poniedziałek, 14 września 2015

Rozdział 29 - "Samotność to ból, a lekarstwem jest ciepło drugiego człowieka"

- Wiem - spojrzałam się na niego - Nie mam telefonu, więc porozmawiamy z kimś ważnym na skype - wyjaśniłam.
- Kimś ważnym?
- Zaraz zobaczysz... - powiedziałam i wybrałam kontakt do... Angelle. Chłopak spojrzał na mnie pytający wzrokiem, a ja wiedziałam, że zaraz będę musiała się tłumaczyć. Zadzwoniłam i o dziwo, odebrała - Włącz kamerkę, głupku! - zaśmiałam się do dziewczyny, a ona wykonała rozkaz. Również włączyłam kamerkę i usłyszałam jedynie pisk ze strony brunetki.
- Boziuu, jak ja Cię dawno nie widziałam! - zbierało jej się na płacz, więc szczerze się uśmiechnęłam, a ona zakryła twarz ręką - Ile to minęło? - powachlowała się rękoma i próbowała uspokoić.

- O jejku... - zrobiłam to samo, a Charlie przyglądał mi się spojrzeniem "Nie, żebym czegoś nie rozumiał, ale kim do cholery jest ten człowiek?" - To już 4 lata, od kiedy Cię nie widziałam. Strasznie się zmieniłaś, wiesz? - stwierdziłam.
- Dlaczego zadzwoniłaś? - spytała prosto z mostu, na co zrobiło mi się trochę głupio...Nie miałam czasu, ani numeru, miałam tylko skype...Rozumiem, nie odezwałam się, ale noo...Ygh...
- Uznałam, że to dobry moment - uśmiechnęłam się, co odwzajemniła.
- Kiedy się w końcu spotkamy? Wiesz, jak tęskniłam?
- Nie spotkamy się... - odpowiedziałam ze smutkiem.
- Co? Dlaczego?

- Jest kilka powodów. Wiesz, albo nie wiesz, ale od kiedy się przeprowadziłaś, miałam wiele...problemów. Długo by gadać. Ale ogółem, mieszkasz 560 km ode mnie...
- Kilometry nie istnieją... - stwierdziła, spuszczając głowę.
- Ale nie ma mnie w Polsce... - odpowiedziałam, na co widocznie się zdziwiła - Mieszkam w Anglii. Jestem tutaj też z innych względów. Za dwa dni występuję z siostrą w BGT - tłumaczyłam.
 
- Jeju, nareszcie! Nareszcie robisz coś ze swoim głosem - uśmiechnęła się, a Charlie ponownie spojrzał na nas, jak na parę idiotek, po czym mnie przytulił - Kim jest ten...ktoś?
- Ej - zaśmiałam się - To jest Charlie. Pamiętasz BaM? Pisałam Ci o nich, co nie? - spytałam, a uśmiech nie znikał mi z twarzy.
- Lenehan?! - wydarła się - Charlie Lenehan?! Nie wierzę, co on tu robi?! Przecież wiesz, że jestem Bambino... Chyba wiesz - zaśmiała się, nie ukrywając zdziwienia.
- Od kiedy?

- W sumie, sama nie wiem. Pokaż go
- Charlie, chodź się pokaż - powiedziałam do chłopaka już po angielsku, a on zbliżył się do mnie i ponownie mnie przytulił, po czym pocałował w policzek.

- To twój chłopak?! Słyszałam o tym, że Lenehan ma dziewczynę, ale byłam pewna, że to tylko ploty - stwierdziła.
- Media kłamią, nooo - przewróciłam oczami.
- Powiesz mi w końcu, kim ona jest, czy nadal będziecie prowadzić rozmowę bez mojego udziału? - wkurzył się blondas, na co wybuchnęłam śmiechem.

- To jest Angelle. Moja dawna przyjaciółka, zawsze przy mnie była, jeszcze w czasie mojego dzieciństwa. Kiedy miałam 9 lat, wyprowadziła się do Niemiec. Straciłyśmy kontakt i teraz, widzę ją po raz pierwszy od 4 lat
- Czemu nie rozmawiałyście? - dopytywał.
- Rok później poznałam Maję. O Angelle zapomniałam, znaczy nie zapomniałam, ale nie miałam warunków, do spotkania się z nią. Wiesz, miałam trudną sytuację, do tego mojego taty przy mnie nie było i nie miał mnie kto podwieźć. Długa historia.

- A, oki... Bambino? - zwrócił się do dziewczyny.
- Forever - odpowiedziała - Kocham Cię! - powiedziała po polsku.
- Ej, on jest mój - stwierdziłam również w ojczystym języku, a ona zaczęła się śmiać.
- Co mówiłaś? - spytał Charls. 
- Nic, nic - wybuchnęłam śmiechem 
- Jak to nic? - przyjaciółka zaczęła się śmiać razem ze mną - Stwierdziła, że jesteś jej - wytłumaczyła blondynowi. 
- Miała racje - zabawnie poruszył brwiami.
- Oki, nie wnikam...
- Nie powinnaś - przytuliłam się do chłopaka, a on mnie pocałował.
- Uuu to może ja nie przeszkadzam? - spytała dziewczyna 
- Nie przeszkadzasz - spojrzałam na nią z uśmiechem. Charls zawsze sprawia, że się śmieję.
~Majka:
Gdy Leo przestał mnie całować odsunęłam się od niego i usiadłam na łóżku.
- Co robimy? - spytał opierając brodę na moim ramieniu.
- A co byś chciał? - spytałam.
- Nie wiem - zaczął dmuchać mi na szyje, co bardzo łaskotało.
- Co robisz? - spytałam ze śmiechem, odwracając się do niego przodem.
- Nudzi mi się - westchnął. 
- Życie - wybuchnęłam śmiechem, jednak widząc jego minę spoważniałam - No ej - przytuliłam go, a on się zaśmiał i cmoknął mnie w nos. W tym momencie do pokoju wszedł tata.
- Macie się zaraz kłaść - stwierdził - I nie chce zostać dziadkiem - dodał jeszcze i wyszedł.
- Bez obaw - prychnęłam pod nosem.
- Oj Majka - Leo cmoknął mnie ze śmiechem w policzek.
- Dobra, to ty się wykąp, a ja idę na chwile do Edi - stwierdziłam.
- A śpię? 
- Śpisz tu - mrugnęłam do niego i wyszłam. Bez pukania weszłam do pokoju siostry.
- Hejka... A to kto? - zdziwiłam się, widząc Edytę rozmawiającą z jakąś dziewczyną na skype...To do niej nie podobne...
- Yyy... Hej, to jest Angelle... - zająknęła się - A to jest Maja - zwróciła się do brunetki. - Kto niby? - Nie aferuj się, Majka - próbowała mnie zgasić. - Nie aferuję się, do cholery, ale powiedz mi, kto to jest! - wydarłam się. - Musisz znać wszystkich moich znajomych? Naprawdę?
- Tak, muszę - stwierdziłam. - To masz problem
- Ty masz problem
- Możesz dać mi spokój?
- Wiecie, to ja może nie będę jednak przeszkadzać... Edi, napisz później - poddała się Angella. - Oki... - westchnęła blondynka, a Charlie ją przytulił. Po chwili dziewczyna się rozłączyła, a Edyta wstała. - Co to było?!
- Nic - uśmiechnęłam się fałszywie. - Niee, wcale - przewróciła oczami - Odpowiesz mi na pytanie?
- A co gdyby to była Katy, hmm? To miałam pozwolić na to, aby Ci ubliżała?
- Ale nie była, a ty zrobiłaś mi niepotrzebną spinę przed dawną przyjaciółką... - zaszkliły jej się oczy. - Kim? -...Chyba się pogubiłam...
- Przyjaciółką... Cztery lata temu się wyprowadziła, i chciałam z nią porozmawiać, a wyszło, jak wyszło... - opuściła ręce.
- Jejku, przepraszam...
- Nie przepraszaj...
- Kiedy ja napra...
- Uspokój się - przerwała mi - I wyjdź. Dobranoc. - stwierdziła bez uczuciowo, a ja wróciłam do swojego pokoju. Leo leżał na łóżku z telefonem w ręce.
- I jak?... Ej, czemu jesteś smutna? - Nic - westchnęłam.
- Majka? Ty płaczesz? - podszedł i mnie przytulił.
- Edi - westchnęłam 
- Misiu, nie płacz no - przyciągnął mnie do siebie.
- Już dobrze - wytarłam policzki i wtuliłam się w niego mocniej.
- Mam nadzieje - pocałował mnie w czoło - A teraz leć się kąpać - dodał, a ja zlustrowałam go wzrokiem. Był już wykąpany i miał na sobie dresy i koszulkę...Typowo, choć koszulki bym się pozbyła...
- Majka wariujesz - westchnęłam w myślach.
- Co mi się tak przyglądasz? - spytał brunet.
- Nie nic - zaśmiałam się i przytuliłam do niego.
- To idziesz? - spytał ze śmiechem. 
- Ide - odsunęłam się od niego i ruszyłam do szafy. Wyciągnłam z niej piżamę i weszłam do łazienki, po drodze całując bruneta. Po szybkim prysznicu osuszyłam się i ubrałam. Umyłam jeszcze zęby i wyszłam. Leo leżał na moim łóżku.
Piżama Majki
- A ty tu co? - zażartowałam.

- Zostaje z tobą - stwierdził i pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam obok niego. Zaśmiałam się, a on cmoknął mnie w nos.
- Co robimy? - spytał 
- Wypadałoby iść spać 
- No okej - wstał i zdjął koszulkę, po czym wrócił do mnie.
- Dobranoc księżniczko - pocałował mnie, a ja wtuliłam się w niego i zasnęłam. ~Edyta:
- Nie uważasz, że przesadzasz? - spytał Lenehan.
- Nawet mi nie mów - westchnęłam. - To było trochę... Bez sensu?
- Ale co miałam zrobić? Nie znała dziewczyny i zaczęła się wydzierać... Czy to moja wina?
- No nie, ale... - Ale co? - przerwałam mu.
- Ale nie powinnaś się tak od razu obrażać - Kiedy ja się nie obrażam - Edi - przewrócił oczami.
- Ygh, no dobra, okay, rozumiem - powieliłam jego ruch - Pogadam z nią... Ale jutro. Pójdziemy na zakupy i będzie dobrze - dodałam niechętnie.
- Przestaniesz się na nią fochać? - podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- A mam wybór?
- Ja tam nie wiem - zaśmiał się, na co sama parsknęłam śmiechem - Widzisz, już Ci się humor poprawił - uśmiechnął się. - Tak już bywa, kiedy ty się śmiejesz, ja nie mam innego wyboru. Twój humor mi się udziela
- To źle?
- Tego nie powiedziałam - zaśmiałam się - Która godzina? - spytałam, zdając sobie sprawę z tego, że jutro szkoła.
- Późna
- Fajnie - wybuchnęłam śmiechem - Do spania chłopie - rozkazałam, zanosząc się śmiechem.
- Nie pozwalaj sobie - również zaczął się śmiać.
- Ja mogę - pocałowałam go w policzek - Too, idę się kąpać i zaraz wracam - stwierdziłam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej piżamę, po czym skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam gorący prysznic, osuszyłam się i ubrałam. Przeczesałam włosy, umyłam zęby i gotowa wyszłam.
Piżama Edi
- Możesz iść - poinformowałam go.
- Jakbym nie wiedział - znowu się zaśmiał.
- Z tobą różnie bywa - stwierdziłam. Charlie wszedł do łazienki, ale po chwili się wrócił.
- Naprawdę, urządziłaś sobie saunę, czy co? Cała łazienka zaparowana - zanosił się śmiechem.
- Lubię gorące kąpiele - wybuchnęłam śmiechem - Przeszkadza Ci to?
- Tam się nie da oddychać
- Jakbyś się postarał, to by się dało - stwierdziłam, śmiejąc się - Idź i nie marudź - pocałowałam go w policzek, a on wszedł z powrotem do łazienki. Położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy. Byłam strasznie zmęczona, a one ciążyły tak bardzo. Słyszałam jak blondyn wychodził z łazienki i kładł się do łóżka. Poczułam, jak mnie przytula i mówi "Dobranoc". Wymruczałam odpowiedź i po chwili zasnęłam...
~~*~~ ~Majka:
Otworzyłam oczy i przez chwilę przyglądałam się śpiącemu brunetowi. Po chwili chłopak również się przebudził. - Dzień dobry, księżniczko - szepnął i pocałował mnie w usta.
- Hej kochanie - odpowiedziałam mu - Czas wstawać - dodałam ze śmiechem.
- Jeszcze nie - przyciągnął mnie do siebie. 
- Oj tak, kochanie - pocałowałam go i podniosłam się ze śmiechem. Zajrzałam przez okno. Padał śnieg, po raz pierwszy od naszego przyjazdu. Podeszłam do szafy, czując na sobie wzrok bruneta, ale zignorowałam to i dalej szukałam ubrań, dostosowanych do panującej pogody, co przy mojej letnio-jesiennej szafie, było dosyć trudne.
- Zimno mi - stwierdził Leo, przytulając się do mnie i kładąc na mojej talii swoje zimne dłonie. 
- Czuję - zaśmiałam się.
- Hmm? - spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Nic miś. Idę się ubrać - pocałowałam go i weszłam do łazienki. Ubrałam się, przeczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż, a gdy wyszłam, chłopak był już ubrany.
Outfit Majki
- Nie bałeś się, że wyjdę, jak będziesz nieubrany? - spytałam. - W twoim tempie, to byłoby mało prawdopodobne - zaśmiał się - Chociaż, nie wiem, czy jakoś bardzo by mi to przeszkadzało - zrobił minę pedofila.
- Leondre!
- No co?
- Jesteś zboczony, znowu...
- Sama pytałaś, o...
- Cii, nie prawda - przerwałam mu ze śmiechem - Szkoła Leo, szkoła... - Spakowana?
- Nie
- Jak zwykle - wybuchnął śmiechem i wziął ze sobą swoją torbę. - Jak ty...?
- Mi wystarczy pięć minut, na trzydzieści twojego siedzenia w łazience
- Przesadzasz
- Nie powiedziałbym - zanosił się śmiechem, po czym mnie pocałował i chciał wyjść z pokoju. - Ej! - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem - Może zaczekasz?
- Aaa, oki - stwierdził z uśmiechem. Po kilkunastu minutach byłam gotowa i razem wyszliśmy z pokoju, napotykając się na parę blondasów.
Outfit Edi
- Gotowi?
- Chyba tak - stwierdziła Edi, a Charlie objął ją w talii i razem zeszliśmy na dół.
- Pa, mamo! - pożegnałam się z rodzicielką i wszyscy wyszliśmy, kierując się w stronę przystanku. - Gdzie idziemy? - zdziwił się blondyn.
- Na autobus - odpowiedziałam ze śmiechem - Nigdy autobusem nie jechałeś? - zakpiłam. - Ej, jechałem, ale to było kilka lat temu - stwierdził, a Edyta wybuchnęła śmiechem. - A ty z czego się kielczysz? - spytałam po polsku.
- On ma refleks szachisty - zanosiła się śmiechem - Najlepsze jest to, że on pewnie nie pamięta, jak wygląda autobus, a ja jeździłam nim prawie codziennie i żyję. W sumie, to rzygam tymi polskimi busami, niektóre były tragiczne - nie umiała powstrzymać śmiechu, co mi się udzieliło, a chłopcy patrzyli na nas jak na idiotki. Po chwili dotarliśmy na przystanek. Chciałam się upewnić, o której będziemy na miejscu, a Charlie postanowił przypomnieć sobie, jak to działa, chociaż chyba nie koniecznie mu to wyszło. Patrzył się na rozkład jazdy z wyraźnym zdziwieniem, a Edi przyglądała mu się z końca przystanku ze śmiechem. - Mówiłam, że nie wie, o co chodzi - zwróciła się do mnie. - Poczekaj, dajmy mu czas, może ogarnie - zaczęłam się śmiać.
- Zaraz ten czas się skończy, mamy kilka minut
- Jak to działa? - spytał po chwili rozkminy blondas.
- Boże, mówiłam no! - wybuchnęła śmiechem blondynka, a ja wraz z nią - Nieważne, autobus zaraz będzie, a chyba nie chcesz iść pieszo - nie powstrzymywała śmiechu.
- Noo... No nie chcę - uśmiechnął się.
- To dalej - zaśmiałam się, a on podszedł do Edi i objął ją w talii.
- Majka, chyba nie tylko mój chłopak nie ogarnia - parsknęła śmiechem, a ja spojrzałam na Leo wpatrującego się z dziwacznym grymasem w rozkład jazdy.
- Te, brunet! Cho no tu, autobus jedzie! - zawołałam do Leondrego po polsku, a on jedynie spojrzał na mnie zdziwiony - Dalej, chodź, autobus, ciołku! - zawołałam ponownie, tym razem po angielsku, a on podbiegł do mnie i chwycił mnie za rękę.
- Co Wy rozumiecie z tego rozkładu?
- Wszystko - parsknęłam śmiechem - Jesteście na to za głupi
- Mądre się znalazły, pff - przewrócił oczami - Nigdy Was nie zrozumiem
- Nie musisz - zaczęłam się śmiać.
- Czemu się tak dzisiaj śmiejecie ze wszystkiego? Znowu chyba nie rozumiem - uśmiechnął się.
- Życie - nie mogłam opanować śmiechu - No nie wiem, mamy dzisiaj za dobry humor, przy Was tak zawsze jest
- Ooo, kochane
- Że co?
- Że ty
- Że ja?
- Że tak - parsknął śmiechem - Nasze rozmowy są bez sensu
- Ale lepsze niż tej pary blondasów, co nie?
- Zawsze i wszędzie - stwierdził. Nie minęło wiele czasu, a nasz bus podjechał. Wsiedliśmy do niego, zajęliśmy miejsca i czekaliśmy na przystanek obok szkoły. Po chwili zatrzymał się pod College'em, a my wzięliśmy swoje torby i wyszliśmy. Ja i Leo skierowaliśmy się w stronę sali od matematyki, po drodze witając się z nowo poznanymi ludźmi.
~Edi:
Gdy wyszliśmy z autobusu, wzięłam Charlsa za rękę i razem minęliśmy bramę do naszej szkoły.
- Edi? - spytał z uśmiechem i stanął naprzeciw mnie.
- Hm?
- Pamiętaj, co by się nie działo, jestem przy Tobie. Żadna Katy, ani jej znajomi nic Ci nie zrobią. Nie pozwolę na to. Od razu do mnie przyjdź, nieważne, czy tylko coś do Ciebie powiedzą, zaśmieją się, czy będą poniżać, masz do mnie przyjść oki? Nie pozwolę sobie na obrażanie i męczenie dziewczyny, która jest dla mnie całym światem, rozumiesz? Nie pozwolę na to - spuścił wzrok, a ja wtuliłam się w niego tak mocno jak potrafiłam. - Dobrze... Obiecuję, przyjdę - pocałowałam go w policzek, a gdy się odsunęliśmy, pomachałam i pobiegłam w stronę swojej znienawidzonej klasy...Witaj piekło... Wszyscy weszliśmy do sali i zaczęła się pierwsza lekcja. Zajęcia dodatkowe... z polskiego...Będzie szóstka, heheh...
~~*~~ Minął cały dzień. Przebrnęłam niechętnie przez opustoszały korytarz, kierując się w stronę drzwi. Czekanie na Maję jest męczące. Mijają godziny, zanim ona się pożegna ze swoimi wszystkimi nowymi znajomymi, ogarnie się i jeszcze tu przyjdzie. Usiadłam na schodach przed szkołą i rozmyślałam nad wydarzeniami z ostatnich dni. I właśnie wtedy przypomniało mi się, że nawet nie pogodziłam się z Majką, a już od rana byłyśmy jak nowo narodzone, gotowe do życia, uśmiechnięte i z typowymi dla nas odpałami. Bez fochów. No przecież, ile można się gniewać na siostrę. Chociaż, ja potrafię. Pamiętam, że kiedyś nie rozmawiałyśmy przez 3 miesiące. Byłam obrażona na życie i nie miałam ochoty rozmawiać z nikim, nawet z nią. No cóż, było minęło, ale to należało do naszej najdłuższej kłótni. Reszta mija się pomiędzy 10-15 minutami focha. Po chwili brunetka podeszła do mnie z Leo
- To do zobaczenia jutro, kochanie - pocałował ją...Taa jutro...Na pewno...Jeszcze dziś się zobaczą, dam sobie rękę uciąć...Gdy po jakże czułym pożegnaniu, brunetka wreszcie zwróciła na mnie uwagę, krótko pożegnałam się z Leondrem i wraz z siostrą wyszłam z budynku. - Edi! - usłyszałam za sobą i odwróciłam się ze śmiechem - A ze mną to się nie pożegnasz? - blondyn uniósł brew, a ja do niego podbiegłam, wpadając w jego rozłożone ramiona. Mocno przygarnął mnie do siebie i pocałował w czoło. - Do zobaczenia niedługo - szepnął mi na ucho, a ja go pocałowałam. - Do zobaczenia - przytuliłam go jeszcze mocniej, po czym odsunęłam się i machając wróciłam do Majki. - To idziemy na parking - spytałam, na co tylko pokiwała głową...Oki, co jej jest? Czyżby straciła swój wieczny optymizm? No cóż, potem się dowiem... W ciszy doszłyśmy na miejsce, a po chwili przyjechała po nas pani Diana. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy - Jak było w szkole? - spytała mama Mai. - Jak zwykle - brunetka przekręciła oczami. - Było oki - dodałam od siebie i spojrzałam na przyjaciółkę, która odwróciła wzrok. Po chwili byłyśmy w domu. - Obiad jest na stole. Macie 10 minut na zejście - zaśmiała się mama brunetki, a my pobiegłyśmy na górę. Znaczy ja pobiegłam...Czuje się tak jakbym zamieniła się z Majką nastawieniem do życia...To nie jest normalne... Przebrałam się w coś luźniejszego, umyłam ręce, zmyłam makijaż i zeszłam na dół, gdzie siedzieli już rodzice dziewczyny. Po chwili i ona "zaszczyciła" nas swoją obecnością. Bez słowa usiadła i spojrzała na mnie...Co jej dziś do jasnej cholery jest? Jej zachowanie jest męczące... - No to smacznego - odezwał się jedyny mężczyzna w naszym gronie i zaczęliśmy jeść. Po obiedzie postanowiłam porozmawiać z przyjaciółką. Podeszłam do niej i chwyciłam ją za nadgarstek. - Co jest? - spytałam. - Zupełnie nic - uśmiechnęła się sztucznie i poszła do siebie. - Jak wolisz - stwierdziłam już tylko do siebie..Chyba będzie trzeba to przeczekać...Weszłam do swojego pokoju i no, chyba trzeba zrobić lekcje...Rozpakowałam wszystko i wzięłam się za odrabianie. Gdy kończyłam ostatnie zadanie z matematyki, rozdzwonił się mój telefon. - Halo? - Hej skarbie - usłyszałam głos Charliego, a uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. - Hej misiu. Co jest? - Mogę dziś do ciebie przyjechać? Spędzilibyśmy razem wieczór? - zaproponował. - No jasne - zgodziłam się bez namysłu - Bruneta też zabierasz? - spytałam. - No właśnie, on przed chwilą rozmawiał z Majką i nie chce jechać - stwierdził. Jego słowa wywołały u mnie duże zdziwienie. - Zabierz go, nawet siłą. Ja nie wiem, co się dziś z nimi dzieje - westchnęłam. - Spokojnie...To do zobaczenia niedługo, księżniczko. Kocham Cię - pożegnał się. - A ja ciebie. Do potem - rozłączyłam się i totalnie zlewając matmę rzuciłam na łóżko...Co się dzieje z tymi brunetami?...
~Charlie:
Kiedy Edi się rozłączyła, usiadłem na łóżku i postanowiłem ponownie zadzwonić do Leo...Jak na siłę, to na siłę... Wybrałem numer do przyjaciela i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Co znowu chcesz?
- Widzę, że nie masz humoru
- No i...?
- I sorki, ale musimy jechać do Edi - wyjaśniłem.
- Nic nie muszę
- Musisz Leo. Prosiła, abyś też przyjechał, chyba jej nie zawiedziesz, co nie? - próbowałem go przekonać.
- A nie wystarczy, że ty pojedziesz?
- Leo!
- Dobra, ygh, niech Ci będzie... Zaraz u Ciebie będę - westchnął.
- Dzięki, czekam - stwierdziłem ciepło i się rozłączyłem. Ułożyłem włosy i zszedłem na dół.
- Mamo, zaraz wychodzę! - zawołałem.
- Gdzie?
- Do mojej blondie - zaśmiałem się.
- Lepiej jej tego nie mów - pokręciła głową ze śmiechem.
- Oki, oki - odwzajemniłem uśmiech, po czym wyjrzałem przez okno. Samochód Leo stał przed domem - To idę, papa! - pożegnałem się i wybiegłem z domu. Wszedłem do samochodu i przytuliłem bruneta na powitanie. Po chwili, bez słowa odwrócił głowę w stronę okna.
- Leo, co jest?
- Aa... Nic - stwierdził załamany.
- Nie jestem ani głupi ani ślepy, i widzę, że coś jest nie tak - przewróciłem oczami.
- Powiem Ci później... Teraz nie chcę o tym gadać
- Okay, niech ci będzie... - poddałem się, a samochód zatrzymał się pod domem Edi. Dziewczyna czekała na nas przed drzwiami. Jej mina nie wskazywała na nic dobrego.
- Hej, kochanie - podbiegłem do niej i przytuliłem ją, delikatnie unosząc.
- Hejka - odpowiedziała z uśmiechem, po czym spoważniała. Widocznie chciała nam coś oznajmić. Leo przygramolił się do nas ślimaczym krokiem i oparł się o ścianę, a Edyta zaczęła gadkę - Jest pewna sprawa i musicie mi pomóc...
- Co masz na myśli? - dopytywał brunet.
- Chodzi o Majkę. Leo, wiem, że wiesz, dlaczego ona zachowuje się tak, a nie inaczej. I powiem Ci tak. Trzy rzeczy. Pierwsza - normalnie bym to zignorowała, ale jej zachowanie powoli mnie wkurza, po drugie - rusza się w tym samym tempie, co ty, i straciła chęci i swój mega zapał do życia, po trzecie - powiedzmy sobie wprost, kiedy jest smutna, wkurza wszystkich wokół, a najbardziej mnie. Więc proszę Cię, rusz łaskawie swój tyłek i rozwiąż to wszystko, bo miałam się z nią dzisiaj godzić, a nie kłócić - zbulwersowała się.
- Ej, spokojnie - podszedłem do niej, a jej oczy już były zaszklone. Próbowała coś powiedzieć, ale jedynie zakryła twarz rękoma, usiadła pod ścianą i zaczęła płakać. Leo spojrzał na nią ze współczuciem, po czym usiadł obok niej i ją objął. Nie potrafiłem się ruszyć, nie wiedziałem, co mam zrobić. Po chwili osłupienia wstałem i podszedłem do nich, obejmując Edi z drugiej strony.
- Będzie dobrze, kochanie - pocałowałem ją w czoło, a ona puściła Leo i mocno się we mnie wtuliłam. - Nie mogę wam powiedzieć, przepraszam - Leo wstał i skierował się w stronę bujaczki. Wyglądał na zdołowanego, a nawet gorzej. Odpychał się od ziemi, jakby w swoim świecie, nie zwracając uwagi na otoczenie. - Martwię się o niego...O nich - wyszeptała Edyta. - Ja też, ale od niego się nie dowiemy, o co chodzi - westchnąłem. - Wiem. Ale dowiemy się tego, prawda? - spojrzała na mnie z nadzieją. - Dowiemy, a teraz chodź do domu - wstałem i wyciągnąłem do niej dłoń. Chwyciła ją i wstała. - Leo, chodź do domu - krzyknęła do bruneta. - Posiedze - stwierdził. - Leo noo - puściła mnie i podeszła do niego.
~Edyta:
- Co jest? - usiadłam obok bruneta. - Nic - spuścił wzrok. - No mów - westchnęłam, ale on siedział cicho - Chodzi o Majkę, tak? Leo, przecież i tak się pogodzicie. Ty i ona razem. Wy jesteście idea... - Nie jestem pewien, czy w ogóle jesteśmy jeszcze razem - przerwał mi, a mnie zamurowało. - Ja..Jak to? - wyjąkałam. Poczułam, jakby moje serce miało się zaraz zatrzymać. - Mniejsza. Ja się przejdę, okay? - Okay - odpowiedziałam, a on wstał i ruszył chodnikiem. Charlie ciągle przyglądał mu się ze zdziwieniem - Leo - zatrzymałam go. - Hmm? - spojrzał na mnie. - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - powiedziałam, po czym podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. - A ty na mnie - szepnął - A teraz wracaj do Charlsa - próbował się uśmiechnąć. - Oki. Uważaj na siebie - poprosiłam. - Bez obaw - stwierdził, puszczając mnie. Odwrócił się i szedł dalej. Wzięłam kilka głębokich oddechów i próbowałam się uspokoić. Wpatrywałam się w swoje buty, nie wiedząc, o czym mam myśleć. Too...Kompletnie mnie zatkało...Oni...Osobno? Tak się da?... Nigdy sobie tego nie wyobrażałam, a teraz?...Ygh...
- Edi, wszystko okay? - podszedł go mnie Charlie - Zbladłaś... - stwierdził, nachylając się do mnie, aby mi się przyjrzeć.
- Nic nie jest okay... - stwierdziłam, a w moich oczach znowu pojawiły się łzy - Jebana wrażliwość - powiedziałam sama do siebie po polsku.
- O co chodzi? Co się dzieje? - dopytywał spanikowany blondyn.
- Oni... Już chyba nie są razem - stwierdziłam z powagą, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Przygryzłam wargę, próbując nie płakać, ale to było prawie niemożliwe. Charls przyglądał mi się z ogromnym zdziwieniem. Po chwili nie wytrzymałam i uklękłam. Rozpłakałam się jak dziecko. Nie potrafiłam znieść myśli o tym wszystkim bez NICH. Tak się nie da. Chłopak ukucnął przede mną i mnie objął, po czym starł łzy z moich policzek. 
- Dadzą radę... Nie przejmuj się, to ich sprawa...
- Charlie, nie możemy tego tak zostawić... - szepnęłam - To nie to samo, widzieć ich obrażonych na siebie. Pamiętaj, jej uśmiech, zawsze był moim uśmiechem. A teraz co?...
- Będzie dobrze... Chodź do domu - stwierdził i pociągnął mnie za rękę. Zakręciło mi się w głowie, więc oparłam się o ścianę domu i westchnęłam - Dobra, lepiej nie chodź. Stres źle na Ciebie działa - pocałował mnie w policzek i wziął na ręce. Weszliśmy do środka, a on położył mnie na kanapie i przyniósł szklankę wody. Po chwili spanikowani rodzice Majki przybiegli i zaczęli wypytywać.
- Boże! Co jej się stało?! - Pani Diana nie wiedziała, co zrobić.
- Nic mi nie jest - odpowiedziałam i próbowałam usiąść normalnie, ale kompletnie mnie zamroczyło. Chwyciłam się jedynie za głowę i położyłam z powrotem - Muszę odpocząć - stwierdziłam. Co dziwne, na dół zeszła i Maja. 
- Co się stało? - spytała i podeszła do mnie.
- Muszę tylko odpocząć, spokojnie - wymusiłam uśmiech. - Zostawię was - szepnął Charls i pocałował mnie w czoło. Gdy odszedł postanowiłam zacząć temat. - Co się stało z Leo? - O czym mówisz? - uciekała wzrokiem. - Majka, on powiedział, że wy...Że nie wie, czy wy jesteście jeszcze razem - spojrzałam na nią. - Edi...
~~*~~ I jest rozdział. Po dosyć długiej przerwie, ale jest.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale ostatnio miałam wiele problemów prywatnych, do tego nowa szkoła, gdzie też najlepiej mnie nie potraktowali. Do tego dochodzą wszystkie prace domowe i nauka, wiecie, że pochłania to dużo czasu. A na bloga trzeba jednak poświęcić to kilka godzin, których ostatnio nie mogłam marnować. Nawet, gdy próbowałam, wychodziło to... no okropnie :') Więc jeszcze raz przepraszam i obiecuję, że się poprawię ;D
Teraz, tradycyjnie, dziękuję za wszystko mojej Majce ♥ Misia zawsze mi pomaga i dzięki niej radzę sobie z problemami, których na co dzień doświadczam ♥
A Wam jak mijają pierwsze tygodnie szkoły? Opowiadajcie w komach ! Miłej nocy, ludziki ♥ ilya xx
Enjoy. ^^

3 komentarze:

  1. Hahaha pierwsza rozdział supi❤ Edi pamiętaj że zawszę mogę wam pomóc ma się tą wyobraźnię hehe, milky way ej 😂 no wiesz skapnęłam się, że Angella to miałam być ja hihi ,Micha jest mądra, albo mi to powiedziałaś ale ciiiii 😂 no to ten mam nadzieje że miedzy Leo a Majką będzie ok i jak będziesz potrzebowała pomocy przy rozdziałach to pisz śmiało nawet przyjadę do ciebie nie mam daleko także wiesz dzwoń jak coś rower mam stabilizator na nodze mam więc przyjazd do cb zajmie mi jakieś 10-15 min. 😂 ale mniejsza a kiedy zrzucamy Katy z wieżowca? 😁 mam nadzieje że się przydam 😂 w pisaniu i rozdziały będą jeszcze bardziej mego chociaż wątpię żeby było lepiej niż teraz no ale kumasz o co chodzi "róże są czerwone, orzechy okrągłe..." 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Genialne !! Ale Leo i Majka muszą być razem !!!!!!!!! Powodzonka w szkole :)
    Dzóba :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :* czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń