna wkurzy -pokręcił głową. - No niech będzie - zaśmiałem się i ruszyłem do Charliego. Gdy ustałem koło niego, on nawet nie drgnął... - Uważaj, bo się obślinisz - dźgnąłem go. - A idź - pokręcił głową, a ja spojrzałem na Majke. Gdy tylko mnie zobaczyła, uśmiech pojawił się na jej ślicznej twarzy. Odwzajemniłem gest, a ona zaczęła swój rap. Była bardzo pewna na scenie. Niestety w pewnym momencie się pomyliła. Zauważyłem, że ma łzy w oczach. Pokazałem jej, że ma kontynuować, a ona wzięła głęboki oddech i powróciła do rapu. Zauważyłem, że Edi chwyciła ją za ręke. Cieszę się, że Majka ma kogoś takiego. ~Edi: Gdy tylko zeszłyśmy ze sceny Majka od razu podbiegła do Leo i mocno go przytuliła. Ja podbiegłam do Charliego, który wydawał się smutny. - Coś się stało? - spytałam. - Chodź - pociągnął mnie za rękę przez jakiś korytarz. Po chwili znaleźliśmy się na tyłach budynku. - Kochanie ja nie chcę, żebyś się teraz wyprowadzała - spojrzał mi prosto w oczy. - Charlie...Ja też tego nie chcę, ale nie mam wyboru. Nie mogę u Ciebie ciągle mieszkać, tak nie wypada. Będziemy mogli Was zapraszać i będziecie u nas spali, obiecuję, że nie stracimy kontaktu. Zresztą, mieszkamy niedaleko. Miś, nie martw się, będzie dobrze. Kocham cię - szepnęłam. - Też cię kocham, ale proszę, zostań ze mną. - Nie mogę... - Proszę... - Charlie, kiedy ja na serio nic nie mogę zrobić...Chciałabym, ale nie mogę... - wtuliłam się w niego, a po moim policzku spłynęła łza na myśl o mieszkaniu bez mojego blondasa. - Nie płacz...Przepraszam, ale chcę, żebyś była przy mnie. Już za tobą tęsknię, bez ciebie u mnie w domu będzie pusto, smutno... - stwierdził, mocniej mnie przytulając. - Będę przy tobie, już zawsze... Chodźmy już, ale proszę nie bądź smutny, bo i ja będę smutna - pocałowałam go w policzek, chwyciłam za rękę i razem wyszliśmy ze studia. Tam czekał na nas samochód rodziców Majki. Pomachałam Charliemu, który wsiadł do samochodu razem z Panią Victorią i ruszyliśmy w stronę jego domu, kiedy zadzwonił mój telefon...Katy?...
~~*~~
Już na wstępie dziękuję Majce, która zawsze mi pomaga, kocham <3
Bez niej by tego nie było <3
Występ w BGT zbliża się wielkimi krokami. Ciekawe, co z tego wyniknie x
I wiem, półgodzinne opóźnienie xd Spóźnialska Cyśka, typowe xdd
Dobiliśmy do 10000 wyświetleń! <3 ILYA <3
Dobranoc miśki, Enjoy. ^^
Hey!!!!
OdpowiedzUsuńGenialny, świetny, cudowny, megastyczny rozdział xx Wszystko takie ugh.. Majka się pomyliła. Trudno i tak wierzę (a może ja to wiem), że przejdą dalej. Co do przeprowadzki Edi... Szkoda, że już nie będzie mieszkała z Charlsem. Są świetną parą i w ogóle xx Leo taki.. Nutellomaniak? Ta, chyba tak. Taki happy człowiek xx.
A więc życzę weny i czekam na kolejny xx
Dziękuję za wenę no ✌ Wasze rozpisywanie - miazga, kocham ❤ Cieszę się, że się podoba, pomimo tego, że tym razem trochę dłuższy xx Kocham Was ❤ xx /Cyśka xx
UsuńJak dasz radę niech będą jeszcze dłuższe ❤ kocham to czytać xx a Charlie i Edi para doskonała i Leo nutellocholik uzależnienie mu się włączyło ale to wiemy wszyscy . Nie mogę się doczekać koncert jest coraz bliżej szkoda że zobaczę ich tylko z daleka ale ważne że wgl ich zobaczę może za rok się uda M&G mam nadzieje to by było super mega fantastyczne jakbym przytuliła charlsa to bym go nie puściła kocham tego debila no i Leo też go kocham nad życie co z tego że jest pedofilem i woli 10-latki ale i tak go kocham kocham ich obu i nie potrzebny mi chłopak do szczęścia bo mam najlepsze przyjaciólki ( mowa też o cysi xx) no i mam chłopców i to się liczy mieć swoją pasje i przyjaciół rozdział mega super fantastyczny czekam na następny i cysiu kochana jak dasz radę to dłuższe kocham najbardziej. Micha xx ❤
OdpowiedzUsuńZobaczę, bo wszystko zależy od tego, czy będę miała wystarczająco dużo czasu i weny na pisanie xx Mi się udało i już niedługo spotkam się z tym moim najukochańszym oczkiem w głowie i podziękuję mu za to, że tyle mu zawdzięczam :") Nie będę się wypowiadać już na temat mojego życia, ale on zrobił dla mnie tak strasznie dużo, bez niego mogłoby mnie tu już nie być. Kocham ich najbardziej na świecie i zawsze będę ich wspierać, tak jak oni wsparli mnie <3 Micha, też kocham i fajnie, że się podoba <3 /Cyśka xx
UsuńJak nie będziesz dawała rady to dzwoń do mnie ja pomogę 😘 umiem wymyślać ❤ / Micha xx
Usuń